- Możemy obejrzeć jakiś film czy coś.- powiedziałam zbierając książki z łóżka, po czym wstałam i odłożyłam je na biurko.
- Leniwa sobota? Jak najbardziej mi odpowiada.- zabrałam laptopa z biurka i wróciłam na łóżko włączając go.- Co oglądamy?- czułam na sobie jego wzrok.
- Nie wiem, możesz wybrać.- powiedziałam podając mu urządzenie.- Chcesz coś do picia albo coś?
- Albo coś.- przybliżył się do mnie i przygryzł lekko czubek mojego nosa.
- Luke!- spojrzałam na niego z niedowierzaniem, a on zaczął się śmiać.
- Jesteś naprawdę słodka. Nie, nic nie chcę.- powiedział wpisując coś na klawiaturze.- Co właściwie znaczy twój tatuaż? Nie powiedziałaś mi tego jeszcze.- przeniósł wzrok z ekranu na mnie.
- Tysiąc czułości. To cytat z powieści i filmu Śniadanie u Tiffany'ego.
- No tak, jest coś takiego.- zamrugałam kilkukrotnie.- Co?
- Nie widziałeś tego filmu?
- Nie.
Tak oto skończyliśmy oglądając film z 1961 roku, który trwał już dobre dwadzieścia minut. Tyle, że ja nie mogłam się na nim za bardzo skupić, pomińmy fakt, że znałam go bardzo dobrze. Blondyn wciąż znajdował się w pozycji półleżącej, a ja siedziałam obok podpierając się dłonią o pościel. Zerknęłam na niego, jego wzrok skupiony był na ekranie, co po chwili zrobiłam też ja, by zaraz znów na niego zerknąć. Miałam ochotę się do niego przytulić, ale przecież od tak tego nie zrobię... Powtórzyłam tę czynność jeszcze kilka razy, aż przyłapał mnie na tym, przez co szybko odwróciłam wzrok. Zaśmiał się, więc znów spojrzałam na niego.
- Chodź do mnie.- powiedział. Niepewnie przysunęłam się do niego i ułożyłam przy nim opierając głowę o jego klatkę piersiową tak, że mogłam wsłuchiwać się w równomierne bicie jego serca, a na jego brzuchu ułożyłam lewą dłoń. Objął mnie. Jak dobrze, że mnie teraz nie widział, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Pokierowałam wzrokiem na ekran.
- Luke?
- Hmm?
- Powiesz mi coś o sobie?
- Tak podczas filmu?- wzruszyłam ramionami.
- Jeśli nie chcesz, nie musisz. Po prostu ja o tobie nie wiem praktycznie nic, za to ty o mnie sporo, więc pomyślałam...- przez chwilę między nami panowała cisza.
- Okay.- powiedział.- Mam dwóch braci, starszych. Z domu wyprowadziłem się zaraz po skończeniu liceum. Ojcu nie podobało się to, jak chciałem żyć, nie potrafił zrozumieć jak ważna jest dla mnie muzyka. Może i nie mam wielkich planów co do tego, ale wystarczy, że kojarzy nas kilka osób. No i nie chciał utrzymywać darmozjada i nieuka. Matce trudno było się z tym pogodzić, ale jakoś to przeżyła. Widuje ich raz do roku, góra dwa.
- Nie przeszkadza Ci to?
- Sam sobie zgotowałem taki los.- wzruszył ramionami.- Tak jest lepiej.- dodał ciszej.
- Co z dziewczynami?- jego klatka piersiowa lekko zadrżała pod wpływem cichego śmiechu.-
Byłeś kiedyś zakochany?
- Oczywiście, za kogo mnie masz? Spotykałem się z trzema, tak na poważnie.
- A nie poważnie?
- Nie jestem pewien, kilka ich było na pewno.- wiedziałam o tym, a i tak dziwnie się poczułam, kiedy to powiedział.
- A twoje pierwsze zauroczenie?
- Takie poważniejsze? Dziewczyna na praktykach z angielskiego, miałem wtedy może trzynaście lat. Miała niezłe cycki.- spojrzałam na niego z niedowierzaniem.- No co?
YOU ARE READING
The First Time List • L.H
Random•The First Time List• w życiu zdarza się wiele „pierwszych razów" zaczynając od pierwszego kroku, pierwszego słowa przez tak banalne jak choćby pierwsza kłótnia, pierwszy papieros aż do pierwszego związku, pierwszego pocałunku i pierwszego seksu. L...
First Escape From Home
Start from the beginning
