Rozdział 14

2.5K 139 5
                                    

POV Lily

- Niall to mój chłopak,więc tak znam go - odpowiedziałam z pewnością. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i wyjęła z kieszeni małą karteczkę.

- Niall James Horan, urodzony 13 września 1993 w Mullingar - przeczytała,marszcząc zabawnie brwi - Mówimy o tej samej osobie ? - zapytała,patrząc na mnie z dziwnym uśmieszkiem.

- Tak - odpowiedziałam szybko i zmarszczyłam brwi,widząc jej minę. Byłam cholernie ciekawa kim jest ta dziewczyna i dlaczego szuka mojego chłopaka. Spojrzałam na jej wystający brzuch i jedyne,co przychodziło mi do głowy to...NIE !

- Spokojnie to nie jego sprawka - powiedziała rozbawiona dziewczyna,jakby czytała mi w myślach.

- Więc o co chodzi i kim jesteś ? - zapytałam niegrzecznie,bo byłam już zirytowana tym,że nie wiedziałam o co chodzi.

- Jestem Jennifer Morgan, przyrodnia siostra Nialla - uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń w moją stronę. Byłam nieźle szokowana,bo przecież państwo Horan byli małżeństwem od prawie trzydziestu lat, a ona wygląda ma około dziewiętnastu . To znaczy,że ojciec blondyna zdradził jego matkę... Nie wiem jak on to przyjmie. Zawsze uważał swoich rodziców za idealny przykład prawdziwej miłości. Niespodzianka,niespodzianka.

- Jestem Lily - ścisnęłam jej dłoń,wracając do świata żywych.

- A ja Louis - powiedział z uśmiechem mój przyjaciel (?) i podał jej dłoń. Dziewczyna uśmiechnęła się uwodzicielsko,co wyglądało zabawnie z jej ciążowym brzuchem. Powstrzymałam się,by nie parsknąć śmiechem patrząc na tą dwójkę. Jakby nie patrzeć Tomlinson lubi kłopoty i skomplikowane relacje,więc może to ktoś dla niego... Chociaż moment to przyrodnia siostra jego byłego przyjaciela,którego dziewczynie wyznał miłość. Kiedy moje życie zmieniło się w telenowele ? Postanowiłam przerwać ich interesującą konwersację i dowiedzieć się trochę o dziewczynie.

- Ile masz lat ? - zapytałam głośno,stając pomiędzy gawędzącą dwójką.

- Ja mam 18 lat - odpowiedziała,wskazując na siebie palcem - A Kate ma 8 miesięcy - dodała,głaszcząc swój brzuch. Uśmiechnęłam się,widząc że nie traktuje dziecka jak wyroku kończącego życie. I znów przypominała mnie z przed paru lat.

- Czyli to znaczy,że pan Horan miał romans ? - zapytałam,a uśmiech zniknął z naszych twarzy.

- W 1997 mój i Nialla ojciec był w delegacji i poznał moją matkę. Krótka znajomość, zaowocowała wpadką...

- Podzieliłaś los mamy - powiedział z uśmiechem Louis,chyba nie zdając sobie sprawy, co powiedział. Wyraźnie zauroczona nim dziewczyna zaśmiała się tylko i odpowiedziała :

- No raczej tego nie planowałam.
- Możecie zostawić żarty na potem ? - zapytałam,patrząc groźnie na Tommo.

- I tak miałem już iść - zaczął,odkładając torbę Jennifer,którą ciągle trzymał - Do zobaczenia - dodał,mrugając do dziewczyny. Zarumieniła się i pomachała mu...zdecydowanie wpadli sobie w oko.

- Wybacz,że to powiem,ale Niall raczej nie będzie zadowolony. Uważał,że jego rodzice są idealnym małżeństwem. Ja zresztą też.

- Nie liczę na jego przyjaźń. Wiem,że mnie nie zaakceptuje - wzruszyła ramiona,patrząc na swoje dłonie.

- Więc dlaczego go szukasz ? - zapytałam, tym razem łagodniej.

- Chciałabym poznać swoją rodzinę,bo... mam tylko mamę i babcię - przerwała,aby przetrzeć twarz dłońmi - Wychowanie dziecka wymaga dużo pieniędzy. Nie chodzi mi tylko o to. Mój były chłopak nie poczuwa się do roli ojca,a ja po prostu... chcę żeby dziecko miało rodzinę jakiej ja nie miałam - dodała,a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Hej, będzie dobrze - położyłam rękę na jej ramieniu, a ona spojrzała na mnie zamglonym wzrokiem.
- Nie wiem czy dam radę...- wyszeptała, wycierając oczy rękawem swetra - Za miesiąc będę mamą, a wtedy wszytko się zmieni.
- Uwierz mi, wiem to - odpowiedziałam, kierując się do lady. Wyjęłam z portfela zdjęcie młodego i wróciłam na poprzednie miejsce. - To jest James, mój i Nialla synek. Urodziłam go kiedy miałam 19 lat.
- Ale śliczny - powiedziała z uśmiechem, trzymając jego zdjęcie - Jednak ma dwójkę rodziców - westchnęła, oddając mi fotografię.
- Twój brat jest wojskowym - zaczęłam, a ona uśmiechnęła się. Celowo powiedział o Niallu brat, bo widziałam, że się ucieszy. - Wyjechał kiedy byłam w chyba piątym miesiącu ciąży. Wrócił tydzień temu.
- Więc mam szczęście - skomentowała, na co skinęłam głową. - Wychowywałaś go sama?
- Po części. Bardzo pomogła mi Pani Stevenson, mieszka na tej samej ulicy. To u niej przenocujesz, dobrze?
- Jasne. A kiedy będę mogła zobaczyć...Nialla - zapytała, przygryzając wargę.
- Myślę, że jutro. Przygotuje go na to - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dziękuję - odpowiedziała, rzucając mi się na szyję.
- Nie uduś mnie tylko, bo ci nie pomogę - wydusiłam, śmiejąc się.

POV Niall

Było już grubo po dwudziestej, a ja okropnie się nudziłem. James drzemał na kanapie, a ja właśnie oglądałem jakiś marny reality show. Postanowiłem pozbierać talerze, które leżały na stoliku. Lily nie byłaby zadowolona z tego jaki bałagan zrobiłem. Westchnąwszy głośno zabrałem naczynia i zaniosłem do kuchni. Umyłem talerze, a kiedy już miałem wyciągać piwo z lodówki, usłyszałem wołanie z salonu. Jak się okazało to młody się obudził i nie widząc nikogo w pobliżu zaczął panikować. Wziąłem chłopca na ręce i przytuliłem do swojej piersi.
- Spokojnie, tata tu jest - powiedziałem spokojnie, głaszcząc go po plecach.
- Nie mam...mmojego mmisia - wychlipał, odrywając się,aby spojrzeć w moje oczy.
- A pamiętasz gdzie go zostawiłeś? - zapytałem, chodząc po salonie i zaglądając w każdy kąt.
- U ppani Stevenson - powiedział, tym razem nie chlipiąc.
- Nie zaśniesz bez niego, huh? - zapytałem, znając już odpowiedź. Pokiwiał tylko głową, a ja skierowałem się do jego pokoju. Wyciągnąłem z szuflady ciepłą bluzę i wróciłem do salonu, aby ubrać synka.
Po 10 minutach wyszedłem z domu z małym na rękach. Dotarłem do budynku numer 78, który należał do starszej sąsiadki. Zapukałem delikatnie w drzwi nie chcąc przestraszyć kobiety. Drzwi otworzyły się, a w progu stanęła moja Lily. Jej twarz zbladła, kiedy przełknęła głośno ślinę.
- Też się cieszę, że cię widzę skarbie - powiedziałem, całując jej blady policzek. Odrząknęła i uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj - odpowiedziała, całując głowę Jamesa, którego jej podałem.
- Poszukujemy misia - wyjaśniłem, przeczesując włosy palcami.
- Zgubiłeś Pana Stefanka? - zapytała synka, głaszcząc jego włosy.
- Mhm - mruknął smutny.
- Możemy wejść i się rozejrzeć? - zapytałem, zbliżając się.
- A może ja go poszukam ? Będzie szybciej. Później wrócimy do domu i kto wie - próbowała, siląc się na seksowny ton. Na marne.
- Co ty kombinujesz? - zapytałem i stanąłem w progu drzwi. Kiedy chciałem wejść do mieszkania, Lily położyła rękę na futrynie, uśmiechając się.
- Kochanie albo zabierzesz tą rękę i pozwolisz mi wejść albo wejdę z tobą na ramieniu. Westchnęła jednak nie ruszyła się o milimetr. Uśmiechnąłem się zadziornie i złapałem ją za biodra, podnosząc do góry tak, by nie skrzywdzić synka. Weszliśmy do środka, śmiejąc się i słuchając gróźb Lils. Odstawiłem ją na środku korytarza, a ona postawiła Jamesa na podłodze.
- Biegnij poszukać misia - powiedziała do synka, który energicznie skinął głową i wbiegł do pomieszczenia obok. Lily spojrzała na mnie niepewnie, a ja przyciągnąłem ją do siebie. Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, który ona natychmiast odwzajemniła. Całowaliśmy się powoli i spokojnie, kiedy usłyszeliśmy trzask. Oderwaliśmy się od siebie, a ja spojrzałem w prawo. Stała tam młoda dziewczyna,na oko miała osiemnaście lat i była w ciąży. Miała szeroko otwarte usta, a w ręce trzymała łyżkę.
- Kim jesteś? - zapytałem, uśmiechając się delikatnie.
Poczułem jak Lily łapie za moją dłoń i ściska ją.
- Jestem Jenifer.
- Niall, miło mi - powiedziałem, próbując podejść bliżej jednak moja dziewczyna (muszę ją o to wreszcie zapytać) zatrzymała mnie.
- Iii jestem twoją siostrą - dodała, patrząc w podłogę.

Czekaj... Moją co?!

Jestem w miarę zadowolona z tego rozdziału. Teraz już wiadomo kim jest nowa postać.
Czytasz = komentujesz :)

Say you remember me | Niall Horan FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz