∆ Szantaż

246 42 14
                                    

§
Witam. Przypominam, że rozdziały będą się pojawiać w każdy 1,11,21 i czasem 31 dzień miesiąca 💜

Głowa Taehyunga fiksowała, gdy usta Jeongguka subtelnie ocierały się o jego rozwarte wargi. Dreszcz przeszedł wzdłuż kręgosłupa, kiedy wewnętrzne emocje przewyższały zdrowy rozsądek. Z jakiegoś powodu nie potrafił od razu odepchnąć Jeongguka. W końcu zgodził się na bliskość, jednak nie wiedział, co myśleć o jego wcześniejszych słowach. Wciąż z tyłu głowy, chodziły mu słowa "Jeśli cię zaraz nie zerżnę, to zwariuję". To było tak wulgarne i nieakceptowane przez Taehyunga, jednak z jakiegoś powodu te słowa jedynie go podkręciły. Ale dlaczego? Czy to z powodu poczucia się wyjątkowym? Że ktoś mimo wszystko go pożądał. Ale dlaczego Jeongguk? Dlaczego nie Changmin?

Kim zamknął powieki w pełnym poddaniu się uczuciom , pragnąc brnąć w czyny Jeongguka, który w pocałunku, zaciągał ich wgłąb stawu. Wilgotny język wyższego pieścił mięsień Kima, który w tym nagłym czynie, niekontrolowanie jęknął, wbijając czubki paznokci w jego tors. Ten uśmiechnął się chytrze między pocałunkiem, jakby sprowadzanie sąsiada do jego świata było czymś godnym uznania. Niczym największe trofeum.

Jak w osłonie absurdu, uda mniejszego zacisnęły się na miednicy ciemnowłosego, gdy ten podtrzymywał go silną ręką w pasie, a drugą niczym wygłodniały samiec wodził subtelnie dłonią po napiętym udzie. Taehyung czuł, że oszalał, totalnie zatracił się w ustach głupio Jeona, idąc tym samym na dno. Z jednej strony przeszła go myśl, czy usta Changmina są równie idealne, co Jeongguka? Czy byłby w stanie znieść taką dawkę miłości, skoro z Jeonem wszystko dzieje się bez uczuć, a i tak jest za dobrze... To jak będzie, gdy podobna chwila zrodzi się między nim a Changminem?

— Changmin... — szepnął cicho, gdy tylko Jeon dał mu złapać oddech, lecz z jakiegoś powodu, starał się wyobrazić, że nie całuje się z nim, a z Changminem. Chciał dzięki tej wyobraźni to znieść. Jednak imię, które wypowiedział sprawiło, że Jeongguk nagle zaprzestał. Zdziwiony brakiem pocałunku, rozchylił powieki, spotykając wręcz rozgniewane spojrzenie wyższego. Posiadało w sobie ogrom pretensji, a to nieco przytłoczyło Taehyunga, przez co opuścił nogi z miednicy chłopaka.

— Serio? Changmin kurwa?! — w końcu wyrzucił w twarz mniejszemu.

— O co ci do cholery chodzi?

— O to, że całując się ze mną i dając się jednocześnie obmacywać, mówisz imię tego kutasa! — wykrzyczał w rozdrażnieniu.

— Staram się wczuć! O co ci chodzi?! W końcu masz mi pomóc zbliżyć się do Changmina. Nie żądaj abym jeszcze kontrolował myśli, skoro i tak obiecałem ci mój pierwszy raz — bronił się, nie chcąc doświadczać tak pojebanych scen. Jeongguk zacisnął usta, mimo że wyglądał seksownie, to w złość podkreślała bardziej zarys ostrej szczęki.

— Niczego nie żądam, ale nie uważasz, że to jest dla mnie obrażające i niekomfortowe, jak nazywasz mnie imieniem osoby, której nie trawie, jak jebanego szpinaku mojej matki?! — zapytał zdenerwowany. Taehyung westchnął, nie chcąc angażować się w urażone ego Jeona.

— Dobra, niech ci będzie. Nie będę mówił na głos jego imienia — poszedł na kompromis, po czym ruszył do brzegu stawu. Miał dość Jeona i jego humorów. Nie potrafił spojrzeć na tę sytuację jego oczami, ale nie zamierzał żałować własnych uczuć do Changmina. Zmieszany Jeon ruszył za chłopakiem, chcąc go dogonić.

— Ale w myślach będziesz miał tylko jego? — do pytał, a Taehyung zerknął na niego z rozdrażnieniem.

— Co ci do tego? — zatrzymał się, gdy woda sięgała tylko kostek.

— Dużo. Mimo wszystko wolałbym, abyś w naszym kontakcie miał w głowie tylko mnie — oznajmił, a Kim uniósł wysoko brwi.

— Co proszę?! — uniósł ton głosu, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. — Pierwszy raz o tym słyszę i nie przypominam sobie, abyś wcześniej o tym wspominał. Nie licz na to, że się na to zgodzę. Tylko mi pomagasz, ale nie oczekuj z mojej strony takiego zaangażowania — dodał, mierząc Jeona pełnym pogardy spojrzeniem, po czym odwrócił się, mierząc ku brzegu. Jednak słowa, które wypowiedział Jeongguk sprawiły, że zdębiał ze wściekłości i jednocześnie słuszności, którą oznajmił rówieśnik.

Too cool, too boring § J.JK & K.THWhere stories live. Discover now