Była ciemna i głośna noc. Burza szalała na wszystkich terenach, gdzie mieszkały klany. Jasna Cętka słyszała szelest liści powiewających na wietrze. Kotka była przemoczona. Jej kociaki spały bez niej w żłobku Klanu Deszczu, kiedy ona stała na warcie. Rozumiała sytuację Miętowej Gwiazdy, jednak nie mogła się z nią pogodzić. Wczoraj zaszła potyczka o granice z Klanem Słońca, podczas której umarł Przezroczyste Oko i wiele innych kotów zostało rannych. Miętowa Gwiazda nie miał wojowników do wystawienia na wartę, i wybrał właśnie ją.
Jasna Cętka nagle usłyszała grzmot. Piorun uderzył w drzewo, nie w staw. W jednym momencie cała polana zajęła się ogniem.
‒ Pożar! ‒ wrzasnęła Jasna Cętka i zaczęła biegać w kółko i budzić członków klanu.
Wbiegła do żłobka, nie oglądając się czy inni wybiegli z obozu. Jej kociaki zbiły się w ciasną gromadę i trzęsły się ze strachu.
‒ Już dobrze maluchy... ‒ Jasna Cętka zagarnęła ogonem kociaki. ‒ Zaraz przyjdzie tata i pomoże mi was przenieść.
‒ Mamo, co się dzieje? ‒ zapytała Wisienka.
‒ Pali się! ‒ powiedział Szponek cały we łzach. ‒ Wszyscy umrzemy!
Na te słowa Jasna Cętka skrzywiła się, a Listek zrobił duże oczy i zaczął się trząść jeszcze mocniej.
‒ Nie umrzemy bo... ‒ zaczęła Jasna Cętka, ale przerwała, kiedy ktoś wbiegł do żłobka.
Kotka się odwróciła. Do środka wszedł Ciemny Ogon.
‒ Weź Wisienkę, ja wezmę Listka, a Szponek pobiegnie za nami. Jest najsilniejszy ‒ wydyszał kocur.
Podniósł czarno-białego kotka za kark, po czym wybiegł ze żłobka, nie czekając na odpowiedź.
Wszystko będzie dobrze, powtarzała sobie w myślach Jasna Cętka. Chwyciła Wisienkę za kark i trzymając kociaka w pysku, niewyraźnie powiedziała do Szponka:
‒ Biegnij za mną, najszybciej jak umiesz!
Wybiegła ze żłobka, upewniając się czy brązowy kociak biegnie za nią. Biegł. Jasna Cętka rozejrzała się po obozie, nikogo tam nie było. Dostrzegła jednak znikający koniuszek ogona partnera przy wyjściu z obozu. Omijała płomienie, kierując się w tym samym kierunku. Odwróciła głowę, żeby zobaczyć czy Szponek nadal idzie za nią. Szedł. Nagle poczuła zapach spalonego futra i przeraźliwy ból. Jej łapa stanęła w płomieniach. Przez cały ten strach Jasna Cętka zapomniała, że ma Wisienkę w pysku i zawyła z bólu, wypuszczając rudą koteczkę prosto w płomienie. Biała kotka w cętki weszła w płomienie i poczuła ból jakiego nigdy wcześniej nie doznała. Złapała wisienkę w pysk, koteczka nadal żyła, ale ledwo. Przedzierając się przez płomienie, Jasna Cętka w końcu wyszła z obozu. Jednak kiedy obejrzała się za siebie, nie widziała nigdzie Szponka. Jej kochane kocię przepadło! Kotka ruszyła w stronę stawu. Wszystko ją bolało. Czuła, że zaraz zemdleje z bólu, kiedy nagle zobaczyła Ciemnego Ogona biegnącego jej na pomoc. To ostatnie, co zobaczę w moim życiu, pomyślała Jasna Cętka i zemdlała.
* * *
Kiedy Jasna Cętka się obudziła, czuła że głowa zaraz jej wybuchnie.
‒ Co się stało? Kim jesteś? ‒ zapytała czarnego kocura, który stał obok.
‒ Nazywam się Ciemny Ogon ‒ powiedział niepewnie kocur. ‒ Jesteś moją partnerką i mamy trójkę kociąt. To znaczy mieliśmy, ale Listek wypadł mi z pyska, kiedy cię ratowałem a Szponek gdzieś zaginął ‒ dokończył kocur.
Wspomnienia zaczęły wracać do Jasnej Cętki. Przyprawiły ją o jeszcze większy ból głowy.
‒ Moje kocięta! ‒ zawołała nagle. ‒ Gdzie one są?
‒ Jak już mówiłem. Tylko Wisienka żyje ‒ odparł ze zniecierpliwieniem Ciemny Ogon.
‒ Gdzie ona jest?! ‒ krzyknęła Jasna Cętka.
Próbowała wstać, ale jak tylko zaczęła się podnosić, łapy od razu się pod nią ugięły. Podnosząc się jednak zauważyła swoje czarne od sadzy futro, polizała je, ale ślady spalenizny pozostały. Polizała je drugi raz. Znowu nic.
‒ Czy... czy to zostanie tak na zawsze? ‒ Jasna Cętka wskazała ogonem swoje czarne futro
‒ Nie wiem ‒ powiedział jej partner. ‒ Zawołam Niedźwiedzie Futro.
Ciemny Ogon wyszedł z legowiska medyka. Kotka została sama. Nagle zauważyła, że miejsce, w którym przebywała wygląda jak nowe. Nie było śladu pożaru.
‒ Co się stało? ‒ szepnęła do siebie Jasna Cętka ‒ Czy ja śnię?
‒ Nie. ‒ Z cienia wyszła biała kotka.
‒ Kim jesteś? Nie poznaję cię ‒ zastanawiała się karmicielka.
‒ Nazywam się Nagietkowa Łapa ‒ wyjaśniła spokojnie uczennica. ‒ Szkolę się na medyka.
‒ Nagietka?! ‒ wykrzyknęła Jasna Cętka. ‒ Szkoda, że przegapiłam twoją ceremonię na ucznia.
Kotka do niej podeszła i pogładziła ogonem jej głowę.
‒ Twoje Futro zostanie takie na zawsze ‒ powiedziała łagodnie Nagietkowa Łapa. ‒ Nie przejmuj się i tak jesteś piękna. ‒ Uczennica zaśmiała się smutno.
Jasna Cętka dopiero teraz spostrzegła, że jej futro lśni jak gwiazdy, a jednak nie wyglądała jak kotka z Klanu Galaktyki.
‒ Ty żyjesz? ‒ Jasna Cętka spojrzała na białą kotkę.
‒ Do zobaczenia, Jasna Cętko. Przeszłaś już trudną część swojej drogi, ale to co powiem ci teraz bardzo cię zaskoczy.
‒ Co takiego!? ‒ miauknęła z krzykiem kotka.
‒ Śpisz już dwa księżyce i mamy nowy obóz ‒ oznajmiła Nagietkowa Łapa. ‒ A odpowiedź na twoje pytanie brzmi... i tak i nie...
*********************************************************************************************************************
751 słów Hejka! Mam nadzieje że podoba wam się prolog mojej książki. Wiem że jest on krótki, ale zmieściłam w nim wszystko co chciałam wam przekazać.
YOU ARE READING
Wojwonicy. Upadek
FantasyKsiążka na podstawie powieści „Wojownicy" Cookie, kotka dwunożnych poznaje kocura, z którym decydują się odejść ze swoich domów. Jednak w trakcie podróży dołączają do klanów. Ale... czy trafili do właściwego?
