27

97.8K 5.2K 396
                                    

- Masz parę w ręce, nie powiem - stwierdził Harry z jękiem, rozmasowując swoją szczękę.
- Jeszcze jedna taka akcja, a dostaniesz w drugi, żeby puchło równo - warknęłam.
- Przepraszam, Leila...
- Ty zawsze przepraszasz, Harry! - wzniosłam ręce, aby podkreślić swoje oburzenie. - Ale nie pokazujesz ni grama skruchy! Chcesz naprawić relacje międzami, a ty odwalasz takie akcje?
- Naprawdę przepraszam - odparł cicho.
- Nie wierzę Ci już Harry, mówiłeś to już zbyt wiele razy - powiedziałam już odrobinę mniej zła, niż przed minutą.
- A co mam zrobić, abyś mi do cholery uwierzyła?
- Pokaż mi to! - krzyknęłam. Harry spoważniał, a między naszą dwójką zapanowała niezręczna cisza. Spuściłam wzrok na ziemię.
- Jak... Mam Ci to pokazać? - spytał szeptem.
- Chyba nie jesteś na tyle głupi, aby tego nie wiedzieć, prawda? - zapytałam retorycznie, biorąc głęboki wdech, na uspokojenie.
- Ja.. Dobrze wiesz, że nie bawię się w czułości i tego typu...
- Nie prawda, Harry - pokręciłam głową. - Lubisz takie rzeczy, ale Tiffany wybiła Ci je z głowy. Gdy nie ma jej obok Ciebie, jesteś innym człowiekiem.
- Nie mieszaj w to Tiffany - westchnął.
- Bo co? Ta dziwka próbuje zrobić z Ciebie bezuczuciowego kutasa? Taka jest prawda.
- Bo ja nie mam uczuć, Leila...
- Kurwa, Harry, nie oszukuj mnie i przede wszystkim siebie! - weszłam mu w zdanie, pełna poirytowania. - Co jak co, ale ja Ciebie lepiej znam Harry, niż ona. Jesteś dla niej tylko po to, aby miała się z kim pieprzyć.
- Bo na tym polega nasza znajomość! Na cholernym seksie! - powiedział prawie, że oburzony. - Nie zależy mi na uczuciach, ja tylko chcę seksu i niczego więcej!
- To po chcesz naprawić nasze relacje? Dla jaj, aby później znowu mnie zdradzić i zostawić ze złamanym sercem?
- Bo mi na Tobie zależy, Leila. Nie wiem jak to coś we mnie działa, ale jesteś dla mnie ważna - rzekł z powagą, patrząc na moją twarz. - Nie jestem ideałem, ale przy Tobie chce być jak... Najlepszy - dodał niepewnie.

Dlaczego moje serce biło szybciej?

- Wiesz, że jestem pogmatwany i rzadko kiedy można mnie zrozumieć, ale ty sobie z tym radzisz - ponownie zabrał głos. - Tiffany się nie liczy...
- Już to mówiłeś - przypomniałam mu.
- I będę powtarzał to tyle razy, aż mi nie uwierzysz - odparł z mocą, podchodząc do mnie. - Zmarnowałem cały rok, nie zrobię tego ponownie.
- Skąd wiesz, że ja właśnie tego chcę? Myślisz, że łatwo było mi podnieść się po naszym rozstaniu? Gdy ty wpychałeś swojego kutasa w Tiffany...
- Wiem, i nie musisz mi tego powtarzać - tym razem to on mi przerwał. - Zacznijmy od nowa. Chcę abyś zaufała mi na nowo, a ja postaram się, aby Cię nie zawieźć.
- Nie wiem... - przygryzłam dolną wargę zakłopotaniu. - Za każdym Twoje słowa się nie sprawdzają... Jaką mam mieć pewność, że nie zrobisz tego ponownie?
- Po prostu mi uwierz - mruknął, znienacka kładąc dłoń na moim policzku. Zadrżałam i to nie z zimna. - Wiem, że proszę o wiele, ale musimy od czegoś zacząć.

Nigdy tak otwarcie nie rozmawiałam z Harrym na te tematy. Nie pamiętam, abyśmy kiedykolwiek zaczęli taką konwersację na poważnie, bo zawsze Harry zbywał mnie śmiechem albo głupim tekstem.

Tym razem widziałam, że mówił prawdę.

- Okay - szepnęłam w końcu. - Zacznijmy od nowa.
- Od nowa - powtórzył, jakby to do niego nie docierało, po czym szeroko się uśmiechnął. - Nawet nie wiesz jak się cieszę - gdy pochylił się w moją stronę, automatycznie zareagowałam.
- Hola, kolego - położyłam dłoń na jego klatce i odepchnęłam go od siebie. - Przyjaciele się nie całują.
- Nawet przytulaska? - otworzył swoje ręce, w zapraszającym geście.
- Pierdol się, Styles.

*****

Lecę na trening!

Wasza Katie.

Message ✉️ I H.SWhere stories live. Discover now