~*~Prolog~*~

1.1K 45 0
                                        

♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Witam kruszynki

to jest moja pierwsza książka jaką piszę, więc mam nadzieje że dam sobie radę :>

♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

~Prolog~

***

Jestem zepsuta, gnije od środka wiem to, wiem to aż za dobrze...

***

Znowu zawiodłam... Kolejny raz w tym roku jestem na komisariacie policji, a warto dodać, że nawet nie zaczął się luty. Ale szczerze? Mam to głęboko w nosie. Pewnie jak zawsze ojciec z matką zrobią mi cholerną awanturę, po której nie poznamy własnego domu, a ja do swojej kolekcji dorzucę kolejnego siniaka. No cóż, może nawet trochę krwi się poleje - na łuku brwiowym albo z nosa. Heh... Zaczynają się, kurwa, powtarzać. Ciekawe, kiedy im się to znudzi.

Odkąd sięgam pamięcią, wytykali mi i karali mnie za błędy, które dla większości byłyby błahostką. Raz, jako pięcioletnia dziewczynka, niechcący zahaczyłam o głupią doniczkę, która - umówmy się - swoje lata świetności miała już dawno za sobą. Do dziś przechodzą mnie ciarki, gdy przypominam sobie, jak wszystko było pochlapane moją krwią, a sińce nie chciały się zagoić przez kolejne dwa miesiące.

Nienawidzę ich za to. Odliczam dni do mojej osiemnastki, żeby jak najszybciej się od nich wyprowadzić i nigdy więcej się z nimi nie kontaktować. Chciałam tylko, żeby zniknęli z mojego życia, żebym nigdy więcej nie musiała na nich patrzeć.

Wtedy nie myślałam, że moje marzenie spełni się tak szybko... Nie przeczuwałam, że to, o czym zawsze po cichu pragnęłam, okaże się tak wielką trudnością.

***

Miałam rację. Zaraz po wejściu do domu zaczęło się piekło. Najpierw przewrócone krzesła, potem dźwięk tłuczonego szkła i czegoś metalowego (prawdopodobnie skórzany pas, ale nie byłam pewna). Wszystko działo się tak szybko... Wrzaski rodziców, piekący ból na policzku, zawroty głowy, mój upadek na twardą, zimną, drewnianą podłogę i wreszcie okropny ból rozlewający się po całym ciele.

Nie wiem, ile tak leżałam, ani jak długo mnie tłukli. Chociaż raczej to ojciec się w tym udzielał, a matka niszczyła wszystko na swojej drodze - od naczyń po meble. Żeby nie było zbyt kolorowo, dorzucała jeszcze jakieś obelgi pod moim adresem. Szczerze mówiąc, nie rozumiałam ich i nawet nie próbowałam się wsłuchiwać - dla dobra resztek mojego zdrowia psychicznego.

Teraz oglądam ogromnego krwiaka na żebrach. Na moje nieszczęście dostałam metalową sprzączką od skórzanego paska tatusia. Kiedyś skuliłabym się pod swoją różową kołderką w białe króliczki i szlochała, aż w końcu zasnęłabym ze zmęczenia albo bólu głowy. Ale teraz? Teraz zastanawiam się, kiedy ich tak mocno wkurwię, że pobiją mnie do nieprzytomności albo aż przestanę się ruszać.

W sumie poszłoby im to na rękę. W końcu by się mnie pozbyli i mieliby święty spokój od swojej pożal się Boże „ukochanej córeczki". Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. Czuję, że momentami wariuję, ale nie dam tej pieprzonej satysfakcji moim starym i nie skończę sama ze sobą. Może tylko tak sobie wmawiam, bo nie chcę jeszcze umierać. A może gdzieś z tyłu głowy wciąż tli się resztka nadziei na lepsze jutro...

***

♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Mam nadzieje że zachęciło was do dalszego czytania !!! (zapraszam na swojego tt @kebab.pita5)

♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

The last one to fallWhere stories live. Discover now