Gandalf pociągnął Froda, ściskając go mocno za ramię, do pustej sali, znajdującej się najbliżej dziedzińca. Czarodziej szybko zamknął drzwi i popchnął hobbita na ścianę. Przestraszony uczeń chciał się wytłumaczyć jednak Gandalf nie dał mu dojść do słowa.
- Skąd masz ten sygnet? - zapytał wyraźnie poddenerwowany. Frodo przez chwilę nie mógł zebrać sił na odpowiedź.
- D-dostałem go od wujka - powiedział cicho, unikając wzroku Gandalfa. Czuł się, jakby popełnił poważne przestępstwo. Czarodziej jednak jakby nie zdawał się słyszeć odpowiedzi młodego hobbita.
- Nie może tu zostać, trzeba go jak najszybciej zniszczyć - mówił do siebie, całkowicie zapominając o Frodzie. Ten przysłuchiwał się chwilę monologowi prowadzonemu przez staruszka.
- Profesorze? - zapytał nieśmiało, chcą dowiedzieć się o co jest to całe zamieszanie. Gandalf wrócił do rzeczywistości i spojrzał na niego.
-Frodo powiedz mi, czy słyszałeś kiedyś od wuja o sygnecie ulicznego lansu? - zapytał zaniepokojony. Młody hobbit pokręcił przecząco głową. Gandalf spojrzał przed siebie.
- Mroczne to były czasy. Wszyscy ogarnięci byli złem, na świecie liczyło się tylko jedno. Muzyka. Ludzie wyzywali się i walczyli w ulicznych pojedynkach. Na świecie panował wówczas największy raper w dziejach ludzkości, a imię jego brzmiało Sauron. Panowanie jego było straszne. Lecz pewnego dnia, podczas wielkiej wojny na rymy, Sauron utracił swój najcenniejszy skarb i ukrył się w Mordorze. Tym skarbem jest właśnie ten pierścień młody hobbicie - powiedział Gandalf, wzdychając.
- Profesorze, a czy w Mordorze nie mieści się minister... - zaczął hobbit, ale Gandalf mu przerwał.
- Tak, mój drogi Frodo. Sauron został ministrem edukacji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Nie możemy tak tego zostawić. - powiedział Elrond, chodząc dookoła gabinetu. Frodo z Gandalfem siedzieli ściśnięci na białej kanapie w gabinecie higienisty.
- Trzeba go jak najszybciej zniszczyć. - przytaknął mu czarodziej. Frodo nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.
- Przepraszam, ale ja ciągle nie rozumiem, dlaczego trzeba zniszczyć ten pierścień. - zapytał niepewnie.
- Młody hobbicie, czy wiesz w jaki sposób Sauron doszedł do władzy? Właśnie za pomocą tego pierścienia. Nie możemy pozwolić by odzyskał go, a razem z nim władzę. Nie możemy dopuścić, aby znowu nastały te złe czasy. Nie dziwi cię to, młody hobbicie, że w całym Śródziemu zakazali rapu? Sauron zazdrosny o talent ludzi zakazał im wyrażanie siebie poprzez szybkie wypowiadanie słów. On szuka pierścienia, aby znowu być na szczycie.
- odpowiedział mu Elrond, przystając na środku pomieszczenia. - Trzeba udać się jak najszybciej do Mordoru i go zniszczyć, w miejscu gdzie został wykuty. W budynku egzaminacyjnym zwanym Salą Przeznaczenia.
Frodo popatrzył na Gandalfa.
- Weź go profesorze. - poprosił, wiedząc że nauczyciel dałby sobie radę z tak trudnym wyzwaniem, jednak Gandalf cofnął się.
- Nie mogę tego zrobić. Nie wiem jakie żądze i moce uaktywni we mnie ten pierścień. - powiedział czarodziej nerwowo. Frodo wyprostował się i położył ręce na kolanach.
- W takim razie ja to zrobię. - powiedział młody hobbit, czując rosnącą w gardle gulę.
Elf i czarodziej spojrzeli na niego.
- Niech i tak się stanie, odważny hobbicie - rzekł Elrond. - Musisz dostać się do Sali Przeznaczenia. Po środku niej znajduję się wielka dziura, na której dno wypełnione jest lawą. Wrzuca się tam źle napisane testy podczas selekcji. - wyjaśnił elf.
Frodo poczuł, że zaczyna boleć go brzuch. Denerwował się jak przed sprawdzianem z matmy. Dlaczego się zgodził? A jeśli zawiedzie? Na jego barkach spoczywały teraz losy ludzkości.
Nagle drzwi do gabinetu się otworzyły i do środka wpadło siedem osób. Frodo rozpoznał wszystkich od razu.
- Co tu robicie nicponie?! - zagrzmiał Gandalf. Uczniowie cofnęli się do tyłu. - Podsłuchiwaliście?!
- Wcale nie podsłuchiwaliśmy. Brzuch nas bolał więc przechodziliśmy tędy, a rozmowę usłyszeliśmy przypadkiem - zapewnił Pippin.
- Pójdę z panem, panie Frodo! - przez uczniów przebił się pulchny hobbit widocznie poddenerwowany. Frodo spojrzał na Sama i uśmiechnął się pobłażliwie. Cieszył się, że ktoś ch mu pomóc.
- I my! My też z tobą idziemy! - Mery i Pippin doskoczyli do kanapy, na której siedział Frodo.
- Jeśli to ma pomóc w ratowaniu ludzkości, pokażę na co stać krasnoludy! Pójdę z tobą przyjacielu! - zapewnił Gimli i stanął obok hobbitów.
- I ja też pomogę na tyle na ile tylko zdołam - Legolas ukłonił się lekko przed Frodem i stanął obok wszystkich, odsuwając się lekko od Gimliego.
- Ten maluch ma być nadzieją tego świata? Niedoczekanie. Pójdę z nim, aby wszystkiego dopilnować. - prychnął pod nosem Boromir i stanął razem z grupą.
Za nim ruszył Aragorn, nic nie mówiąc.
- Aragorn też pójdzie, tylko wstydzi się powiedzieć - poinformował Gimli, patrząc na czarnowłosego przyjaciela i pokazując mu kciuk do góry.
Gandalf zaśmiał się.
-Niezła grupa nam się zebrała - powiedział, po czym odwrócił się w stronę Froda. - Ciężkie brzemię spoczywa na twoich barkach. Ja również pomogę ci je nieść.
Elrond popatrzył na tę niecodzienną grupę.
- Przed wami ciężkie zadanie, ale wierzę w jego powodzenie. Niech się dzieje wola nieba! Od teraz jesteście drużyną marzeń!
CZYTASZ
Szkoła w Śródziemu
FanfictionWolne w Śródziemiu? Też coś... Czy jesteś elfem, czy krasnoludem, masz obowiązek nauki. Nawet jeśli jesteś człowiekiem, nie ukryjesz się przed sprawdzianami i egzaminami. A bycie hobbitem wcale nie zwalnia cię od wykonywania tryliona kółek na l...