Prolog

287 60 39
                                        

Patrzyłam na dzieci, które były kochane. Których rodzice otulali ramionami, obdarowywali wsparciem i troską. Dzieci, które mogły śmiać się beztrosko, nie znając bólu. Ich szczere, pełne emocji uśmiechy były dla mnie czymś obcym. Czymś, o czym marzyłam przez całe życie – naiwnie wierząc, że może kiedyś też będę tego częścią.

Stałam pod latarnią, której chłodne światło padało na moją twarz. Czułam na skórze lepką, powoli zasychającą krew. Nie była moja. Ale nie czułam strachu. Nawet nie drgnęłam. Miałam zaledwie piętnaście lat, a krew już dawno przestała mnie przerażać.

Moje życie było utkane z bólu, nienawiści i cierpienia. Ludzie mijali mnie obojętnie, pochłonięci migoczącymi ekranami telefonów, oderwani od rzeczywistości. Nikt nie zwracał uwagi na dziewczynę z zakrwawionymi rękami. Jakby naprawdę mnie tu nie było. Mogłam upaść na ten chodnik i odebrać sobie życie, a oni po prostu by mnie ominęli. Może nawet przypadkowo nadepnęli, nie zauważając, co – a raczej kogo – mają pod stopami.

Uśmiechnęłam się do siebie.

Zabiłam swojego oprawcę.

Przez chwilę stałam w bezruchu, delektując się tą myślą. Po raz pierwszy w życiu nie byłam ofiarą.

Dopiero po chwili zmusiłam swoje nogi do ruchu.

I wtedy zaczęła się moja historia.








Ta książka jest dla tych, co utożsamiają się z tym cytatem:

"Myślałem, że uczę się, jak żyć,
a uczyłem się, jak umierać"

Leonardo Da Vinci

ArvendaleWhere stories live. Discover now