Prolog

15 3 4
                                        

Stałam na cmentarzu , patrząc jak dwie moje ukochane osoby zostały właśnie zakopywane w ziemi. Każda łopata ziemi uderzała o drewno tak głośno , jakby ktoś walił pięścią w moją klatkę piersiową . Nie drgnęłam . Nie płakałam . Już dawno nie miałam czym.

Ludzie szeptali za moimi plecami jakieś nazwiska, przypuszczenia, pytania, na które nie potrafiłam odpowiedzieć . Dla nich to była tragedia, a dla mnie... Koniec wszystkiego co znałam. A jednak w środku czułam coś jeszcze. Coś czego nie powinnam.

  Złość . Ogromną, duszącą złość .

Bo prawda była taka, ze oni nie zginęli tak po prostu. Nie w takim miasteczku. Nie w taki sposób.

Patrzyłam na dwie trumny, i wiedziałam jedno — ktoś kłamie.

Wzięłam głęboki wdech, ostatni raz patrząc na świeżą ziemię .

— Obiecuję — wyszeptałam tak cicho, że tylko ja byłam w stanie to usłyszeć . — Dowiem się prawdy.

  Choćby miała mnie zniszczyć .

  Hejka kochani! Dajcie znać jak podoba wam się prolog. Będę wdzięczna za każde uwagi oraz sugestie. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale !

If Something Happens To Me...Donde viven las historias. Descúbrelo ahora