Rozdział IV

6 1 0
                                    

WIBRACJE

Naczynie nie odważyło się ruszyć, mimo ogromnej chęci do ucieczki. Świat dookoła stał się stłumiony, zaczęło mu się kręcić w głowie, przez co trudno było ustać Naczyniu na nogach.


Odgłosy rycia i wibracje, w ścianach tego tunelu, były już na tyle blisko i intensywne, że można stwierdzić skąd wyjdzie ich przyczyna.

- Po lewej. Spójrz.

Naczynie odwracało głowę w wskazanym przez głos kierunku, milimetr po milimetrze. Na ścianie pojawiły się pęknięcia, które z każdą sekundą się rozszerzały.

W ścianie jaskini ukazała się dziura, o średnicy mniej więcej dwadzieścia centymetrów. Wibracje i dźwięki rycia ustały.

-Cokolwiek stamtąd się wyłoni, nie panikuj.

Naczyniu zaczęły drętwieć nogi, stał w strasznie nie wygodnej pozycji, ale przez strach nie odważył się jej poprawić.

Z otworu zaczął wydobywać się odór esencji mroku.

- Musimy uciekać! Jak nie znajdziemy wyjścia udusimy się!

Naczynie stało jak sparaliżowane, nie docierały do niego słowa głosu.

- "Odcięło go, nie słyszy mnie."

Głos zaryzykował. Przestał chronić ciało przed mroczną esencją i przejął nad nim kontrolę by powoli kierować się w stronę wyjścia.

- "Co ty wyprawiasz?!"

Naczynie krzyknęło w myślach na tajemniczy głos.

- "Chyba nie zauważyłeś, ale z tego otworu zaczęła wydobywać się gęstsza esencja niż ta, która jest w tej jaskini. Udusilibysmy się gdybym tobą nie ruszył."

- "Co jeżeli to coś co zrobiło ten otwór nas teraz zaatakuje?"

- "Miej nadzieję, że będzie mniejszym problemem niż ta gęsta esencja."

Głos prowadził ciało wzdłuż jaskini, robiąc delikatne kroki. Gdy oddalili się ciałem na tyle od otworu, spojrzeli na niego jeszcze raz. Był ledwo widoczny, ciało Naczynia oświetlało obszar wokół na jakieś trzy metry bardzo słabym światłem.

Z otworu zaczęło coś się wyłaniać. Coś podłużnego, nie mogli do końca stwierdzić jak to wyglądało przez słabą widoczność. Głos zatrzymał ciało i spytał.

- "Dasz radę iść dalej sam?"

Naczynie wracało powoli do zmysłów i się uspokoiło.

- "Chyba tak. Już mi lepiej."

- "Dobrze, w takim razie znowu zajmę się blokowaniem esencji. Nie oglądaj się za siebie i staraj się iść po cichu. To stworzenie, które wylazło z tego otworu chyba jest ślepe."

- "Ślepe?"

- "Nie jest w stanie nas zobaczyć"

Naczynie kiwnęło z zrozumieniem i postąpił tak jak mu polecił głos. Głos zaczął się zastanawiać, dlaczego ta istota zmierzała w ich kierunku.

- "Byliśmy za głośno i nas usłyszał? A może to przez moc światła, przez którą nas wyczuł? Powinienem tą moc bardziej stłumić ale ciężko jest mi to robić samemu bez pełnej kontroli nad ciałem i kiedy muszę się zajmować blokowaniem esencji.

Głos zaczął się martwić, że może nie uda im się dotrzeć do bezpiecznego miejsca jeżeli główna świadomość nie nauczy się szybko podstawowych czynności do życia w tym świecie.

Pierwsze ŚwiatłoWhere stories live. Discover now