1.

2.4K 86 1
                                    

Wyjechałyśmy godzinę wcześniej aby mama zdążyła na samolot.
W czasie drogi nie rozmawiamy zbyt wiele.Ja słucham muzyki, mama rozmawia z kimś przez telefon, podniecając się swoją nową posadą.
Kiedy byłam mała nie spędzałyśmy razem dużo czasu.Ona cały czas wyjeżdżała w delegacje, a ja zostawałam z dziadkami.
Zawsze kiedy wracała do domu miałam nadzieję, że już nie wyjedzie i znajdzie pracę w mieście, ale tak się nie stało.
- Poradzisz sobie? - zapytała podając mi walizkę.
- Jak zawsze. - uśmiechnęłam się.
Kocham moją mamę, choć smuci mnie to, że nigdy jej nie ma.Ona nie jest typem kury domowej.Gdyby została ze mną byłaby nieszczęśliwa, a ja nie chcę jej ograniczać.
- Tat... - urwała i popatrzyła na mnie.Wie,że nienawidzę kiedy tak mówi. - Michael będzie po ciebie za piętnaście minut.Masz tu pieniądze gdybyś zgłodniała.Resztę dostaniesz od niego.
Mama nie widuje się z Michaelem (moim ojcem) od rozwodu.Twierdzi,że nie może znieść jego towarzystwa.
- Jasne, dzięki. - schowłam pieniądze do kieszeni. - Napisz jak dolecisz.. I jak znajdziesz czas.
- Oczywiście skarbie.Kocham Cię.Zobaczymy się za trzy miesiące. - uściskała mnie i odjechała.
Usiadłam na ławce obok kiosku z batonikiem, którego miałam w torbie.Wyjełam telefon ze słuchawkami i książkę po czym przeniosłam się do mojego świata.
Kiedy zaczęło się robić ciemno spojrzałam na telefon.Jest 19.10.
Świetnie, spóźnia się już pół godziny.
Pięć minut później podjechał czarny Mercedes.
- Cassidy?
- Michael. - spojrzałam na niego zimno.To nasze pierwsze spotkanie od 7 lat.
Zobaczył złość w moich oczach, więc od razu zaczął temat. - Przepraszam za spóźnienie.Miałem ważne spotkanie. - patrzył czekając na moją reakcję.
- Jasne. - wzięłam walizkę i podeszłam do auta. - Będziemy tu tak stać czy masz zamiar zawieść nas do domu? - zapytałam zirytowana.
- Ja tylko... - zaczął. - ... Ciesze się, że cie widzę. - podszedł aby mnie przytulić.
- Odejdź. - odsunęłam się.
Wiem, że to jest mój ojciec, ale nie było go przez tyle czasu i co teraz myśli,że nic się nie stało?Co, że tak normalnie będziemy jadać razem śniadanie i spędzać razem czas?Nie.Za dużo się przez niego nacierpiałam.
- Cassie... - widziałam smutek w jego oczach. - Ile razy mam Cie za to przepraszać?Kiedy mi wybaczysz?
- Jedziemy?! - ponownie zapytałam nieco zdenerwowana.
- T-tak. - oboje wsiedliśmy.
Samochód jest czysty i zadbany, pachnie lawendą.
Przez całą drogę nikt nic nie powiedział.Nawet lepiej.Nie chcę znowu wysłuchiwać jego żałosnych obietnic,że się zmieni, ponieważ nigdy nie dotrzymuje słowa.

Zasada numer 1. - Nie składaj obietnic, których nie dotrzymasz.

Jego dom jest duży i widać,że włożono w niego dużo pracy.
Ogród jest ogromny i wypielęgnowany.
Szkoda tylko,że bardziej zależy mu na dobrobycie niż na mnie.

Wnętrze jest bogato urządzone i jest dużo pokoji.Nigdy nie rozumiem po co jednej osobie tak ogromny dom.

Michael pokazał mi mój pokój, który znajduje się na parterze.
Ściany są liliowe, a dodatki z białego drewna.Na suficie jest piękny kryształowy żyrandol, a na podłodze leży puchaty biały dywan.Zawsze o takim marzyłam.
Przy ścianie stoi ogromne łóżko, a zaraz obok jest półka zapełniona książkami.Po przeciwnej stronie znajduje się ogromne okno z wyjściem na taras, a obok drzwi do łazienki i garderoby.
Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego pokoju.

Kiedy skończyłam się rozpakowywać, zeszłam na dół, ponieważ Michael powiedział, że o 20.00 jemy kolację.
Wcale nie mam ochoty nic jeść, ale nie wiem, o której jada śniadania, więc zjem aby rano nie głodować.

- Kanapka z dżemem truskawkowym i szklanka soku pomarańczowego. - powiedział po czym wskazał miejsce przy stole. - Tak jak lubisz.
- Ta... - wzięłam talerz i szklankę po czym zaczęłam iść w stronę pokoju.
- Cassidy wróć. - usłyszałam głos Michaela.
- Co? - odwróciłam się.
- Chcę abyś zjadła ze mną przy stole.
- A ja chcę gwiazdkę z nieba.Cóż nie zawsze dostajemy to czego chcemy. - odpysknęłam sarkastycznie.
- Cassidy! - zawołał kiedy byłam w połowie drogi.
- Michael?
- Dlaczego nie mówisz do mnie "Tato"?
- Dlatego, że najpierw trzeba nim być. - zniknęłam za drzwiami pokoju.
Nienawidziłam go choć w głębi serca bolało mnie to, że go ranię.

Bádź silna Cassie.Zasłużył.

Jest już 22.00, dlatego wzięłam prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w moją pidżamkę, którą mama kupiła mi w Kanadzie.
Wskoczyłam do łóżka i poczytałam jeszcze chwilę po czym zgasiłam światło i poszłam spać.

You Don't Know Anything About MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz