Prolog

151 15 2
                                        

Noc pachniała dymem i niezgodą.
Miasto pod nimi tętniło światłem i hałasem, jakby nie znało ciszy. Jakby wszyscy byli zbyt zajęci, żeby zobaczyć, co naprawdę się dzieje.

Noah Carver patrzył na ten świat z wysokości, z rezygnacją ukrytą pod maską chłodnej pewności siebie. Miał wszystko — pieniądze, wpływy, nazwisko. I absolutne przekonanie, że nic nie ma znaczenia. Każdego, kogo znał, potrafił złamać trzema zdaniami. To była jego gra. Nie czuł winy. Nie czuł nic.

Ludzie mówili, że jest bezlitosny. On tylko nie marnował czasu na udawanie, że obchodzi go cudze zdanie.

A potem przyszła ona.

Elodie Moss weszła do jego świata jak huragan — z podniesioną głową, ostrym językiem i wzrokiem, który nie znał litości. Miała talent do wchodzenia w konflikt i jeszcze większy do wygrywania. Nie szukała kłótni. Ale jeśli ktoś próbował ją uciszyć, wbijała słowa jak sztylety.
W jej głosie było coś, co nie pasowało do kogoś, kto codziennie słyszy, że do niczego się nie nadaje.

Ojciec Elodie twierdził, że mówi za dużo. Że zbyt łatwo odpowiada, zbyt szybko kwestionuje. Że ma zbyt dumny kark, jak na dziewczynę, która powinna przepraszać za cudze winy.
A ona właśnie dlatego nie przestawała mówić.

Nie znała Noaha. On nie znał jej. Ale już po pierwszym spojrzeniu coś w niej zaczęło płonąć. A coś w nim — ją rozjuszyło.
Był wszystkim, czego nienawidziła: chłodny, wyrachowany, pewny siebie do granic obrzydliwości.
A ona była wszystkim, czego on unikał: żywa, zbyt szczera, zbyt intensywna.

Ich spojrzenia zderzyły się nieprzypadkiem. Świat czasem sam zderza ludzi, których nie powinno w ogóle być w jednym pomieszczeniu.
A potem patrzy, jak płoną.

Broken Tears (16+)Where stories live. Discover now