Rozdział 3

78 0 0
                                    

Do pokoju gościnnego wbiegła na bosych stópkach mała dziewczynka. Zaczęła ciągnąć Zuzę za rękę. Dziewczyna ledwo otworzyła oczy, już mała położyła jej swojego pluszaka przed oczami.
-Tatuś kazał cie obudzić - odparła na jednym wdechu czekając aż dziewczyna zwlecze się z łóżka.
-Powiedz mu, że jest idiotą. - wymruczała naciągając kołdrę na głowę.
Nie minęły dwie minuty kołdra wylądowała na podłodze. Zuza watpiąc by dwuletnie dziecko miało tyle siły by zedrzeć z niej siłą kołdrę odwróciła się mrużąc oczy. Napotkała groźny wyraz twarzy brata.
-Czy ty możesz przestać uczyć Wiktorię takich słów?!
-Mówiłam, że będzie lepiej jak zamieszkam u Olka. Dla wszystkich będzie lepiej.
-Czy ty jesteś głucha? Sto razy to przerabialiśmy!
-Ja pierdziele. - opadłam na łóżko zakrywając się poduszką -Mam pomysł. Ty mnie przestaniesz budzić a ja zacznę uważać co mówie przy twojej córuni. - mruknęłam nawet na niego nie patrzeć.
-Zgoda. - odparł niechętnie, wziął na ręce córeczkę i wyszedł z pokoju zamykając drzwi.
Czarnowłosa wstała by podnieść kołdrę, rzuciła ją na łóżko byle jak i westchnęła. Teraz to napewno nie zaśnie.
-Dziękuję ci idioto. - wymruczała pod nosem zmierzając w stronę łazienki.
Wzięła szybki prysznic, ubrała czarne dresy i niebieski top. Włosy związała w kucyk. Wyjęła jeszcze z szafy swoją zieloną bluzę i wyszła z pokoju zakładając ją. W kuchni siedziała Asia z Bartkiem. Mała Wiktoria siedziała w salonie i bawiła się pluszakami. Zuza sięgnęła po jabłko i wskoczyła na blat.
-Zjedz coś normalnego. - odparła Asia wstając
Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i wyrzuciła ogryzek. Aśka podała jej po chwili dwie kanapki.
-Co dzisiaj robisz? - spytał Bartek
-Nie wiem. - wzruszyła ramionami
-Zaopiekujesz się Wikusią.
-Czekaj. Czy ja dobrze słyszę? Mam się opiekować twoim...
-Przestań zanim zaczniesz. - rzucił groźnie blondyn na co Zuza wywróciła oczami
-Czemu mam się nią opiekować? Od tego są rodzice.
-I ciotka. - dorzuciła Asia za co czarnowłosa spiorunowała ją wzrokiem.
-I tak nie masz co robić. Ja idę do pracy a Aśka idzie na rozmowę o pracę. - odparł wychodząc z kuchni.
Zuzia tylko rzuciła przekleństwami w kierunku Bartka i zeskoczyła z blatu. Dogoniła go w korytarzu.
-Ile to zajmnie? O osiemnastej muszę wyjść.
-A to dlaczego?
-Nie twoja sprawa.
-Spokojnie, o szesnastej już będziesz mogła spokojnie demolować miasto i zarabiać mandaty. - rzucił krzywiąc się i ubierając marynarkę. -Asia wtedy już będzie w domu.
-Świetnie. - rzuciła ironicznie -Całe szesć godzin z aniołkiem Bartosza.
-Co ty chcesz od mojej córki?
-Nic. Przecież mówię, że jest aniołkiem! Przestań się czepiać. - rzuciła nie dość szczerze i wspięła się po schodach do pokoju.
Chwyciła telefon z biurka i zeszła do salonu. Asia pięć minut później pożegnała się z Wiktorią i wyszła. Dopóki Joasia nie wróciła Zuza siedziała z laptopem na kolanach i oglądała filmy, bowiem telewizor odstąpiła Wiktorii, tak dla świętego spokoju. Kobieta jak wróciła była wściekła, ale co jak mam na to poradzić? Nie umiem się opiekować jakimiś smarkaczami. Koło siedemnastej ktoś zapukał do drzwi. Asia poszła otworzyć. Zdążyła zobaczyć te czarno-siwe włosy i mundur a już czmychnęła na górę. A dlaczego? Wniosek był prosty. Nie chciała nawet widzieć swojego ojca. Każda wymiana zdań między nimi szybko przeistoczyłaby się w kłótnie. On chyba jednak tego chciał, bo po chwili wparował do pokoju, który zajmowała Zuzia.
-Co ty do cholery sobie wyobrażasz?!
-Wypierdalaj stąd!
-Mówisz do ojca!
-I co z tego. Jestem dorosła! Mogę robić co mi się podoba i tobie kurwa nic do tego! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Tak go zirytowała, że podniósł rękę a na jego twarzy malowała się diabelska wściekłość.
-No, uderz mnie, śmiało. - wyszeptała zaciskając pięści -Proszę bardzo, przecież musisz dać upust swojej złości.
Ojciec opuścił rękę i dumnie wycofał się z pokoju. Zuza chwilę oddychała ciężko aż w końcu zbiegła po schodach, ubrała buty, zgarnęła kurtkę i wybiegła zanim Asia lub co gorsza ten... Ten... Zawołałby ją. Dopiero po chwili biegu przystanęła i zaczęła oddychać wolno próbując uspokoić się. Na zegarku było w pół do osiemnastej więc postanowiła pójść do Zooma. Przed tym jednak wstąpiła do sklepu. Po dziesięciu minutach była pod pubem. Otworzyła drzwi i weszła do powoli zapełniającego się pubu. Usiadła przy barze. Olek spojrzał na nią ze zmrużonymi brwiami. Obsłużył klienta i podał jej piwo.
-Co tam mała?
-Spadaj - burknęła i upiła łyk zimnego piwa -Teraz mogę z tobą rozmawiać.
Chłopak zaśmiał się i oparł o blat przyglądając się przyjaciółce. Był jedynym chłopakiem, którego za to nie uderzyła. Może dlatego, że przyjaźnią się od piaskownicy. Jednak nie musiał zgadywać jak wygląda naga, to z nim zrobiła ten pierwszy raz. I parę kolejnych potem. Dopiero kiedy znalazł sobie dziewczynę, Alę przestali ze sobą sypiać. Jednak Zuza serdecznie życzyła powodzenia w związku tej dwójce. Pasowali do siebie.



Córka GliniarzaWhere stories live. Discover now