Rozdział 2

822 46 2
                                    

Jeff

Dzień zapowiadał się cudowny.Piękne szare chmury u- nosiły się nade mną, tworząc mroczną atmosferę. Była sobota, a jak zwykle zapominalska Emy Blood poszła z przyzwyczajenia do szkoły. Miałem już plan. Wczoraj (piątek) wkradłem się do sali dla woźnych i zabrałem klucze zapasowe do szkoły. Otworzyłem drzwi i wystarczyło jedynie poczekać na ofiarę. Gdy poszła się przebrać w szatni przykleiłem napisaną wczesniej karteczkę. Po paru chwilach usłyszałem jej bieg. Ukrycie w tak ciemnym miejscu, było dla mnie pestką. Zobaczyłem ją... jej czekoladowe (mmm... xD) włosy rozwiewały się na boki... Tak cudownie. Ogarnij się- pomyślałem. Mam misję do wykonania. Zauważyła karteczkę. Podeszłem do niej od tyłu. W końcu nadeszła ta chwila.
Po odwruceniu się spojrzałem głęboko w jej oczy. Była przerażona. "Go to sleep..."- szepnołem. Przełożyłem do jej twarzy szmatkę z rozcień-
czonymi (mocnymi!) lekami usypiającymi. Złapałem ją żeby się nie szamotała i żeby nie upadła. Zabrałem ja do domu i wróciłem po jej rzeczy które zostawiła. Wracając, rozmyślałem o rodzinie którą jej zabrałem.

Kilka lat wcześniej...

Była noc, weszłem po cichu do domu. Wyjołem nóż, mój nóż który zabrał już tak dużo osób na tamten świat. Podeszłem do łóżka,  na którym spali rodzice Emy. Zagłębiłem moją broń głęboko w serce najpierw matki, później ojca. Nic nie było słychać,prucz cichego charkotania krwi w ich gardłach
Wkradając się do pokoju dziecięcego spodziewałem się jej,
Ale nikogo nie zastałem. Moja wściekła dusza pragnęła więcej krwi. Nagle, zrozumiałem że nie ma jej tu... bo się mnie spodziewali...

No hej misiaki!
Już drugi rozdział za nami.
Jak się idzie do szkoły to wena sama przychodzi xD
Mam już przygotowany dla Was
3 rozdział ale muszę go jeszcze dopracować
Ale nie bójcie się już niedługo
Go wstawię  PaPa ☺

Mordercy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz