Serce

5 0 0
                                    

Rozdział 1 ,,Nowa"

Zadzwonił budzik.
Otworzyłam oczy tak szybko, a mimo to nie doznałam szoku przez światło, które wpadało przez okno mojej sypialni, może dlatego że przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka, a jak już się to stało, to po chwili się budziłam.
Leżałam przez chwilę wpatrując się w sufit z totalna pustka w głowie, wiedząc jedynie, że za chwilę do mojej sypialni wejdzie najważniejsza kobieta w moim życiu, żebym nie zaspała w pierwszy dzień szkoły i to nowej szkoły, a to wyzwanie życiowe wybrałam sobie sama.
- Cześć mamuś, nie śpię.
Moja blond urocza o delikatnych rysach twarzy mama, uśmiechnęła się ewidentnie zadowolona że nie musi mnie budzić a za razem w jej błękitnych ciepłych oczach, lekko zaspanych i podkrążonych zapewne przez nieprzespaną noc i przez naszego najmłodszego członka rodziny, widać było dumę z mojej perfekcyjności.
Tak, dokładnie mam młodszego brata.
W końcu po tylu latach moje modły zostały wysłuchane i doczekałam się rodzeństwa, przez co oficjalnie zostałam wykluczona z klubu rozpieszczonych jedynaczek.
- To super, co chcesz na śniadanie ?Jajecznicę ?
- Na masełku, z bułeczką z masełkiem, szyneczką i pomidorkiem?
Zrobiłam oczy szczeniaczka.
Mama się uśmiechnęła jeszcze szerzej i zapytała..
- I cappuccino też ?
- Oo tak, dziękuję.
-Kocham cię!
Mama zniknęła w kuchni a ja zwlekłam się z łóżka prosto do łazienki.
Gdy zrobiłam poranną toaletę wróciłam do pokoju i usiadłam na dywanie przed lustrem i zaczęłam się malować.
Nałożyłam krem BB na twarz i lekko umalowalam rzęsy brązową maskara żeby w naturalny sposób je wyciągnąć, za co moje oczy były wdzięczne podkreślając ich piękny błękit, a potem wyprostowałam swoje długie do pasa ciemne blond włosy, które i tak były z natury proste ale się puszyły co mnie strasznie irytowało na dodatek były cienkie jak wiur.
Wstałam i podreptałam na koniec sypialni do stolika i dwóch foteli wypoczynkowych, a na jednym z nich były przygotowane przeze mnie dzień wcześniej ubrania, poskładane w kostkę na dzisiejszy pierwszy dzień szkoły, oraz spakowana mała czarna torebka przez ramię.
Nie potrzebowałam większej torby czy plecaka, bo dziś miało się odbyć oficjalne rozpoczęcie roku szkolnego, apel, hymn Polski, rozdanie planów lekcji i jak w moim przypadku poznanie nowych ludzi i nauczycieli z którymi będę dzielić klasy i korytarze szkolne przez kolejne dwa lata, zanim pójdę do liceum czyli oficjalnie dziś zaczynam drugą klasę gimnazjum z obcymi dla mnie ludzmi.
Żeby nie było sama poprosiłam mamę o zmianę szkoły w poprzedniej nie czułam się dobrze, nic złego się tam nie działo a jednak czułam i potrzebowałam zmiany a najbardziej jej zapragnęłam gdy dosyć często jeździliśmy do jednej z dzielnic Warszawy w której mieszkała rodzina mojego ojczyma, mojej mamy nowego partnera i taty mojego młodszego brata.
To właśnie w tutejszej jednej ze szkół miałam zacząć nowy rok szkolny i nowy etap mojego życia, co nie oszukujmy się jest nielada wyzwaniem.
Jako jedyna nie czuje niepokoju, moi bliscy się martwią o mnie za to ja czuję dziwny spokój i jestem o dziwo jak na taką sytuację bardzo odważna, będzie co będzie jakoś sobie przecież poradzę.
Przytaknełam sobie głową na myśli które mnie naszły i zaczęłam się ubierać.
Zdecydowanie stawiałam na komfort ale i schludność, dlatego więc postawiłam na klasyczną elegancką koszulę w kolorze pudrowego różu, czarne spodnie biodrówki z obcisłymi nogawkiami zwane ,,rurkami" czarny pasek który zapiełam po wsadzeniu koszuki w spodnie i do tego buty sportowe ,,Nike air max 90" czarno różowe z dodatkiem bieli.
W kuchni towarzysząc mamie zjadłam śniadanie i wypiłam kawę, moją mama dosyć często robiła mi przepyszne śniadania bo po pierwsze była najukochańsza mamą na świecie, lubiła ze mną pić rano kawkę i po prostu widziała że inaczej bym śniadania nie zjadła, potrzebowałam z dwóch godzin by przełknąć cokolwiek po przebudzeniu się rano i zdecydowanie kawusia mi na ten czas wystarczała, a jak to mamie i dobremu jej serduszku się nie odmawia.
Odłożyłam brudne i puste naczynia do zlewu podziękowałam jeszcze raz po czym pożegnałam się z mamą, zarzuciłam torebkę na ramię i wybiegłam z domu.
Oczywiście nic nowego, zawsze biegłam jak opętana na przystanek autobusowy i zawsze miałam do niego trzy minuty.
Nie odbyło się oczywiście bez buziaka dla mamy i życzenia mi przez nią powodzenia w pierwszy dzień szkoły.
- Ja pierdolę zdążyłam.
Wydyszałam zmęczona biegiem wsiadając do autobusu.
Oczywiście był cały zapchany ludźmi co za tym szło, śmierdziało potem tym bardziej w tak piękny i słoneczny dzień, co prawda było rano dokładnie to 8:30 ale już dało się odczuć ciepło które panowało na dworze, jakby nie było mieliśmy początek września.
Rozpoczęcie roku było zaplanowane na godzinę 9:00 autobusem którym jechałam dokładnie z mojej dzielnicy miało trwać niecałe pół godziny co oznaczało że dobrym truchtem po wyjściu z autobusu i dobrym zamieszaniu w szkole zdążę na styk.
Nie myliłam się, weszłam do ogromnej sali gimnastycznej, bez problemu do niej trafiając.
Po poprzedniej wizycie w szkole i dostarczeniu wszystkich niezbędnych dokumentów mogłyśmy się z mamą po niej na szybko przejść.
Niestety momentalnie tak jak się nie stresowałam, tak stres zalał całe moje ciało.
Od pyty ludzi i zero widocznych, jakichkolwiek wskazówek gdzie jaka klasa ma swoje miejsce, zapewne gdzieś były ale przy tym tłumie i gwarze jaki tu panował ciężko było się tutaj ogarnąć, więc stanęłam jak wryta, ale szybko się otrząsnęłam i w oko mi wpadła dziewczyna, lekko przy tuszy z długimi ciemnymi blond włosami i miłą aparycją, stała i rozmawiała z inną dziewczyną o głowę od niej niższa i chudą, chyba nawet chudszą niż ja a to ze mnie już się śmiała rodzina że wyglądam jak wykałaczka co nie zmienia faktu że niedowagi nie miałam jak na swój wzrost który mierzył metr 50 zaliczyłam się do tej cholernej tabelki ze swoim 45 kg do której każdy lekarz z którym miałam do czynia musiał się odnieść że niedowagi nie mam ale mało mi do niej brakuje.
Dziewczyny stały przede mną kilka kroków, więc bez wahania chodz z małym stresikiem nie powiem, podeszłam do nich.
- Ee cześć, mam na imię Laura i jestem nowa w szkole.
Podałam dziewczynom rękę na przywitanie którą z chęcią odwzajemniły z lekkim uśmiechem.
-Cześć.
Odpowiedziały dziewczyny prawie że jednocześnie.
- Cześć, jestem Julka..
- A ja Magda.
Dodała szybko ta niższa dziewczyna.
- Szukam klasy 2A..
Powiedziałam głośno ze względu na panujący tutaj na hali sportowej gwar a jednocześnie z lekkim zmieszaniem.
- Oo to nasza, stoimy tam.
Wskazała kciukiem za siebie dziewczyna przy tuszy.
- Chodź z nami, zaraz się zacznie, trzeba się już ustawić w szeregu.
Na te słowa uśmiechnęłam się delikatnie, a dziewczyny odwzajemniły mój uśmiech nieco bardziej śmielej.
- Dziękuję.
Rzuciłam, po czym podreptałam za nimi i również koło nich się ustawiłam w szeregu.
Nie rozmawiałyśmy już ze sobą, na pewno dlatego że nagle z głośników przemówiła zapewne dyrektora szkoły która mówiła do mikrofonu i zwracała się przy tym do nas uczniów, a może ten piskliwy wybrzmiewający głos uchronił mnie przed zażenowaniem które bym z pewnością poczuła stojąc i nie odzywając się jak surykatka na Warcie ruszając i mrugając tylko oczami.
Niestety moje zażenowanie dopadło mnie szybciej niż bym się tego spodziewała, bo gdy ludzie ucichli by dać się wygadać dyrektorce szkoły ja słyszałam szepty w moim szeregu klasowym.
Szepty niestety dotyczyły mnie.
- Kim ona jest?
- Jak się nazywa?
- To nowa ?
- Zapytaj ją.
- Nowa !!!
- Ładna?
- Nawet.
- To Laura podobno
- Jak ?! Lena!
- Laura!
Zero dyskrecji.
Z chwili na chwilę stałam się sensacją.
Jeszcze nigdy nie byłam w takim centrum uwagi i mogę teraz śmiało przyznać że tego nienawidziłam.

♦️Queen of Diamonds or Queen of Hearts♥️Where stories live. Discover now