Part 2

1.5K 56 3
                                    

Kasia: Wracając do domu przypniało mi się że Fabian miał mnie oprowadzic po szkole.
- Jestem załamana bo on mi się bardzo spodobał.. pomyślałam i już byłam na przystanku autobusowym. Czekając, wyciągnęłam moją komórkę żeby posłuchać muzyki aż tu nagle zaczął wiać silny wiatr i cała torba mi wyleciała, zaczęły się z niej wysypywać wszystkie rzeczy. Nie zwracając na nic uwagi, szybko chciałam pozbierać wszystko do kupy. I w pewnej chwili wylądowałam na ziemi, nie wiedząc co sie dzieje szybko się podniosłam i obok siebie zobaczyłam brazowookiego, wysokiego i wysportowanego bruneta, który poprostu się ze mnie śmiał. Nie wiedziałam co zrobić więc tylko się uśmiechnęłam i pomogłam mu wstać.
- No cześć, jestem Michał - przedstawił się chłopak.
- H..hej, jaa Kasia - lekko zażenowana tą sytuacją wyjąkałam.
- Okej, nie wstydź się. Takie wypadki się zdarzają - Powiedział brunet o promiennym uśmiechu.
- Słuchaj, przepraszam. Mój autobus już przyjechał, muszę lecieć... może kiedyś się jeszcze spotkamy. - I nic więcej już nie zdąrzyłam powiedzieć.
Teraz tak mi dziwnie, wydawał się sympatyczny i miły, no ale co poradzę takie moje życie.
Michał: To wszystko było dziwne, no ale trudno i tak pewnie więcej się nie zobaczymy, mogłem chociaż poprosić o numer. To wszystko przez ten cholerny autobus - pomyślałem i poszedłem dalej do domu....
Minęła już środa, czwartek i dziś jest piątek a ja ciągle myślę o tej dziewczynie, nie wiem czemu tak jest. Poprostu chciałbym ją poznać i tyle.
Kasia: Już piątek, trzeba wstawać do szkoły.. jak mi się nie chce - powiedziałam sama do siebie i wreszcie zlazłam z łóżka. Nagle tak bez powodu zaczęłam myśleć o Fabianie, od 3 dni go już nie widziałam a chciałam go przeprosić ale cóż, pewnie pomyślał że to wszystko olewam i dlatego nawet koło mnie się nie pokazuje a ja go polubiłam, a tym bardziej jak patrzyłam w te jego hipnotyzujące, zielone oczy, czułam coś w rodzaju więzi. Ale dość o nim, muszę się zbierać, biegnę na autobus. Gdyby nie on musiałabym do szkoły chodzić na nogach ale nawet sobie tego nie wyobrażam, to tak daleeko. A przecież ostatnio gdyby nie mój tata to by tak było - o tym wszystkim myśląc nie zauważyłam że jestem tuż przed szkołą. Na wejściu zobaczyłam plakaty, że będzie impreza szkolna. Pomyślałam sobie;
- Muszę iść, może poznam nowych ludzi? Może w końcu znajde przyjaciółke? - Tuż po szkole wybieram się z Elizą na zakupy (z moją siostrą). Muszę jakoś przecież wyglądać.

Find LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz