Biegł,a ciernie rozdzierały jego bladą skórę.Biegł,nie zwracają uwagi na krew spływającą z jego ran,wprost na idealnie czystą białą koszulę.łzy kapały mu polikach a z gardła wydobuwal się szloch.Wykończony biegiem przed siebie,zatrzymał się na malej polanie,upadł na kolana i ukrył twarz w swych smukłych dłoniach.Pierwszy raz pozwolil sobie na chwilę słabości,pozwolił swoim emocjom wypłynąc na zewnątrz i w końcu uwolnić się z jego ciała.Sam nie wiedział ile tak leżał.
5 minut..?
30 minut..?
Godzinę..?
Może dwie.
Sam nie wiedział,ale w końcu postanowił się podnieść z twardego podłoża.
Otarł twarz rękawem swojego,już brudnego odzienia.A na nim został brązowo-krwawy ślad.
Splunął sobie pod nogi i kopnął blisko leżący,nikomu winny głaz.
Teraz buzowała w nim czysta źlość,czuł się jak nastolatka,z tymi zmiennymi nastrojami.
Nie mógł poradzić nic na swoje nędzne życie,brutalne czyny i swoje przedramienie.Na nim wypisana była cała jego przyszłość.
Krwawa.Brutalna.Niewyraźna..Przyszłość.
CZYTASZ
I'll will show you
RandomJest to opowowieść o dwójce czarodzieji,kompletnie od siebie innych,Nienawidzących się ,można powoedzieć od 'pierwszego wejżenia'.czy za pomocą przypadku to wszystko może się zmienić? Przekonajcie się sami.