Dziewczyny wzięły na poważnie słowa Theo i już następnego dnia zostałam wczesną porą wyciągnięta z łóżka i pognana na salę treningową.
— Jeszcze nie ma szóstej — ziewnęłam zaspana.
— Wasza Wysokość się wyśpi, kiedy skończymy trening — odpowiedziała Lia, za co zgromiłam ją wzrokiem, a Charlotte zaśmiała się, szykując liny.
— Nie mogłybyśmy zacząć tego za dwie godziny?
— Za dwie godziny to my nawet w połowie nie będziemy, kochana.
Spojrzałam się ze strachem na kotołaczkę, a później na driadę, aby sprawdzić, czy żartuje.
Niestety, dziewczyna nie żartowała, o czym przekonałam się boleśnie na własnej skórze. Przez godziny miałam skakać po zawieszonych drewnianych belkach i blokować, parować oraz wyprowadzać kontry. Obserwując, jak Char z kocią gracją wspina się i przeskakuje po poziomach, czułam, jak zazdrość zjada mnie od środka. Owszem byłam anielicą, ale bez mocy i skrzydeł. Kiedy wieczorem na salę wszedł Theo, miałam, po raz pierwszy w życiu, ochotę go uściskać.
— Porywam tę białowłosą piękność. — Wskazał na kotołaczkę z uśmiechem.
— Tak, jest panie dowódco. — Puściła mi oczko Lia. — Zajmę się naszą nowicjuszką.
— Wspaniale. — Uśmiechnął się do swojej ukochanej. — Gotowa?
— Mhm... — odpowiedziała, wtulając się w bruneta.
— Oni tak zawsze? — Wskazałam na drzwi, które zamknęły się za parą.
— Przyzwyczaisz się po jakimś czasie, a teraz łap za broń i stawaj.
Jęknęłam i poczłapałam w kierunku stojaka z bronią.
***
Gdy tylko opuścili salę treningową, Theo stanął za dziewczyną i zawiązał jej oczy chustką. Gdy upewnił się, że dziewczyna nic nie widzi, zaczął ją prowadzić korytarzami.
YOU ARE READING
∞Zaginiona (Merethyl) || Dzieje Cadoii Tom I ∞
FantasyWojna pomiędzy dobrem a złem. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę demonów. Panuje chaos i niesprawiedliwość. Pewne swej władzy demony, nieliczące się z nikim i niczym zacieśniają swoje sieci wyłapując pozostałe przy życiu anioły. Jednak jest n...