Perspektywa Hailie
Patrzyłam w gwiazdy na czarnym niebie, otulona kocem. Obok mnie leżał Adrien, wtulony w moje długie, gęste, włosy. Złożyłam na jego czole, delikatny pocałunek, po czym schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. Leżeliśmy na kanapie, która znajdowała się na tarasie, a akurat była ciepła i piękna noc. Szkoda byłoby nie skorzystać, nie ? Koło kanapy leżały nasze psy. Jeden spał, a drugi ( tak jak ja ) obserwował gwiazdy.
Położyłam swoje chłodne dłonie na policzkach męża, ale on tylko mruknął coś niezrozumiałego. Zaśmiałam się cicho, a on jeszcze mocniej przycisnął moje ciało do swojego.
- Hailie...
- Nie ma mnie.
Chłopak na początku nie zareagował, ale po chwili zmarszczył brwi, bo zaczął się przebudzać.
- Która godzina ?- Spytał, pocierając moje plecy swoją dłonią.
- Druga dwadzieścia trzy.
Chłopak cicho westchnął za nim ucałował czule moje usta.
- Jedziesz jutro do biura ? - Spytał po chwili milczenia.
- Tak, podjadę na chwile. Muszę podpisać pare papierków i przyjąć dwóch klientów.
- Mhm. Chodź idziemy do środka, bo robi się zimno.- Powiedział, po czym wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zaniósł do salonu, aby posadzić na kanapie. Psy chwile później również wleciały do środka rezydencji.
Zaśmiałam się cicho, za nim wstałam i skierowałam się w stronę naszej sypialni. Byłam już w piżamie, więc postanowiłam się położyć do łóżka. Adrien po chwili również przyszedł.
***- Czyli co ?! Sądzi pani, że ta firma nie jest w stanie mi pomóc ?!
- Niestety nie jest.
- Skandal kurwa ! Skandal do cholery jasnej ! Zobaczysz wredna suko. Rozjebie Ci całą rodzine, tak samo jak kochanka mojego męża zrobiła to mi ! Rozjebie ci kurwa rodzine. Zobaczysz - Krzyczała kobieta zabierając swoją torebkę z siedzenia obok. Rzuciła papierami o podłogę za nim wyszła trzaskając drzwiami.
Wstałam od biurka i kucnęłam przy porozrzucanych papierach, zaczęłam je zbierać, a moim kolejnym krokiem było wypierdolenie ich w kosz. Zamierzałam jeszcze oskarżyć kobietę o brak szacunku do kierownika wydziału. W tym przypadku byłam nim ja. Sapnęłam zdenerwowana i opadłam na skórzaną, czarną kanapę. Po chwili drzwi ponownie wydały z siebie tem charakterystyczny dźwięk, a moim oczom ukazał się Adrien. Mężczyzna miał na sobie czarny garnitur, a w dłoni trzymał kluczyki do swojego auta.
Gdy nie zastał mnie przy biurku, zeskanował cały pokój. Podszedł do mnie po chwili, wyraźnie zaniepokojony moimi emocjami i miejscem położenia. Kucnął przy kanapie, za nim złapał mnie za oba nadgarstki.
- Co się stało kochanie ?- Spytał.
- Klientka mnie wkurwiła. To się kurwa stało.
Mężczyzna westchnął cicho i przewrócił oczami.
- Pierdol ją po prostu.
- Mhm. Zrobisz mi dzisiaj pyszną kolacje ?- Spytałam z nutką nadzieji w głosie.
- A co jeśli powiem, że nie ?
Przybrałam błagalne spojrzenie i pocałował go w policzek.
- Proszęęęę.
- Zrobię.- Powiedział cicho, po czym się zaśmiał.
- Jesteś kochany. Kocham cię, wiesz ?
YOU ARE READING
Hailie Monet Santan
Teen FictionCóż tu dużo mówić, jest to kontynuacja diamentu 2. Chodź wiem, że kolejna część już nie wyjdzie 🙂.