epilogue 0.2

285 27 7
                                    

To jest drugie zakończenie

Ponieważ ta historia zasługuje na szczęśliwe zakończenie.


Zapukałam do jego drzwi, ale nie mogłam tego zrobić. Byłam zbyt przerażona świadomością ponownego upadku, więc odpuściłam i wycofałam się. Zasłużył na kogoś lepszego ode mnie. Jemu prostu było mnie żal - dziewczyny niekochanej przez nikogo.

Odwróciłam wzrok i zaczęłam kierować się w stronę domu.

- Nie, proszę nie – powiedziała Harry. Objął mnie mocno w talii, zatrzymując mnie. Mogłam poczuć łzy spływające po moich policzkach, ale próbowałam je powstrzymywać.

Odwróciłam się w jego stronę. Moje niebieskie oczy spojrzały w jego zielone, które płakały. Uśmiechnęłam się do niego. Uniosłam jego podbródek tak, aby na mnie spojrzał. Byłam na niego zła. Po tym, jak wplotłam ręce w jego kręcone włosy, zamknęłam oczy i pozwoliłam swoim ustom dotknąć po raz pierwszy jego. Trwał w bezruchu, zanim pogłębił pocałunek.

Kiedy odsunęliśmy się od siebie, całkowicie straciliśmy oddech. Uśmiechnęłam się do siebie, czułam się kochana. Czułam ciepło i miliony fajerwerków w moim brzuchu. To było wszystko, czego chciałam.

- Dziękuję.

- Bardzo ci dziękuję, Harry.

Ale on zasługuje na kogoś lepszego ode mnie.

Ludzie tacy jak ty zawsze chcą dostać z powrotem miłość, którą odepchnęli na bok. Ale ludzie tacy jak ja odchodzą na zawsze.

Po tym jak się od niego odsunęłam, on przyciągnął mnie z powrotem i mocno trzymał, sprawiając mi tym ból. Ale pozwalałam mu na to.

- Proszę, nie odchodź, kocham cię. Kocham cię.

Zamknęłam oczy.

- Nie kochasz mnie, kochasz sposób w jaki zawsze sprawiałam, że byłeś centrum mojego świata.

- Taylor spójrz na mnie

Odwróciłam się i spojrzałam na niego ponownie. Harry kontynuował:

- Kocham cię, nigdy nie myślałem, że chciałbym, ale chciałem. Cały czas, kiedy cię nie było, tęskniłem za tobą coraz bardziej. Te wiadomości, które do ciebie pisałem. Te słowa wysypywały się z mojego umysłu i nie mogłem powstrzymać ich od krwawienia w sposób, który oświetlał mój cały wszechświat.. Myślę, że to jest płacz moich galaktyk. Kiedy odczytywałam wszystkie wiadomości od ciebie, wszystko co zrobiłeś dla mnie. Byłem upojony naszą miłością. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ale odeszłaś. Mój świat umarł zanim powiedzieli mi, że zostawiłaś mnie na zawsze.

Nabrał powietrza i kontynuował:

- Kiedy zobaczyłem cię w piekarni, wiedziałem, że już nigdy nie pozwolę ci odejść jeszcze raz. Teraz wiem co czułaś, kiedy kochałaś kogoś, kto nie kochał ciebie.

Spuścił głowę i pozwolił spływać łzą. Puścił mnie, ale stałam tam, ucząc się jego słów. Posłałam mu mały uśmiech i chwyciłam go za podbródek, unosząc głowę do góry...

Wtedy spojrzał na mnie swoimi szerokimi oczami, kiedy musnęłam jego usta, mówiąc, że mu wybaczam.

Uśmiechnął się promiennie i pochylił, aby mnie pocałować, nasze usta miażdżyły się wzajemnie, języki się smakowały, a oddechy mieszały się. Czułam jego uśmiech, mimo pocałunku. Harry odsunął się, lustrując mnie. Potem pocałował mnie ponownie, i ponownie, i ponownie.

- Idiota - powiedziałam.

- Oh, oh, oh, teraz jestem idiotą - zaśmiał się.

- Nienawidzę cię.

Wtedy uśmiech opuścił jego usta.

- Nienawidzę tego, jak sprawiasz żebym się poczuła. Chciałam odejść, ale zbyt mocno cię kocham, aby teraz to zrobić.

- Więc nie, nie odchodź.

Uśmiechnęłam się do niego.

- Nie odejdę.

- Taylor.

- Taylor.

- Taylor.

- Co, Harry?

- Uwielbiam twoje imię.

- Normalne, ale dziękuję.

- Naprawdę uwielbiam twoje imię. Zastanawiam się jakie to uczucie mieć imię na czubku języka, mówiąc, że osoba, która je posiada, jest moja.

- C-co? Hej, zapraszasz mnie na randkę?

- Tak, więc musisz mi odpowiedzieć, tak lub nie.

- Cholerne tak - zaśmiałam się.

- Okej, okej cholerne tak – naśladował mój głos. - Więc kochanie, chcesz iść dziś wieczorem ze mną na randkę?

- To za szybko, nie całuję się na pierwszej randce, dzięki.

Harry zaśmiał się i pochylił się znów mnie całując. Szeptał do mnie „kocham cię" niezliczoną ilość razy. Uwielbiam to uczucie w żołądku, te tysiące motyli, gdy całujesz kogoś kogo kochasz.

To co zrobił mi w przeszłości jest straszne. Zranił mnie od środka, ale kocham go zbyt mocno, pływałam w złości, nie mogąc sprawić, aby się zmienił. Sposób w jaki patrzył na mnie, sposób jaki wymawiał moje imię, sposób jaki wysyłał wiadomości do mnie, to wszystko zmieniło się. Na lepsze. Ale co jeżeli on chcę mnie znowu zranić, co jeżeli to jest po prostu głupi żart z jego strony? Co jeśli?

- Już cię nie zranię – powiedział Harry.

- Wierzę.

Koniuszkami palców przyciągnęłam go do siebie, całując go. Oboje się uśmiechnęliśmy.

- Chodźmy do środka.

- Hej, wiesz, że nie chcę uprawiać seksu na pierwszej randce, prawda?

- C-co?

- Żartowałam, żartowałam.

- Cóż, mam nadzieję, że za niedługo nie będzie to tylko żartem. – Zarumieniłam się. – Czekaj.

Wyjął telefon z kieszeni, a ja zamknęłam oczy, kiedy zdałam sobie z czegoś sprawę. Prawie się popłakałam, gdy usłyszałam znajomy dźwięk dochodzący z wnętrza kieszeni.


Kik: masz nową wiadomość

curlyharry: Kocham Cię.


Przyłożyłam rękę do ust i szeroko się uśmiechnęłam.

Bo wiesz, każdy zasługuje na drugą szansę.


taylorswift: Też Cię kocham.


Nasza ostatnia wiadomość zaczęła wszystko.


KONIEC


***

Bumszakalaka! Wybaczcie za opóźnienie z happy endem, miałyśmy lekkie urwanie dupy w szkole i wszędzie. To już koniec tej uroczej, hejlorowej historii. I tego dennego tłumaczenia też *wiwat*.

Dziękujemy za wszystkie głosy i tą zawrotną ilość komentarzy, w liczbie 4. Nie piszemy tego w sarkazmie (no, może trochę), bo liczy się sam fakt, że ktoś na to spojrzał :)

W. & A.


Last Text 2 || haylor - tłumaczenieΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα