R.5 ~Nie bój się~

59 4 2
                                    

------------------------------------

HIROTO

Obudziłem się już po lekcjach, pani pielęgniarka cały czas sprawdzała mi temperaturę i okazało się że mam gorączkę, ojciec nienawidzi gdy jestem chory, to się źle skończy.

Kiedy już się szykowałem do wyjścia po dostaniu leków na gorączkę, ku moim oczom ukazał sie Midoś.

Podszedł do mnie I zaczął wypytywać.

-Jak sie czujesz???
-Już lepiej
-Napewno nic ci nie jest??
-Midoś jest okej.
-No dobrze..
-O kurde..
-Co sie stało?
-Co dostałem z Japońskiego..?
-Nie martw się, pani powiedziała że za tydzień na poprawie, ty napiszesz pierwszy raz a na tamten sprawdzian nawet nie będzie zwracać uwagi.
-Cale szczęście..

Zielonowłosy mnie przytulił po czym wyszliśmy z gabinetu i udaliśmy się przed szkole gdzie odebrał nas ojciec.

Oczywiście gdy Wsiedliśmy do samochodu ojciec wypytywał tylko o szkołę..

-Midorikawa widziałem twoją ocenę, brawo. A ty Kiyama? Gdzie twoja ocena? Dlaczego jeszcze jej nie ma? Dobrze wiesz co się stanie jeżeli nie dostaniesz oceny o którą cie prosiłem?
-Wiem ojcze..nie wiem dlaczego pani jej jeszcze nie wpisała.. może nie sprawdziła.. -strasznie się zestresowałem ale chyba nie zauważył.
-No dobrze, ale i tak dzisiaj masz do mnie przyjść.
-Co!? Ale dlaczego..?
-Nie wiem co dostales nie mogę być pewny że mnie nie okłamujesz. O 20 u mnie w pokoju. Bez dyskusji.
-...Tak ojcze...

-----------------------------------------------------

MIDORIKAWA

Widziałem jak Hiroto odpowiedział przez łzy, nigdy go nie pytałem co tak naprawdę robi mu wtedy ojciec..ale nie trudno się domyślić.

Gdy Dojechaliśmy do domu, była siedemnasta czyli Kiyama miał jeszcze trzy godziny. Wyciągnąłem go z zamochodu i poszliśmy do jego pokoju.

Wtedy postanowiłem że się zapytam co ojciec mu robi.

-Hiroto..
-Hm?..-zerknął na mnie oytajaca szperając w szafie.
-Co robi ci ojciec jak do niego idziesz?- nastała glucha cisza kiedy nagle czerwonowłosy wyciągnął z szafy strój, ale niestosowny.
-Co..co to jest..?- zapytałem zdezorientowany, na co Kiyama stal i patrzył na mnie trzymając strój.
-To jest to co robi mi ojciec...-słyszałem jak głos mu się zarwał, serio spodziewałem się wszystkiego po Ojcu..tylko nie tego, on nie wie jak dużą krzywdę sprawia tym Hiroto..jak on tak wogóle może...
-O boże.. - podbiegłem do niego i przytuliłem na co ten odwzajemnił ucisk i zdecydował się zapytać.
-Pomożesz mi to ubrać..?
-Chcesz mu się tak dać?..
-Jak sie spoznie bedzie ostry..jak nie przyjdę nie będę jadł cztery dni a jak przyjdę na czas będzie jak zwykle...
-A co się dzieje w te trzy dni co się nie pokazujesz?
-No..Nie mogę jeść byście myśleli że to było tylko głodzenie, a tak naprawdę w tym czasie, to się powtarza, a jak już jest pełny to czeka aż wszystkie ślady znikną..
-Hiroto od kiedy to się ciągnie...
-Odkąd miałem...osiem lat..
-O-osiem...? - wtedy zielonooki się rozpłakał wtulajac się we mnie, a ja z niedowierzaniem starałem się go uspokoić.

Po pewnym czasie było juz dobrze, pomogłem mu ubrać to chore gówno i usiedliśmy na łóżku, była dziewiętnasta i zaczęliśmy jeszcze rozmawiać.

-Jak to jest?.
-Hm?...
-Myślisz że da ci spokój po jednym dniu?..
-Tego nie wiem..nie widział mojej oceny, więc jak będę dzisiaj.."grzecznym chłopcem" to mi da spokój..-przytuliłem go z całej siły.
-To się więcej nie powtórzy, tak nie może być Kiyama..obiecuje ci że to ostatni raz kiedy musisz to robić...-przytulaliśmy się, on jeszcze kilka razy się popłakał po czym wybił czas na jego wyjście...

-Do zobaczenia..
-Do zobaczenia...-wykrzyknął przerażony i jeszcze raz się we mnie wtulil cały we łzach.
-Ten ostatni raz dasz radę..
-Obiecujesz ze to ostatni raz?...
-Obiecuje..a teraz już idź żebyś znowu nie znikł na 3 dni..

Wyszedł i reszty wieczoru juz go nie widziałem..

----------------------------------------------------

HIROTO

Gdy wszedłem do pokoju ojca on już siedział na łóżku i czekał na moje przyjście. Uwielbia gdy zakładam te stroje. Podszedłem do łóżka a ojciec złapał mnie w talii i przyciągnął kładąc na kolanach. Patrzył na mnie a ja za każdym razem próbowałem odwrócić wzrok.
W końcu przemówił.

-Hiroto dlaczego na mnie nie spojrzysz?
-Nie..nie chce..
-Dlaczego?
-Po..poprostu
-Hiroto nikomu nie powiedziałeś?
-...
-Wiesz że w takim razie będzie gorzej.
-...

FUCK..

----------------------------------------------------

MIDORIKAWA

Około pierwszej w nocy, byłem już umyty, ubrany w pidżame, ale zamiast iść spać, postanowiłem że przeczytam książkę.

W pół do trzeciej wbiegł do mojego pokoju zapłakany Kiyama. Wstałem z łóżka I podszedłem do niego, nic nie mówiąc poprostu go przytuliłem.

-Shh...już dobrze nie bój się..
-Było okropnie..!- wkukrzykiwal z bólu i strachu Hiroto.
-Wiem..ale już nie będziesz musiał sie tak martwic, chodź pójdziesz się przebrać w normalne ciuchy i położysz się u mnie. Dobrze?
-czerwonowłosy tylko pokiwał głową i udaliśmy się do jego pokoju.

Kiyama się umył a następnie przebrał w wygodne ciuchy i wróciliśmy do mojego pokoju.
Nadal strasznie się stresował ale wolałem nie pytać, wiem że może być to za trudne.

-Będziesz spać ze mną..?- nagle zapytał zielonooki.
-Jasne - następnie położyłem sie na łóżku a obok mnie znalazł się Hiroto. Myślę że w niektórych momentach nawet ta bardziej władcza osoba staje na lodzie i tym razem to ja musiałem mu pomóc.

Zacząłem głaskać przyjaciela, który się we mnie wtulil i próbował zasnąć.

-Nie pójdziemy dzisiaj do szkoły - powiedzialem przeczesując włoscy Hirusia. On tylko zerknął na mnie I cicho pisnął "Okej..".

Nie patrzyłem już na godzinę bo interesował mnie tylko stan przyjaciela, gdy zasnął byłem już pewny że mogę iść spać.
Położyłem się wygodnie, wtuliłem go w siebie, nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Nie dam ci tak już więcej cierpieć...

----------‐--------------------------------

Hej kochani<33
W następnym rozdziale bedzie opisane od czego zaczęła się krzywda Hiroto oraz jak rozprawili się z ojcem.
Dziękuję serdecznie za uwage i zapraszam do następnego rozdziału<33.

Bądź sobą~ (ks.1)Where stories live. Discover now