Rozdział 1

970 69 5
                                    

...ktoś otworzył je, przez co dostałam drzwiami w łeb (:p). Nawet nie zdążyłam wejść do szkoły,a już byłam nieprzytomna.
"Nie ma to jak, na pierwszy dzień w nowej szkole, zrobić z siebie pośmielisko, przez jakieś durne drzwi"- pomyślałam.
Kiedy się obudziłam prawdopodobnie byłam w gabinecie higienistki. Nade mną stała starsza pani (mogła być to dyrektorka).
- Wszystko w porządku, nic ci się nie stało dziecko?- usłyszałam jej głos.
- Tak, tak, nic mi nie jest.
- Jestem dyrektorką tego liceum, a ty to pewnie jesteś Karoline, nowa uczennica, tak?
- Zgadza się proszę pani, a czy teraz mogę już wrócić do domu, muszę powiadomić moich rodziców, o tym co się stało.
- Dobrze, tylko po drodze ktoś chciałby cię za coś przeprosić- spojrzała kątem oka w stronę okna, przez które było widać korytarz.
- Dziękuje, dowidzenia.
- A i jeszcze jedno, jutro przyjdź do pokoju gospodarzy. Będzie tam Nataniel, główny gospodarz. Musisz z nim załatwić parę papierów. On ci wszystko wytłumaczy.
- Dobrze, dziękuje, dowidzenia.
Wyszłam przed gabinet. Czekał tam na mnie ten ktoś, kto chciał mnie niby "przeprosić". Był to wysoki, czerwonowłosy chłopak w moim wieku. Opierał się o ścianę, gapiąc się w swój telefon.
Chyba mnie zauważył, bo odrazu do mnie podbiegł. Sądząc po jego minie byłam cała poturbowana, a zarazem go to nieobchodziło. Tak mi się przynajmniej zdawało.
- Ej, poczekaj. Sorry za to co się stało, naprawdę cię nie zauważyłem-zaczął się bezsensownie tłumaczyć. Szczerze, miałam gdzieś jego przeprosiny.
- Daruj sobie- odwróciłam się na pięcie i już miałam wychodzić, gdy chłopak złapał mnie za ramię.
- No co ?!- krzyknęłam.
- My się chyba jeszcze nie znamy, Kastiel jestem- mówiąc to wyszczerzył rząd śnieżnobiałych zębów.
- Karoline, mogę już iść?
- Odprowadzić cię?
- Nie musisz, trafię.
- Ale ja chce- zrobił minę naburmuszonego dziecka i skrzyżował ręce na piersiach.
- Trudno, może kiedy indziej.
- Nie odpuszcze.
Gdy mnie już łaskawie puścił, ruszyłam w stronę domu.
W połowie drogi odwróciłam się za siebie (z ciekawości). Nie tego się spodziewałam.
- Boże, człowieku po co za mną leziesz?!
- Mówiłem, że nie odpuszczę.
- Jakiś ty uparty!
- Nie gniewaj się na mnie.
- Czy ja się wogule obrażam?
- Sądzę, że tak, ale i tak chciałem cię odprowadzić.
- Radzę ci, wracaj już do swojego domu, bo jak cie mój ojciec zauważy to będziesz miał nieźle przechlapane.
- Tródno, raz się żyje.
Tylko westchnełam i ruszyłam dalej. Kastiel cały czas obok mnie szedł. Co za uparty osioł!
Po 5 minutach drogi bez żadnej wymiany zdań, byliśmy już pod moim domem.
Tak jak myślałam, mój tata wyszedł się ze mną przywitać i zobaczył jego...

------------------------------------------------------
Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału. Nowe prawdopdobnie będą się pojawiać w weekendy. Komentarze zawsze mile widziane :).

Słodki flirt-nieco inna historia ♥ | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz