1.9

2.1K 226 15
                                    

Gdy się obudziłam, poczułam dziwny zapach charakterystyczny dla skrzydła szpitalnego.

- A jeśli się nie obudzi?

- Syriusz spokojnie... Na pewno się obudzi.

- Minął już miesiąc od... no wiesz.

Leżę już tu miesiąc?!

- Panie Black, dobrze wie, jakiego zaklęcia używano na pannie Evans. Do tego, gdy Avara Kinney kaleczyła jej rękę, uszkodziła niektóre żyły i nerwy tak, że ciężko by się obudziła zaraz po tygodniu. Natomiast krzywdy w umyśle wyrządzone przez Meredith Trevino sprawiły, że teraz musi odpoczywać.

- Ale mówił pan też, że mój ojciec...

- Cóż... Każde rzucone zaklęcie zostawia po sobie ślad. Wydaje mi się, że wyczułem charakterystyczną magię pańskiego ojca, ale... on ma alibi na ten dzień.

- I całe to alibi jest zmyślone - powiedziałam cicho, po czym usiadłam. - On tam był.

- Lily! - wykrzyknęła Dor radośnie, rzucając mi się na szyję.

Rozejrzałam się dookoła. Wszystko tu było białe. Ściany, podłoga, moja pościel, parawan, stolik obok mnie. Nawet moje łóżko obok którego stali Dumbledore, Syriusz i Dorcas.

- Panno Evans. - Uśmiechnął się dyrektor. - Dobrze się czujesz?

- Tak. Wszystko jest dobrze. Dziękuję.

Syriusz podszedł do mnie i położył mi dłoń na prawej ręce.

- Kto to zrobił? Czy to mój... ?

Spojrzałam na czerwoną bliznę, która wyraźnie przedstawiała napis "SZLAMA".

- To była akurat Avara.

Syriusz spuścił wzrok.

- Dlaczego nas po prostu nie zawołałaś? - spytał z lekkim wyrzutem.

- Oni... oni rzucili... - zaczęłam się jąkać, a potem zaczęłam płakać.

- Czy moglibyście zostawić mnie samego z panną Evans? - spytał Dumledore, patrząc poważnie na Syriusza i Dorcas.

Ci wyszli posłusznie, zostawiając nas samych.

- Panno Evans, czy wie pani co to jest myślodsiewnia?

- Nie za bardzo.

- Możesz wydobyć ze swoich myśli wspomnienie tego, co się stało. Gdy je włożę do myślodsiewni, będę w stanie zobaczyć, co się tam stało.

- Czy jeśli oddam panu to wspomnienie, to wszystko zapomnę? - spytałam. Bardzo chciałam, by to zniknęło z mojej głowy. Nie chciałam już o tym myśleć.

- Nie. Przykro mi ale to wspomnienie zostanie. Będzie tylko dostępne jeszcze dla mnie.

- Chce je pan - rzekłam.

- To nie brzmi jak pytanie - stwierdził.

- Bo nim nie jest.

Dumbledore uśmiechnął się. Pogrzebał chwilę w szufladzie komody i wyjął malutką fiolkę. Wzięłam różdżkę do ręki i przyłożyłam ją do głowy. Zgodnie z jego instrukcjami wyobraziłam sobie, że moje wspomnienie jest metalem, a różdżka jak wielki magnes przyciąga je. Wspomnienie wydobyło się z mojej głowy i ciągnięte przez różdżkę wpłynęło do fiolki, którą zakorkowałam.

- Proszę. - Podałam mu fiolkę.

- Dziękuję - powiedział, wstając, a potem uśmiechnął się do mnie i ruszył w kierunku drzwi.

Ruda Furia, Snape I Huncwoci | ZawieszoneWhere stories live. Discover now