Rozdział 4

11 0 0
                                    

- Jakiś pomysł na projekt z Fizyki? - Rose spojrzała na Nelly pytająco. - Mamy na niego nieco ponad tydzień.

- Mogłybyśmy spotkać się w któryś dzień i go zrobić, chyba, że nie masz czasu - odparła Nelly. - Ja nie mogę we wtorek, pomagam ojcu z dokumentami dotyczącymi gimnazjum. Może środa?

- Nienawidzę śród - odpowiedziała Rose. - Co ty na czwartek?

- Czwartek mi pasuje - Nelly kiwnęła głową.

- U mnie, czy u ciebie? - zapytała jeszcze Rose. - Mogłabym zrobić babeczki...

- Dobry pomysł - uśmiechnęła się Nelly. - U mnie nie ma zbytnio miejsca, żeby wygodnie usiąść.

- Czyli u mnie? - dopytała jeszcze Rose, a Nelly kiwnęła głową. - Pojedziemy autobusem, przygotuj sobie bilet.

- Jasne, nie zapomnę - Nelly wstała. - Idę już do klasy, a ty?

- Idę. - Rose również wstała i zaczęła kierować się w stronę sali, w której mieli mieć lekcję języka japońskiego. Podniosła swój plecak i wygładziła spódniczkę, kierując się wraz z Nelly w stronę klasy. Po drodze natknęły się na Shrekkie i Bramble.

- Cześć, Rose! - uśmiechnęła się Shrekkie, a Bramble machnęła ręką wesoło.

- Co teraz macie? - zapytała, a Rose odparła:

- Japoński. A ty?

- Matmę - odpowiedziała na to Bramble. - To do zobaczenia później! - zawołała wesoło, biegnąc w stronę schodów, prowadzących do jej klasy. Rose, Shrekkie i Nelly zaczęły kierować się w stronę sali. Do lekcji miały jeszcze pięć minut, ale była możliwość, że drzwi będą otwarte. Gdy dotarły na miejsce, zastały tylko Jude'a.

- Zamknięta? - spytała Rose, wskazując na klasę. Jude uniósł wzrok znad telefonu i kiwnął głową. Rose westchnęła i usiadła pod ścianą, Shrekkie poszła w jej ślady, a Nelly stanęła obok nich, podpierając się o ścianę. Po jakimś czasie dołączyli do nich też Nathan, Xavier i Caleb. Dwaj pierwszy z nich przywitali się z resztą, a Caleb podparł się o ścianę kawałek dalej, czekając na nauczycielkę Japońskiego. Nastała cisza, którą w pewnym momencie przerwała Rose:

- A wiecie, że Shrekkie w końcu opanowała tą technikę? Teraz już nie możecie narzekać na brak bramkarza - uśmiechnęła się, spoglądając ukradkiem na Caleba, który, zauważając to, przewrócił tylko oczami.

- Ja nie narzekałem - obruszył się Nathan.

W tej samej chwili nadeszła nauczycielka, trzymająca klucz do sali. Przywitała uczniów i wpuściła ich. Rose i Nelly weszły zaraz po niej, zajmując swoje miejsca. Nathan, Jude i Xavier weszli tuż po nich. Shrekkie również chciała wejść do klasy, lecz Caleb przepchnął się przed nią. Dziewczyna usunęła się z jego drogi, speszona, i weszła do klasy następna. Wszyscy uczniowie zgromadzili się w sali i zajęli swoje miejsca, a nauczycielka zaczęła zajęcia.

***

Rose usiadła na murku przed szkołą. Dzisiaj miała późniejszy autobus, więc Shrekkie i Caleb nie szli razem z nimi. Caleb poszedł na przystanek wcześniej, a Shrekkie udała się do domu. Jedynie Nathan został, bo również szedł na ten sam autobus. Rose spojrzała przed siebie.

- Jak myślisz, co moglibyśmy zrobić, żeby wygrać ten zakład? - zapytała, spoglądając na błękitnowłosego.

- My? - Nathan uniósł jedną brew. - Przecież to twój zakład, ja nie mam z tym nic wspólnego - wzruszył ramionami.

- Taki z ciebie przyjaciel? - Rose zrobiła urażoną minę, a Nathan zaśmiał się.

- Żartuję przecież - spojrzał na nią. - No weź, nie obrażaj się. Ile jeszcze mamy czasu do autobusu?

CarefreenessWhere stories live. Discover now