R.2 ~Nie poddawać się!~

77 5 1
                                    


-----------------------------------------------------

MIDORIKAWA

Obudziłem się o 6.30, od razu zacząłem się szykować, było po szóstej więc przed siódmą byłem uszykowany. Hiroto zazwyczaj budził się o siódmej i wbijał mi do pokoju wiec, zdziwiłem się że dwadzieścia po siódmej nadal nie przyszedł. Stwierdziłem wiec że to ja odwiedzę go, wstałem i ruszyłem do jego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi widziałem go w samych bokserkach, często go tak widywałem, ale od jakiegoś czasu strasznie mi się podoba. Przyglądałem mu się z ewidentnie widocznymi wypiekami na policzkach, wydaje mi się że on też to zauważył.

-Tooo...jak myślisz uda nam się?-spytałem

-Wiesz, nie przepowiadam przyszłości ale wydaje mi sie że damy rade, pod warunkiem że sie nie poddamy, ale z Endou, nigdy się nie poddamy. -odpowiedział
-

Czyli mamy się nie poddawać ?
-Tak. -rzekł zakładając koszulkę.

-Okeeejjj.-uśmiechnąłem się

-----------------------------------------------------

HIROTO

Zdziwiło mnie, że Ryuuji do mnie przyszedł, zazwyczaj ja do niego chodziłem a on próbował sie mnie pozbyć. Wychodziło na to że się mną przejmuje. Bardzo mnie to cieszy.

Ryuuji się uśmiechnął a ja do niego podszedłem i go przytuliłem. Widać było jego rumieńce, spalił buraka.

-E-ej..-zaczerwienił się i oddał tulasa.
-Coś nie tak?-zapytałem
-N-Nie.. poprostu mnie zaskoczyłeś
-Jasne, dobra bierz torbę I idziemy bo się zaraz spóźnimy. -Wziąłem torbe i wyszedłem z pokoju.

Po chwili Zielowłosy dołączył do mnie i poszliśmy razem pod szkołę.
Gdy doszliśmy czekali już tam wszyscy, brakowało tylko mnie i Midorikawy ale na szczęście wyjechaliśmy nawet szybciej niż
mieliśmy.
-----------------------------------------------------

MIDORIKAWA

Dojechaliśmy do przeciwników przed dziewiątą a mecz miał się zacząć o dziesiątej. Mamy wiele czasu na uszykowanie, uspokojenie i poplotkowanie.
Jak zawsze w szatni Fudou czepia się Kidoū, który za każdym razem albo mu dogaduje albo milczy i próbuje nie zwracać uwagi. Kiedy się sprzeczają wszyscy się śmieją.
Popatrzyłem na Hiroto, który jako jedyny się nie śmiał i był czymś zamyślony. Podszedłem do niego.

-Wszystko okej?-popatrzył na mnie
-Ta..-uśmiechnął się ale fałszywie
-Coś nie widać..-przytuliłem go on spojrzałem na mnie I oddał przytulasa.
-----------------------------------------------------

HIROTO

Mecz zaczyna sie za 5 minut, a czuje jakbym miał zaraz zemdleć, to chyba ze stresu, ale nic. Dam z siebie wszystko.
Wchodzimy na boisko i się rozgrzewamy, Mido ciągle na mnie spogląda, ewidentnie się martwi ale nie ma czym, jest okej.
Mam nadzieje ze wygramy.

[Mecz się zaczął]

Przeciwnicy są silni ale współpracą damy radę, wiem to, jestem pewny.
Nie spieprzę pierwszego meczu.

-----------------------------------------------------

MIDORIKAWA

Gramy mecz, pierwszy raz widzę żeby Hiroto był tak skupiony j jednocześnie zestresowany, martwię się bo ma duże problemy ze zdrowiem i może mu sie coś stać.

*druga połowa*

-Dawajcie chłopaki damy rade!!!- krzyknął kapitan Endou

Widziałem ten strach Kiyamy, tak mu zależało że dawaj sobie odebrać piłkę jak dziecko, Kidou ciągle się kłócił z Akio siedzącym na ławce, przez co nikt nie mógł się skupić. Było 7-9 dla przeciwników a nasza drużyna w rozsypce. W końcu zdecydowałem że muszę pomóc Kapitanowi i zmotywować drużynę.

-Ej! Gramy w przedszkolnej drużynie Footballu czy w meczu kwalifikacyjnym?! Chłopaki ogarnijcie sie! Jak tak dalej pójdzie to nasza ciężka praca pójdzie na marne! No co z wami! Ruszać sie! To my! To nasza drużyna! Inazuma Japan! Dajemy z siebie wszystko!

Widocznie zmotywowałem tym wszystkich bo zaczęło nam bardzo dobrze iść, stres i sprzeczki się skończyły, sam Mamoru zaczal bronic i być pewniejszy siebie.
Mecz zakończył się wynikiem 12-9 dla nas.
Zeszliśmy się do szatni i każdy się cieszył bo nasz następny mecz już kwalifikuje nas do samej rywalizacji z najlepszymi o Puchar Świata. Kapitan podszedł do mnie i powiedział że jestem bardzo dobry w przemowach przez co mam być jego zastępcą i motywować innych jak mnie poprosi albo ja poczuje że to ten moment. Wszyscy się przebierali a ja znów spojrzałem na czerwono wlosego akurat ściągającego koszulke.

Boże..jakie on ma piękne ciało..

Cholernie się zarumieniłem, co niestety zauważył Gouenjii wraz z Kazermaru..

-No, no ktoś tu się komuś podoba- rzekł ciemnooki
-! Ale co że ja?! Nie..nie..coś ty- odpowiedziałem zaskoczony
-Przecież widać zielonko-powiedzial żartobliwie turkusowowlosy
-Może trochę.. -zawahałem się
-Powodzenia-powiedzial Shuuya i puścił oczko po czym wyszedł z szatni.

W szatni zostałem tylko ja i Hiroto, w końcu i tak razem wracaliśmy bo ojciec się uparł ze nas odbierze. Hiroto podszedł do mnie i niespodziewanie złapał w talii wychodząc z szatni.

-Nieźle przemawiasz Młody- powiedział zielonooki
-Młody?! O co ci chodzi, nie jestem Młody!-wykrzyknąłem

Młody? Co on sobie myśli wogóle.

-Tak, tak, jasne limonko

Wsiedliśmy do auta ojca i pojechaliśmy do domu, jutro razem z Kiyamą mamy kartkówkę z Japońskiego i sprawdzian z Angielskiego. Czerwonowłosy obiecał że mi pomoże, mam taką nadzieję.

Nie mogę się doczekać...

Bądź sobą~ (ks.1)Where stories live. Discover now