ིྀ Rozdział 2 ིྀ

17 2 2
                                    

POV CLAIRE
Jechaliśmy do szkoły. Na przodzie siedział Danny i Cole, na pasażerach Alex i Nathan, plus Ja miałam tam siedzieć ale Isaac poprosił żeby się zamienić. I ja z Lee'm siedzielismy w bagażniku. Z wszystkimi plecakami. Ziewnęłam i oparłam głowę na siedzeniu Isaac'a. Obrócił głowę i spojrzał na mnie.
- Co tam?. - spytał szeptając.
- Boli mnie kostka. - szepnęłam z powrotem.

***
Dotarliśmy. Każdy wziął swój plecak i wysiadł. A ja siedziałam. Isaac podszedł do mnie.
- Chcesz siedzieć ze mną i moimi przyjaciółmi na lunch'u? - spytał.
- Jeśli wam to nie przeszkadza. - podeszła do nas grupka. Dwie dziewczyny jeden chłopak.
- Cześć Cole! - powiedziała dziewczyna z czarnymi włosami.
- Hej Grace. - powiedział I poszedł do szkoły.
- Siema - powiedział Koreańczyk.
- Hej Isaac! - powiedziały dwie dziewczyny w tym samym momencie.
- A kto to? - spytała brunetka.
- Claire, nowy nabytek rodziny Walterów. - wszyscy mi się przedstawili.
- Czekaj, Hannah i Grace, mieszkałyście kiedyś w Nowym Jorku? -
- Tak, do 4 klasy podstawówki i się wyprowadziłyśmy razem z rodzicami . -
- Chodziłyśmy razem do przedszkola i podstawówki. Boże nie mogłyśmy bez siebie żyć. - przytuliłam je.

***
Ostatnia lekcja. Chemia. 
Razem z dziewczynami się śmiałyśmy bo mieliśmy pracować w grupach. Pani nas rozdzieliła. Więc nie było by sensu o tym opowiadać.

***
Wróciliśmy do domu. Na obiad było spaghetti.
- pomóc wam? - spytałam z grzeczności
- Nie trzeba, po prosu usiądź. - powiedziała uśmiechając się ciocia Kathrine 
- Jest jakiś rozkład miejsc kto gdzie siedzi? -
- No jakiś tam jest, wolne miejsce jest obok Isaac'a na rogu.
- Dobrze - powiedziałam i siadłam. Ciocia podała mi talerz z makaronem, a ja go odstawiłam na stół. Coś łaskotało mnie po nodze więc złapałam i podniosłam. Był to wąż. Normalni ludzie by się przestraszyli. Kiedyś miałam węża. Ale musiałam go oddać do zoo.
- Kogo wąż? - spytałam. Bez reakcji jakieś lekowej czy coś.
- Rumple! - wykrzyknął Jordan. I do mnie podbiegł a ja puściłam węża na podłogę.
- Nie boisz się węży? - spytał Alex.
- Nie za bardzo. Kiedyś miałam jednego. - powiedziałam i zaczęłam jeść.

***
Piłam sok. I właśnie kogoś zabrało na żarty. No suchary. Opowiedział ten.
- Czarne białe czarne białe czarne białe bum? Wiecie co to jest? -
- Siostra zakonna spadająca ze schodów. - i właśnie wtedy dmuchnęłam i oblałam siebie całą szklaną soku.
- No. To pójdę się przebrać i zaraz wracam.

***
Założyłam za dużą koszulkę z napisem „Same Sh*t diffrent day" I spodnie które wyglądały jak od piżamy.
I wróciłam na obiad.

***
Gdy zjedliśmy razem z chłopakami poszliśmy na dwór. Siadłam na schodach.
- Co tam? - spytał się Isaac.
- Nic. Po prostu jestem zmęczona. - powiedziałam i oparłam się głową o jego ramię.

POV COLE
- E, co się Isaac tak uśmiecha? - spytałem
- Idioto, ślepy przecież Claire oparła swoją głowę o jego ramię. - odpowiedział mi Lee
- Ahaa. No patrzy się na nią inaczej niż na cheerleaderki. -
- Zauważyłem. -

POV ISAAC
- Claireeee.
- Co znowu - spytała się mnie
- Ładna jesteś wiesz.. -
- Przymkniesz się i zostawisz mnie w spokoju za buziaczka w policzek? -
- Za buziaka zrobię wszystko. - powiedziałem i się uśmiechnąłem. Obróciłem się żeby Claire dała mi buziaka w polik. Ale no. Nie wiedziała, że ja mam swoje doświadczenie w takich rzeczach. No więc postanowiłem się obrócić idealnie jak chciała mi dać buziaczka. No i zamiast w polik było w usta.
- Idiota.
- No to gdzie ten buziak w polik. W usta był a miał być w polik. -
- No masz w usta to już idź i nie przychodź z powrotem. - powiedziała, a ja poszedłem do chłopaków.

***
- Tak to się robi. A nie jakieś chodzenie do parku i całowanie na ławce. -
- Weź. Sam tak robiłeś. - odpowiedział mi Lee.
- No prawda.. -

KOLEJNY DZIEŃ

POV CLAIRE
Idiota. Ale nieźle całuje. Wracając do żywych. Zrobiło się bardzo. I to BARDZO ciepło. Był Maj więc w sumie nie dziwię się. Było około 27 stopni. Wróciłam do pokoju i przebrałam się w strój kąpielowy. Ciemno czerwony, dwu częściowy i na to taka „spódnicę" chyba z tiulu. Zawiązałam ją z boku i zeszłam na dół.
- Ciociu, mogę iść się wykopać w basenie? -
- Oczywiście słonko. -

***
Położyłam swój telefon i spódnicę na leżak, który stał pod parasolem. I weszłam do wody. Znowu boli mnie kostka. Zignorowałam to. I nuciłam „honey, honey" - Abba

***
Miałam święty spokój. Gdyby nie 7 idiotów, którzy wskoczyli do wody. Oczywiście 7, bo will razem z Bennym grają w szachy a wujek George wyjechał gdzieś w pole.
- Claireee. - powiedział Isaac i przytulił mnie od tyłu.
- Co chcesz. Po raz kolejny. I czemu mnie przytulasz. -
- po pierwsze nie powiedziałaś że nie mogę. A chce zrobić ten taki trend na tik toku.
- Jaki znowu trend?
- Zobaczysz.
- Ale jak się zgodzę to się odemnie odczepisz do jutra.
- No dobrze.
- Ale zrobimy go już jutro bo jestem zmęczona.

=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•
Honey honey,let me feel it, a-ha, honey honey

Kocham abbe. Jak i Isaac'a😘(przepraszam jak poczuliście cringe.)😬

Słow 749❤️

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Małe miasteczko. Where stories live. Discover now