Rozdział 3

279 18 3
                                    

*Tydzień później*
Obudziłam się około godz.10 rano. Jak zwykle sprawdziłam jeszcze internety. Wstałam z łóżka i poszłam załatwić poranną toaletę. Gdy już to zrobiłam, ubrałam się w żółty croptop z czarną kokardą i czarne krótkie spodenki. Zjadłam śniadanie, czyli naleśniki zrobione przez moją mamę i sok pomarańczowy. Około godziny 11:30 postanowiłam pójść na basen. Przebrałam się w moje bikini w biało-czarne paski.
-Wychodzę!-oznajmiłam mamie
-Gdzie?
-Na basen, chcę się odprężyć przed pracą.
-Okey, tylko wróć przed 13 żeby zdążyć się przebrać do pracy i jeszcze tam dojechać.
-Okey, luzik arbuzik-puściłam mamie oczko na co szeroko się uśmiechnęła-No to pa
-Pa córciu.
*Na basenie*
Siedziałam sobie spokojnie w dżakuzji (naprawdę nwm jak to się pisze, więc napisałam tak jak słyszę xD) kiedy ktoś zakłócił mój spokój. Tym kimś był wysoki brązowo włosy chłopak.
-Hej, co tam u Ciebie? -zapytał się miło
-Dobrze, a u Ciebie? - zapytałam się najmilej jak umiałam chociaż nie chciałam nawiązywać jakiejś dłuższej konwersacji.
-Też. A ty mnie znasz? - zapytał nie śmiało
-Nie znam, przecież widzę Cię pierwszy raz w życiu to jak mam Cię znać.-powiedziałam lekko oburzona
-A to okey, masz bardzo ładne oczy wiesz? - sprawił mi komplement i lekko się zarumienił
-Dziękuję, ty też.-powiedziałam i też się zarumieniłam. Naprawdę w tych jego ciemnych oczach było coś czego nie umiałam dostrzec.
-Spoko, dużo osób mi to mówi.-no i stracił swoją pozycję, to się nazywa "skromność"
-Przepraszam, ale jak już lecę bo mam pracę na 14.-wybiegłam z dżakuzji najszybciej jak mogłam usłyszałam tylko-"Ale ja nawet nie wiem jak się nazywasz!"
*Perspektywa Jasia*
Kurde, już uciekła, a ja chciałem ją bliżej poznać, nawet nie wiem jak się nazywa, czym się interesuje, ile ma lat, nic o niej nie wiem, ale na pewno wiem, że jej oczy poznam wszędzie.
*Perspektywa Agi (znowu) *
Wróciłam do szatni, przebrałam sie, zapłaciłam i szybko skierowałam się w strone domu. O 13 byłam na miejscu. Ubralam szare leginsy, jasno niebieską bluzkę i białe trampki przed kostkę. Wzięłam torbę, do której wsadziłam fiszke, jakąś bluzę i telefon. Po 15 minutach byłam gotowa. Na miejsce dojechałam skuterem. Było za 20 14 kiedy przekroczyłam próg mojego miejsca pracy. Zostałam poistruowana co i jak. Że mam być miła, napiwki są moje, uważać jak jade, by nie zniszczyć zamówienia, a przede wszystkim nie przesiadywać u klienta za długo.
-Zrozumiano? -zapytał się mój przełożony, gdy już wszystko mi objaśnił
-Tak jest! Prosze Pana! -powiedziałam najśmielej jak umiałam
-Widzę, że masz dużo energii, później już jej tyle nie będziesz miała.-zaśmiał się
-Dobrze to ja lecę proszę pana.
-Mów mi Darek i masz tu firmową czapkę.
-Dobrze Darek, dzięki, to cześć. Schowałam do mojej szafki torbę i pojechałam zawieźć pierwsze zamówienie.
Na ten dzień miałam całkiem dużo zamowień, a to baba przy kości, a to 13 latki z białymi koszulkami z napisami JDabrawsky (błąd jest celowy)  Wear czy jakoś tak i do tego jeszcze z lecącymi w tle drącymi się jakimiś chłopakami. Była jeszcze jakąś nadziana baba. Zuza też specjalnie zamówiła kebaba by mnie zobaczyć. To rodzice z dziećmi, to chłopak z dziewczyną, to banda kumpli już lekko pijanych. Dochodziła już 20, a ja dostałam ostatnie zamówienie. Było ono na dość nowoczesnym osiedlu, zadzwoniłam do domofonu i powiedziałam:
-Mam dla państwa zamowienie z budki "Pod szpakiem".Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierający drzwi. Weszłam po schodach na 3 piętro i zapukałam do drzwi z numerem 10. Otworzył mi wysoki chłopak, w mniej więcej moim wieku z ciemnymi włosami i aparatem na zębach z niebieskimi gumkami.
-Proszę to pańskie zamówienie.
-Niech pani chwilę poczeka.-powiedział- Jasiek żarcie przyjechało.-tym razem nie zwrócił się do mnie.
Po chwili zauważyłam dobrze mi znaną osobę.
-O hej to ty, myślałem, że już Cię nigdy nie zobacze.-mówił bardzo szczęśliwy.
-No to ja.-powiedziałam nieśmiało
-Chodź do nas, poznasz moich kolegów i mnie.-dalej się uśmiechał
-Nie mogę, mam pracę.
-A o której skończysz?
-Nieważne.
-No weź.
-No nieważne.
-No proszę.-i w tym momencie popatrzył się na mnie tymi czekoladowymi oczami i wtedy zmiękłam.
-O 20 i nie patrz już tak na mnie.
-Tak? -popatrzył mi się prosto w oczy.
-Tak, właśnie tak. No proszę przestań.
-No ok czekaj na mnie o 20 pod pałacem kultury, okey?
-A muszę?
-Tak, bo to dla mnie ważne.-i znów to zrobił
-No dobra, ale ja nie czekam na ciebie tylko ty tam już jesteś o 20.
-Jasne jak słońce.
-No to cześć.-machnęłam ręką na pożegnanie
-No pa pa.-chciał mnie chyba przytulić, ale odskoczyłam w bok i zbiegłam na dół po schodach. Wyszłam z budynku, wsiadłam na skuter i pojechałam do budki. Zaparkowałam skuter na firmowym parkingu-Jutro go odbiore- pomyślałam. Przywitałam się jeszcze z Darkiem, zostawiłam robocze ubrania, torbę na zamówienia i inne rzeczy i wyszłam z pracy. Wyciągnęłam z torby moją fiszke i pojechałam w strone Pałacu Kultury. Zajęło mi to jakieś 10 min., bo tą deską jeździ się w miarę szybko. Rozglądnęłam się dookoła, a tu nikogo.
-Gdzie jest ten głupek?!-pomyślałam na głos, po czym usłyszałam charakterystyczny dźwięk kogoś jadącego na fiszce.
-Tutaj jestem. Sorry za spóźnienie. A i nie jestem głupkiem.-uśmiechnął się, a po chwili zrobił obrażoną minę
-Jesteś, bo miałeś tu na mnie czekać.
-Wiem, ale uspokoić moich kumpli jest bardzo trudno i to właśnie przez nich się spóźniłem.
-Dobra uznajmy, że ci wierzę. A po co wogule chciałeś się spotkać.
-Nie chciałem się spotkać, tylko żebyś ty przyszła do mnie.
-Muszę? Jasiek, tak masz na imię?
-No, ale skąd wiesz przecież ci się nie przedstawiłem.
-Ten chłopak, który otworzył drzwi tak Cię nazwał.
-Aha to okey, a czy ty raczysz mi podać swoje imię?-powiedział głosem faceta ze średniowiecza.
-Jestem Agnieszka. Miło mi.-uśmiechnęłam się ciepło, coś działało na mnie, że przy nim czułam się dobrze i nie zachowywałam się jak szara myszka.
-Mi też. Agnieszka...
-Mów mi po prostu Aga, tak jest łatwiej, szybciej i wszyscy tak do mnie mówią.
-Dobrze, więc Aga to idziesz ze mną do mnie?
-Ja nie idę, ja jadę!-wykrzyczałam i nim zdąrzył skapnąć się co się dzieje ja już byłam daleko od niego na mojej miętowej fiszce z kółkami w kolorze pudrowego różu.
-No ej! -usłyszałam za sobą, później już była cisza jedyne co było słychać to szybko jadącą fiszke. Wydawało mi się to za dziwne, że ON się nie odzywa, więc odwróciłam głowę do tylu i niestety w coś walnęłam i straciłam przytomność. Jedyne co słyszałam na końcu, to krzyk Jasia i uczucie latania (wtf)
Nie wiem ile spałam, ale wiem, że pod czas nieprzytomności ktoś położył mnie na czymś miekkim i zaczął głaskać moje włosy. Chciałam otworzyć oczy, ale były strasznie ciężkie. Mogłam tylko coś powiedzieć. Cicho powiedziałam:
-Jaś..
-Ej chłopaki ona się budzi.-usłyszałam nieznany mi głos
-A gdzie jest Jasiek? -usłyszałam kolejny obcy mi głos
-Tu jestem, co tak krzyczycie? - usłyszałam już dobrze znany mi głos
-Dziewczyna się budzi.- i znowu to jeszcze inny
-Aga jak się czujesz? -poczułam, że kanapa, na której leżę lekko się ugina
-Chyba dobrze, ale nie mogę otworzyć oczu.
-To poczekaj chwilę.-kanapa znów się podniosła
Nic przez jakieś, zgodnie z moim liczeniem sekund, 5 minut nie słyszałam, ale po chwili przyszedł Jasiek.
-Otwórz buzie.-zrobiłam jak mi kazał, i poczułam w ustach nieprzyjemny smak.
-Blee.
-Nie blee tylko lekarstwo, wyrób mojej babci, po tym zawsze mam dużo energii.
Miał rację po chwili bez trudu otworzyłam oczy i ujrzałam 5 chłopaków nie licząc Jaśka. Gdy tylko je otworzyłam Jasiek podbiegł do mnie i mnie przytulił. Przez chwilę siedziałam bez ruchu i patrzyłam się na niego wzrokiem typu: co ty odpierdalasz, bo wydawało mi się, że to było trochę nie na miejscu. Po pewnym czasie chłopak się zarumienił, zawstydził i w końcu powiedział:
-Ja...ja ja ja przepraszam.
-Okey. Kto to? -pokazałam palcem na chłopaków stojących z tyłu.
-To Filip,-pokazał palcem na chłopaka, który wcześniej otworzył mi drzwi- to Rafał-pokazał na najniższego i trochę pulchnego chłopaka-To Maciek-teraz na wysokiego, chudego chłopaka-To Stachu-pokazał na wysokiego i trochę grubego chłopaka z zaczesanymi do tylu włosami-A na koniec Florian w skrócie Florek-tym razem pokazał na zielonookiego, ciemno włosego, wysokiego chłopaka z postawionymi do góry włosami.-A to chłopaki jest Agnieszka, ale mówcie do niej Aga, bo ona tak chcę.
-Hej to właśnie ja.-powiedziałam nieśmiało
-Hej! -powiedzieli chórem.
Później chłopaki opowiadali o sobie, a ja dalej siedziałam jak ta szara myszka w kącie na kanapie z podkulonymi kolanami do brody. Zbliżała się już 22, a ja dalej siedziałam w domu Jaśka. Ogólne bardzo ich wszystkich polubiłam, a najabardziej to chyba...yyy...nie no wszyscy są wspaniali. Za dużo o sobie nie powiedziałam, bo nadal nie mam do nich zaufania, ale chyba tylko Jasiowi ufam w pewnym stopniu.
-Ej może oglądniemy jakiś film?-rzucił Rafał, a i dowiedziałam się jakie mają nicki na Youtube, bo są youtuberami, tak wiem dziwne, ale to ich sprawa, więc tak Rafał ma nick Kiślu, Filip Smav, Stachu Thor, Florek Skkf, Maciek Rembol, a Jaś JDabrowsky, bo ma na nazwisko Dąbrowski.
-Okey, ale jaki?-zapytał się Maciek
-Horror, horror! -zaczął wykrzykiwać Filip
-Jasiu tylko nie horror, ja się ich strasznie boje.-wyszeptałam cicho do chłopaka, o którego się opierałam.
-Ze mną nie masz się czego bać-wyszeptał tak samo cicho jak ja-No to co może "Mama" ?-już zwrócił się do chłopaków
-Okey to ja idę po laptopa i zaraz oglądamy.-powiedział Florek
Wszyscy mu przytaknęli. Przyznam, że film by bardzo straszny, ale praktycznie cały film przesiedziałam tutąc się do Jasia ze strachu. Gdy skończyliśmy oglądać zrobiła się północ, a do mnie zadzwonił telefon.
-Halo?
-Gdzie ty jesteś, przecież już dawno skończyłaś pracę! -usłyszałam w słuchawce zdenerwowany głos mojej matki
-Jestem u kolegi...
-Jak to u kolegi?!
-No tak, ale dzisiaj już nie wrócę do domu, bo już późno. Nie martw się jutro z rana Janek mnie odprowadzi.
-Dobrze, tylko bez żadnych akcji mi tam, pamiętaj dziewczyno, że ty nie masz jeszcze 18 lat, a ja nie chciałbym zostać w najbizszym czasie babcią.
-Oj mamo, to tylko kolega.
-Ja to znam, twój tato też był tylko kolegą, gdy zostałam u niego na noc, a później z tego kolegi powstałaś ty.
-Dobra nie ważne, będę jutro. Papa
-Dobranoc córciu, kocham Cię.
-Ja ciebie też, dobranoc.-po tych słowach rozłączyłam się.
-Ej może chodźmy już spać bo ja jutro muszę iść rano do domu.
-Okey to Thor, Florek i Maciek wypinkalać do Eskacza, a ja Filip, Kiślu i Aga jesteśmy u mnie.
Gdy chłopaki poszli Jasiek powiedział:
-Dobra to Filip i Kiślu śpią na moim łóżku, Aga na kanapie, a ja na podłodze.
-Na tej kanapie? -pokazałam palcem na rozkładaną kanapę, która śmiało pomieściłaby 2 osoby
-Tak na tej. Coś nie tak? -powiedział wyraźnie zdenerwowany
-Śpisz ze mną. I koniec kropka, to twój dom i nie będziesz spał na ziemi tylko przeze mnie.
-Jak chcesz.
-Dobra to ja idę się myć, a wy nie wiem...posprzątajcie ten syf.
-Jaki syf?! To tylko worek na śmieci i porozrzucane skarpetki. U mnie nigdy nie ma syfu.-powiedział Jasiek oburzony
-Niech ci będzie. Ale poskładajcie to.
-Tak jest szefowo.-wszyscy razem zasalutowali
-I to mi się podoba.-lekko się zaśmiałam
Po chwili byłam już w łazience. Była bardzo ładna i nowoczesna, jedyne co mnie dziwiło to plakaty jakiś ludzi z Bravo.
-Okey... nie wnikam...-pomyślałam
Rozebrałam się, związałam włosy w niedbałego koka i weszłam pod prysznic. Niestety tak jak myślałam nie było tu żadnego żelu pod prysznic dla kobiet, więc wzięłam pierwszy lepszy żel Jaśka i się nim umyłam. Nie wiem jaki miał zapach, ale wiem, że mi odpowiadał, bo uwielbiam, że tak powiem zapach mężczyzny czyli jakieś żele lub męskie perfumy. Po chwili wyszłam, w jakiś sposób nie wiem jaki zmyłam makijaż. I dopiero teraz zauważyłam że nie mam się w co ubrać. Załóżyłam tylko majtki i zaczęłam się drzeć.
-Jasiek, chodź tu!
Gdy usłyszałam kroki szybko owinęłam się ręcznikiem, bo chłopak złapał za klamkę i wszedł do środka.
*Perspektywa Jasia*
Ona wygląda tak pięknie z mokrymi włosami i w ręczniku. Stałem przez jakiś czas i tak gapiłem się na nią, gdy ona zapstrykała mi palcami przed nosem i wtedy się ocknąłem.
-Co chciałaś?
-Mógłbyś pożyczyć mi jakąś twoją bluzkę, bo, że tak powiem nie mam w czym spać, w ręczniku to nie będzie za bardzo wygodne.
-Okey zaraz jestem.
I wyszedłem z łazienki. Udałem się do mojego pokoju, w którym chłopaki bili się na poduszki.
-Co ja z nimi mam...-pomyślałem
Podszedłem do mojej szafy i wyciągnąłem czarną koszulkę JDabrowsky Wear. Po czym wróciłem do pomieszczenia, w którym była Aga. Dałem jej koszulkę, a ona powiedziała...
*Perspektywa Agi*
-Ej ja już widziałam gdzieś taką koszulkę tylko, że białą, ale gdzie to było...hmm...już wiem jak rozwoziłam zamówienia to otworzyły mi jakieś 13 latki w takich właśnie koszulkach tylko, że białych, a w tle darli się jacyś chłopacy.
-Firanki. A o której to było?
-Firan co? Dobra nie wnikam, było to około 17-18 a co?
-Yyy to my się tak darliśmy.
-Jak to wy? Byliście u nich w domu?
-Nie, był live.
-Co było?
-Live, czyli transmisja na żywo, tak taka sama jak wiadomości tylko, że w Internecie.
-Aha to okey, a możesz już wyjść, bo chcę się przebrać?
-Pewnie.-i wyszedł, a ja przebrałam się w ową koszulkę i wyszłam z łazienki. Skierowałam się w stronę kanapy, położyłam się, sprawdziłam jeszcze Aska, Insta, Fb i Snapa, a po chwili odpynęłam do krainy snów. Później czułam, że Jasiek się koło mnie kładzie, ale to zignorowałam.
No to jest kolejny rozdział, przepraszam, że tak późno, ale upały źle działają na moją wene, za to macie rozdział z 2238 słowami no wiem rozpisałam się, no ale cóż do następnego :)
Dziękuję za ciągle rosnące wyświetlenia i voted
Aga ;*

Przez żołądek do sercaWhere stories live. Discover now