4. Przebudzenie.

4.7K 341 35
                                    

Notka pod rozdziałem! :) ______________________________
Rano Hermiona obudziła się w swoim łóżku, była zdziwiona, gdyż z poprzedniej nocy nie pamiętała wiele. Próbowała usiąść, lecz uniemożliwiał jej to ból w lewym udzie i ręce. Podniosła się na tyle na ile mogła i od razu na szafce tuż obok zobaczyła jakiś eliksir oraz karteczkę. Sięgnęła po nią i zastosowała się do napisu. Wypiła ciecz i poczuła się troszkę lepiej, lecz wciąż nie było dobrze. Położyła się ponownie i po chwili zasnęła.


Ginny od dawna nie spała, gdyż ciężko było jej leżeć w łóżku nie wiedząc jak czuje się jej przyjaciółka. Po chwili posłała łoże i udała się do łazienki, gdzie odbyła poranną toaletę. Po 15 minutach była gotowa. Stwierdziła, że pójdzie na chwilę do biblioteki po książkę dla Hermiony. Wchodząc do miejsca napotkała zdziwione spojrzenie pani Pince. Potaknęła jej tylko głową na znak przywitania i ruszyła w stronę, dla odmiany- książek nie naukowych, lecz powieści. Zdecydowała, że jej przyjaciółka powinna przeczytać coś lżejszego niż księgi ( bo książkami ciężko to nazwać ) popularno-naukowe. Choć i to jest już dla niej lekkie w czytaniu... Do ręki wzięła kilka i spośród nich wybrała jedną, jej zdaniem najciekawszą. Opowiadała o losach dwóch czarodziei, którzy bardzo mocno się kochali, lecz aby to sobie wyznać musieli pokonać wiele przeszkód. Bez słowa wyszła z biblioteki i ruszyła w stronę dormitoria Hermiony. W połowie drogi natknęła się na jej brata, Rona.

- Co tutaj robisz, Ginny?- zapytał zdziwiony.

- Em... Idę do Hermiony zanieść jej książkę.

- Dlaczego zanieść? Sama po nią nie przyszła?

- O kurcze... - w tym momencie dziewczyna uświadomiła sobie, że chłopak o tym nie wie. Przez chwilę przemknęła jej myśl, aby mu nie mówić, ale w końcu to jej chłopak. Powinien być świadomy.

- O co chodzi, siostro?

- Bo Hermiona... Ona... Miała mały wypadek. - chcąc uniknąć pytań od razu powiedziała- Nie wiem co dokładnie się wydarzyło, ale nie wyglądało to dobrze- i opowiedziała historię już drugiej osobie.

- Dlaczego dowiaduję się dopiero teraz?!- prawie krzyknął zbulwersowany Ron.

- Z przypływu emocji.. Ja zapomniałam Ci powiedzieć, przepraszam.

- Dobrze, UDAM, że rozumiem, ale teraz chodźmy do niej..

Szli w całkowitej ciszy. Wchodząc do pokoju dziewczyny Ron nie wiedział czego ma się spodziewać, nie wiedział w jakim stanie znajduje się jego dziewczyna. Bardzo się martwił. Gdy tylko otworzył drzwi na łóżku zauważył śpiącą Hermionę. Leżała na boku, a jej twarz zasłonięta była włosami. Zbliżył się do posłania i wyczarował obok krzesło, po czym cicho usiadł na nim. Ginny wykonała to samo co jej brat i po chwili obydwoje siedzieli patrząc się na śpiącą. Co jakiś czas delikatnie ruszała jakąś częścią ciała, czy przewracała na boki, lecz jej twarz wciąż została zakryta. Minęła godzina, dwie, a ona wciąż spała. Ron także odczuwał delikatną senność, więc postanowił położyć się obok niej. Powoli wstał z krzesła, odsunął je po czym odgarnął złoto czerwoną pościel i delikatnie się pod nią wsunął. Jego ręka powędrowała w kierunku ciała leżącej obok dziewczyny, lecz w ostatniej chwili się wycofał, gdyż na dobrą sprawę nigdy nie spali w jednym łóżku, a co dopiero objęci. Po chwili Ron zasnął. Ginny stwierdziła, że pójdzie po jedzenie dla obojga, gdyby wstali i byli głodni. Po kilkunastu minutach wróciła wraz z tacą pełną jedzenia. Położyła ją obok łóżka, a sama skierowała się do swojego pokoju. Stwierdziła, że nie ma po co tam siedzieć skoro jest tam Ron, on się nią zaopiekuje.

Ron obudził się kilka godzin później, wstał, zjadł swoją część i poszedł pod prysznic. W tym czasie Hermiona powoli się budziła. Jej powieki otwierały się powoli. Po chwili ujrzała swój pokój po raz kolejny tego dnia, lecz tym razem obok niej leżał posiłek. Słyszała także szum prysznica. Zastanawiała się kto to może być. Ociężale podniosła się z łóżka usiadła na jego brzegu i zabrała się do konsumowania posiłku. Po chwili usłyszała cichy dźwięk przekrętu zamku w drzwiach od łazienki. Jej oczom ukazał się rudowłosy chłopak w brązowych butach, jeansach oraz błękitnym swetrze. Od razu uśmiechnął się do dziewczyny, lecz ta nie odwzajemniła tego.
Odłożyła kanapkę, weszła delikatnie przestraszona pod kołdrę.

- K-kim... Ty jjjesteś?- zapytała zdezorientowana.

- Hermiona, to ja, Ron!- podszedł do niej i chciał dotknąć jej dłoni, lecz ta odsunęła się na kraniec posłania.

- Nie znam Cię! Odejdź stąd! Nie dotykaj mnie!

____________________________________
No i jak? Aktualnie jest 2:14, skończyłam pisać rozdział, jestem wykończona. Mam nadzieję, że chociaż Wam się spodoba. Co Wy na taki rozwój akcji? Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie, oraz ogromnie DZIĘKUJĘ ZA 1,1 K WYŚWIETLEŃ!!!!
Jestem wniebowzięta! Zdziwiłam się ogromnie..
Postaram się, aby następny rozdział był już niedługo :)
Taczka.

Niemożliwe, a jednak.. [Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz