~1~

50.8K 574 69
                                    

Obudziły mnie wrzaski Nialla mojego starszego głupiego brata.
-Niall czego szukasz w moim pokoju? -spytałam zaspanym głosem.
-Kobieto! Spóźnisz się pierwszego dnia w szkole. -wyrzucił ręce w powietrze.
-Ojj przestań! -machnęłam ręką i skierowałam się do łazienki. Zrobiłam makijaż, rozczesałam i wyprostowałam włosy. Po czym wyszłam z toalety i podeszłam do szafy ubrałam na siebie białą bluzkę z czarnym napisem "lala", czarne leginsy, szarą bluzę z jeansowym środkiem na zewnątrz, stanik, majtki i stópki-również czarne. Tak bardzo lubię czarny. Ubrałam na siebie szybko przyszykowane ciuchy oraz fioletowe vansy i z niebieskim plecakiem zeszłam na dół. Gdzie czekał na mnie Niall i Jake.
-Księżniczka! -krzyknął Jake. A ja się na niego rzuciłam. Nie widzieliśmy się prawie całe wakacje, bo Jake chciał odwiedzić rodzinę w Anglii. A ja wolałam zostać.
-Miałeś wrócić dopiero za tydzień! -walnęłam go w ramię.
-Miałem zostawić cię samą w pierwszy dzień szkoły? -spojrzał na mnie z góry. Tak Jake jest mega wysoki. Zresztą dla mnie każdy jest wysoki.
-Dziękuję. -pocałowałam go w polik i ramię w ramię skierowaliśmy się do kuchni. Gdzie był Niall.
-Nareszcie! -krzyknął wkurzony.
-Niall przestań! -zaśmiałam się i zgarnęłam jabko. Które stanowiło moje śniadanie od bardzo długiego czasu.
-Dobra chodzcie! -zaśmiał się Jake. A my z Niallem wykonaliśmy to co mój przyjaciel powiedział. Zamknęłam drzwi na klucz bo Sary już nie było i wsiadłam do samochodu gdzie czekali już chłopacy. Po 10 minutach byliśmy pod szkołą. Podziękowałam bratu i wysiadłam z samochodu. Po chwili dołączył do mnie Jake a Niall odjechał.
-Boisz się? -spytał.
-Jake to nie pierwszy dzień w tej szkole! Po prostu pierwszy dzień drugiej klasy. -wzruszyłam ramionami.
-I tak się boisz. -zaśmiał się.
-Nie wkurzaj mnie! -wrzasnęłam stając zdenerwowana przez tego debila. Drgnęłam gdy jakaś dziewczyna we mnie wpadła.
-Przepraszam! -szepnęła wystraszona. Miałam ochotę ją opieprzyć, ale gdy zobaczyłam że jest nieźle wystraszona i to jej piereszy dzień u nas zrezygnowałam.
-Nic się nie stało. -uśmiechnęłam się i pomogłam zbierać jej zeszyty które wypadły jej z rąk.
-Jestem Kelly. -podałam jej rękę gdy oby dwie się wyprostowałyśmy.
-Holly. -uśmiechnęła się blado.
-A to Jake. -pokazałam na mojego przyjaciela.
-Miło mi. -szepnęła ciemnowłosa i podała mu rękę.
-Mi również. -uśmiechnął się.
-Pierwszy dzień? -spytałam.
-Mhmm. -mruknęła wystraszona.
-Czego się tak panicznie boisz? -zaśmiał się mój przyjaciel.
-Jake! -wrzasnęłam.
-Nie no ma rację. Ale taka już jestem. Boję się że mnie nie zaakceptują. -szepnęła.
-Spokojnie. Oprowadzimy cię. -uśmiechnęłam się a dziewczyna jakby ożyła.
-Na prawdę? -spytała z uśmiechem. I z takim wielkim i prawdziwym uśmiechem o wiele wiele jej na twarzy. Już wiem że kurewsko zazdroszczęjej tego uśmiechu! Ughh! Hahaha.
-Do jakiej klasy chofzisz? -spytał Jake.
-Druga a. -spojrzała na kartkę.
-To tak jak my! -wrzasnęłam szczęśliwa.
-Super! -uśmiechnął się Jake.
-Chodzmy. -szepnęłam i z dwójką skierowałam się do szkoły. Dużo osób się ze mną witało oraz uśmiechało na mój widok. Jestem rozpoznawalna przez to że jestem kapitanem chirliderek oraz śpiewam. Każdy próbuje dopasować się do mnie i nie podpaść w jaki kolwiek sposób. Podoba mi się to. Ale nie czuję się jak jakiś "Vip" takż jestem człowiekiem.
-Idziemy na stołówkę! -wrzasnął Jake.
No tak stołówka. Miejsce dla "najlepszych" nie popieram tego, lecz lubię dostawać normalne jedzenie oraz stolik.
-Ok. -szepnęła Holly.
Gdy weszliśmy wszystkie spojrzenia skierowały się na nas. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać, wykrzykieać moje i Jake imię oraz ciepło nas witać.
Oczywiście każdemu przedstawiałam Holli. Cieszę się bo dziewczyna witała się również ciepło z każdym.
Gdy w końcu usiadłam do naszego ulubionego miejsca na "scenie" ciszę przerwał Troy. Sławny, przystojny, dobrze zbudowany i mega rozchwytywany przez wszystkie dziewczyny debil.
-Ludzie! Że to początek drugiej i najlepszej klasy- impreza rzecz jasna! -wrzeszczał że pewnie pół szkoły go słyszało.
-Zapraszam wszystkich dziś do mnie na 20.00!!!! -wrzesnął a wszyscy zaczęli gwizdać, cieszyć się i skakać.
Zaśmiałam się i spojrzałam na Jake.
-Ja tam idę. -zaśmiał się.
-A ty Holly pójdziesz ze mną?! -wrzasnął ucieszony Jake.
-To propozycja czy rozkaz?! -spytała ksztusząc się swoją kanapką.
-Rozkaz! -popatrzył na nią krzywo.
-Kelly Ci coś pożyczy.-zmarszczył brwi, na ubiór Holly.
A moim zdaniem było świetnie ubrana. Czarne rurki, vansy koszula w kratę i crop topp.
Czego chcieć więcej? Wszystko było dobrze dobrane.
-Czekaj. Co?! -krzyknęła cicho czarnowłosa.
-No jakaś sukienkę. -szepnął chłopak.
-Hej Kelly. -usłyszałam ten okropny głos.
-Hej Troy. -sztucznie się uśmiechnęłam.
-Będziesz na mojen imprezie? -spytał. A ja spojrzałam się na Jake i Holli którzy o czymś gadali.
-Przykro mi Troy, ale raczej nie. -uśmiechnęłam się lekko.
-Musisz być?! -wrzasnął.
-Czemu to? -spytałam marszcząc brwi.
-Bo jesteś jedną z najlepszych lasek? -zaśmiał się a ja równo z nim.
-Pomyślę. -szepnęłam a chłopak kucnął nade mną.
-Będę czekał kochanie. -szepnął do mojego ucha i pocałował mnie w polik po czym poszedł.
-Fuuuj! -wrzasnęłam.
-My się dogadaliśmy. -uśmiechnął się Jake.
-Musisz być. -szepnęła Holli.
-Nie wiem czy Niall mi pozwoli. -szepnęłam.
-Niall? -zmarszczyła brwi.
-Mój brat. -szepnęłam.
-To niech też przyjdzie? -zapytał Jake.
-Pobaczę. Teraz spadam na angielski. -szepnęłam i szybko poszłam do sali. Weszłam do sali w której było już pare znajomych twarzy. Usiadłam styłu pod oknen. A po chwili do sali wszedł młody facet w białej koszuli.
Podszedł do biurka i położył na nim jakieś papiery.
-Dzień Dobry klaso. -wrzasnął.
-Nazywam się Harry. Harry Styles. -uśmiechnął się i napisał na tablicy swoje nazwisko.
-Jak ten gościu z reklamy o durexach?! -spytałam głośno a klasa wybuchła śmiechem.
-Słucham młoda damo? -spytał podchodząc bliżej mnie.
-No nazywasz się Harry Styles. A ten z reklamy o durexach też się tak nazywa. -powiedziałam głośniej.
-Zastanawiam się czy rozumiesz że mnie teraz obrażasz? Chcesz trafić do dyrektora? Dzwonić do rodziców? -spytał.
-Pierdol, pierdol ja posłucham. -zaśmiałam się a loczek widocznie się zdenerwował. Miał coś powiedzieć, ale do klasy wszedł Jake.
-Przepraszam za spóźnienie. -uśniechnął się lekko.
-Zostajesz po lekcji. -spojrzał groźnie na mnie.
-A ty siadaj. -szepnął do Jake.
-Co tyś zrobiła pierwszego dnia w szkole? -spytał Jake.
-Gościu nazywa się jak ten twój men z reklamy o durexach!! -powiedziałam specjalnie głośno.
-Pierdolisz? -zaśmiał się.
-Nie wiem dlaczego los go tak pokarał.- zaśmiałam się a moja klasa ze mną.
-Jeszcze jedno słowo i zostaniesz po lekcjach! -wrzasnął "nauczyciel"
-Skurwiel. -powiedziałam cich do Jake.
-Coś jeszcze? Dwie godziny po lekcjach. -wrzasnął.
-Tylko żebym na imprezę zdążyła. -zaśmiałam się.
-Dobrze! Od dziś dębę uczył was języka Angielskiego. Mam nadzieję że mimo występu waszej kochanej koleżanki będziemy się szanować! -powiedział z uśmiechem.
Spojrzałam na Jake. Chciałam coś powiedzieć, ale kolejna godzina w kozie nie odpowiadała mi. W ogóle mi nie odpowiadała ani jedna godzina. Jebany! Zachciało mu się pierwszego dnia ustawiać do kozy!
Po sprawdzeniu obecności, rozdał wymagania i pierdzielił i końca nie było widać. Na szczęście los się ulitował nade mną. Szybko się spakowałam i wybiegłam z sali.

Po lekcjach..
-Powodzenia. -szepnęła Holli.
-Jedz z Jake do mnie, Niall was wpóści. -pocałowałam ją w polik.
-Widzimy się wieczorem. -szepnęłam.
-Papa! -wrzasnęła i pobiegła do Jake który czekał na nią przed szkołą. Byłam zła że muszę zostać. Skierowałam się do sali ale Troy mnie zaczepił.
-Hej niunia. -pocałował mnie.
-Hej. -szepnęłam.
-Nie śmigasz do domu się szykować na imprezę? -spytał.
-Będę trochę później Troy. -szepnęłam.
-Dlaczego? -spytał.
-Styles dał mi koze. -zasmuciłam się.
-Ten pedał od durexów? -zaśmiał się.
-Muszę spadać! -pocałowałam go w polik i uciekłam do sali.
Na szczęście. Stylesa jeszcze nie było w sali. Usiadłam na swoim miejscu i włożyłam słuchawmi do uszu. Po czym włączyłam swoją ulubioną play-liste oglądałam jak chłopacy z 3 a mają trening. Widok przystojnych chłopaków bez koszulki był na prawdę pobudzający. Nagle Styles wszedł do klasy. Ale nie interesowało mnie to. Patrzałam na mecz. Lokowaty podszedł do mnie i wyjął mi jedną słuchawkę z ucha.
-Głucha? -spytał.
-A wiesz że uczniów się nie obraża bo to karalne? -wrzasnęłam spoglądając w góre.
-Nie przypominam sobie żebyśmy byli na ty. -szepnął.
-Wstawaj! -rozkazał podchodząc do biurka.
-Z tego co wiem koza odbywać powinna się w tej sali? -zmarszczyłam brwi wstając.
-Idziemy pomóc pani wkuchni. -uśmiechnął się.
-Co?! -wrzasnęłam.
-Nie ma mowy!! -krzyczałam.
-Ciekawe. -zaśmiał się i złapał mnie za nadgarstki. Po czym pociągnął w stronę kuchni.
-To boli debilu! -wrzasnęłam.
-Myślisz że mnie to obchodzi? W szkole już nikogo nie ma! -zaśmiał się.
-Pedał. -warkłam.
-Jeśli tak bardzo to cię ciekawi to nie. Wolę panienki. -zaśmiał się pchając mnie do drzwi.
-W dupie mam pana orientajce. -wrzasnęłam.
-Hmm. Teraz nagle "pana"? -nakręcił cudzysłów w powietrzu i przekluczył drzwi.
-Co mam robić? -spytałam.
-Umyj naczynia! -pokazał na zlew. Niechętnie wykonałam jego kolecenie.
W ciszy już od prawie godziny myje naczynia. Aż w końcu ciszę przerwałam ja. Z tego powodu że pisnęłam.
-Co się stało? -spytał przybiegając do mnie.
-Skaleczyłam się. -szepnęłam i wyjełam rękę z wody.
-Hmm. Poszukajmy apteczki. -szepnął i wszedł do schowka a ja za nim.zapalił światło i zagłębił się w pomieszczeniu a ja usiadłam na blat.
-Mam. -szepnął i podszedł do mnie z czerwonym pudełkiem.
Stanął pomiędzy moimi nogami i "naprawił" mi palca. Zabandarzował, po czym apteczkę odniusł na miejsce, a ja nadal siedziałam na blacie.
Podszedł do mnie i złapał mnie w talii.
-Ej! Holla! Holla! -wrzasnęłam gdy ten mnie podniusł.
-To tylko palec! -wrzasnęłam.
-Zamkni się! -wrzasnął a ja zaniemówiłam.
Od kiedy nauczyciel mówi tak do uczennicy? Styles zaniusł mnie do swojej klasy i posadził u siebie na biurku.
-Muszę tu siedzieć? -spytałam.
-Tak. -warknął szukając czegoś w szafie.
-Nie mogę..
-Nauczyciela się słucha jasne?! -warknął podchodząc bardzo blisko mnie. Poczułam dziwne ciepłł na klatce piersiowej. A mój oddech wziększył mnie.
-Ile masz lat? -spytał.
-17. -powiedziałam szybko.
-Za ile 18? -zadał kolejne pytanie. Nie odsówając się ani trochę.
-4 miesiące. -szepnęłam bardzo cicho.
Małolata. -zaśmiał się.
-Ciekawe. A ty ile masz? -spytałam patrząc w jego na prawdę piękne szmaragdowe oczy.
-22. -szepnął.
-Pięć lat. -powiedziałam patrząc na swoje paznokcie.
Harry podniusł mój podbrudek dwoma palcami.
-Patrz się na mnie. -wydyszał.
A ja czułam się mega dziwnie, ale kręciło mnie to.
-Pieprzyć zasady! -wrzasnął i wbił się w moje usta. Przez dłuższy czas nie odwzajemniłam pocałunku.. bo to mój nauczyciel do jasnej cholery!! Ale całuje tak cholernie dobrze. Jak nikt inny.
Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie dysząc.
Chłopak uśmiechnął się, a moim oczom ukazały się jego słodkie dołeczki.
-Harry. -szepnęłam.
-To będzie nasz mały sekret. -pocałował mnie poraz kolejny.
-Harry. -jęknęłam odpychając go.
-Powtórz to! -rozkazał.
Spojrzałam na niego nie zrozumiale.
-Mógłbym to mieć na dzwonku. -zaśmiał się stykając nasze czoła.
-Jesteś moim jebanym nauczycielem kurwa! -wrzasnęłam i odepchnęłam go. Po czym zeskoczyłam z biurka i pobiegłam po swoją torbę. Wzięłam ją i wybiegłam z szkoły. Po czym najszybciej jak potrafię pobiegłam do domu.

Sex School. || H.SWhere stories live. Discover now