Rozdział 1: Istota Pochodzenia

21.7K 861 864
                                    

Boże Narodzenie przyszło i odeszło. Nastał pierwszy dzień nowego semestru w Hogwarcie, zwiastujący kończącą się zimę. Do tej pory rok był spokojny. On nie próbował zabić Harry'ego. W zasadzie nie dochodziły do nich żadne doniesienia o działalności ciemnej strony. Wydawało się, że Voldemort oczekuje na odpowiedni moment.

Myśli Riddle'a nie zbliżały się do umysłów Harry'ego, Rona i Hermiony, którzy właśnie skończyli transmutację i szli na ostatnią lekcję dzisiejszego dnia. Gryfonka kierowała się na starożytne runy, a chłopcy na wróżbiarstwo.

— Miłej lekcji — powiedziała Hermiona, uśmiechając się.

Zawsze lubiła pierwszy dzień w szkole, zapach niedawno kupionych książek, nowe tematy, emocje i radość z pracy po długiej przerwie. Dodatkowo zdobywała wybitne za swoją ciężką pracę, a to ogromnie motywowało do działania. Nauka ją uszczęśliwiała.

— Nie możesz spodziewać się czegoś takiego jak „miła lekcja", skoro stary nietoperz przepowiada twoją śmierć co pięć minut — mruknął Harry.

Dziewczyna uśmiechnęła się na pożegnanie i pobiegła do klasy, w której odbywały się zajęcia ze starożytnych runów.

Niewielu uczniów chciało uczęszczać na ten przedmiot, chociaż Hermiona nie mogła zrozumieć, dlaczego. Przecież był taki fascynujący i pełen tajemnic. To niesamowite, że ludzie, czarodzieje i mugole, używali runów do pisania opowiadań, wierszy i ballad. Stosowano je także do przewidywania przeszłości, chociaż to w szczególności było wykorzystywane w nauce wróżbiarstwa.

Gryfoni mieli runy ze Ślizgonami, co oznaczało, że na zajęciach było dziewięciu lub dziesięciu uczniów. Nauczycielka, profesor Scripta, sprawiała bardzo miłe wrażenie. Były to jednak tylko pozory, bowiem pod serdecznym uśmiechem i czarnymi włosami, kryła się kobieta, potrafiąca zapanować nad hałaśliwą klasą. Miała wieczną opaleniznę, która nie schodziła nawet zimą. Jej żywe, brązowe oczy przesłaniały okulary.

Hermiona usiadła na swoim miejscu z przodu sali. Instynktownie wyczuła na sobie wzrok Malfoya siedzącego kilka ławek dalej. Zerknęła przez ramię, aby potwierdzić swoją teorię, i oczywiście miała rację — chłopak posyłał jej złośliwy uśmiech. W odpowiedzi rzuciła mu gniewne spojrzenie. Obecność jego i reszty Ślizgonów były jedyną wadą tego idealnego przedmiotu.

— Dobrze, moi drodzy. — Profesor uśmiechnęła się do swoich uczniów. — Dziś rozpoczynamy nowy projekt, więc wyjmijcie pergaminy i przygotujcie się do robienia notatek.

Większość osób zgromadzonych w klasie jęknęła i zaczęła szukać w torbach przyborów do pisania. Gryfonka siedziała z gotowym piórem w dłoni i oczekiwała.

— Wasze następne zadanie będzie dotyczyło tłumaczenia Laekalii, słynnej magicznej opowieści, która została napisana w języku runicznym — powiedziała profesor Scripta. — Uważam, że to Odyseja pisana runami. Część będziemy tłumaczyć na zajęciach, ale większość będzie waszym zadaniem domowym. Historia jest bardzo obszerna, dlatego dla ułatwienia postanowiłam podzielić was w pary.

Szmer podniecenia przebiegł po pomieszczeniu. W powietrzu wyczuwało się emocje związane z pracą z partnerami.

— Już wybrałam pary do tego projektu — dodała nauczycielka, a uczniowie jęknęli.

Profesor Scripta wzięła kawałek pergaminu z biurka, chodziła między ławkami, wyczytując przy tym duety. Hermiona siedziała, czekając cierpliwie, aż kobieta do niej podejdzie. Zastanawiała się, z kim zostanie połączona. Niestety na starożytne runy nie chciał chodzić żaden z jej przyjaciół, ale mimo to miała nadzieję, że będzie dobrze. Modliła się, żeby nie musiała pracować z którymś ze Ślizgonów, a zwłaszcza z...

[T] Ogień i LódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz