1

37 2 0
                                    

Początek roku szkolnego. Wydawało by się że jest to za razem męka przez koniec wolnego, ja i zbawienie przez brak pomysłów co by tu robić. Jarek nie wiedział jak będzie to wszystko wyglądało w nowej szkole, ponieważ się dopiero do niej przeniósł po tym jak Alfy w innej szkole zaczęły się agresywnie zachowywać względem samotnej małej Omegi jaką właśnie był. Wszedł do szkoły, dokładniej na salę gimnastyczną pełną krzeseł i ludzi przez rozpoczęcie roku szkolnego. Każdy rząd był przypisany do innej klasy więc szukał swojej, 3c. Nie wiedział jak go odbiorą ludzie z jego klasy. Znalazł swój rząd, gdzieś po środku sali. Od razu zauważył że ku jego nie szczęściu nie ma tam żadnej innej Omegi poza nim, co może być kłopotliwe zwracając uwagę na to się stało w poprzedniej szkole.

Usiadł najdalej jak tylko mógł względem Alf, ale jedna przykuła jego uwagę, siedział 3 siedzenia od niego, lecz między nimi nikogo nie było, przez to że niektórym się naturalnie nie chcę chodzić na rozpoczęcie roku, które przechodzi za każdym razem tak samo. Jego wewnętrzna Omega od razu zaczęła wariować na widok tej jednej Alfy. Musiał walczyć ze sobą, aby nie przesiąść się obok niego. Od razu zrozumiał że to jego przeznaczony, ale nie chciał z nim wchodzić puki co w konwersację. Bał się po pierwsze jego reakcji i po drugie co jego Omega będzie odwalała przy Alfie.

Próbował się skupić na rozpoczęciu, lecz nie udawało się mu to przez chłopaka z jego lewej strony na którego co chwilę spoglądał zmuszony przez swoją Omegę. Raz, w momencie gdy się na niego spojrzał, Alfa również zwrócił ku niemu swój wzrok w którym było widać lekkie zdziwienie najpewniej z powodu że go jeszcze nigdy nie widział. Utrzymali kontakt wzrokowy przez 2 sekundy, lecz dla Jarka te 2 sekundy ciągnęły się jak długie minuty. Nie wiedział jaka będzie reakcja Alfy. Po chwili doszło do niego jak wygląda, przed oczami widział tylko i wyłącznie jego cudowne błękitne oczy. Mógłby się w nich zagubić i patrzyć w nie długimi godzinami, lecz oczywiście nie powie mu tego, aby nie zostać pośmiewiskiem klasowym już w pierwszy dzień. Chwilę po niezręcznym kontakcie wzrokowym czuł jeszcze na sobie wzrok alfy. Czuł jakby mu się dokładnie przyglądał, pomimo że w głowie zwalczał tą myśl podejrzeniami iż ten nawet by nie zwracał na niego zbyt dużej uwagi, bo po co ktoś taki jak on, w chuj przystojny, dobrze zbudowany i wysoki Alfa, miałby zwracać uwagę na takiego małego, wątłego Omegę jakim był Jarek.

Uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego się skończyła. Wicedyrektor szkoły przekazał informacje wszystkim klasą, gdzie, kto ma iść. Przypisaną salą Jarka była sala o numerze 7. Nie wiedział gdzie to jest, więc po prostu poczekał jak pierwsza z rzędu wyjdzie jego klasa, a on wtedy przemknie za nimi. Liczył że Alfa, przez którą nie mógł się skupić, pójdzie gdzieś indziej, że tylko się dosiadł do znajomych z równoległej klasy, albo dla niego w rzędzie przy jego klasie zabrakło miejsca i musiał usiąść z inną klasą. Dla jego nieszczęścia wszedł do sali numer 7. Ku jego zdziwieniu każdy miał przypisane miejsce i kiedy wszyscy obgadywali nowość jaką były imiona na krzesłach, mała Omega postanowiła usiąść na przypisanym dla siebie miejscu. nie ciężko było je znaleźć przez to że jako jedna z 2 osób miał imię zaczynające się na J. usiadł w jednej z ławek 2 osobowych, a miejsce obok niego miało napisane na sobie "Jakub". Jeżeli jakieś imię się nie powtarzało, to nie posiadało ono początkowej litery nazwiska.

Jarek oparł głowę na ręce która była podparta łokciem o ławkę. Czekał aż wszyscy zajmą swoje miejsca, a wychowawczyni poprosi go, aby się przedstawił jako nowy uczeń w klasie. ON usiadł obok niego. Alfa przez którego jego Omega wariowała, siedział obok Jarka. Z jednej strony bał się, za to z drugiej, przy najmniej dowiedział się jak jego przeznaczony ma na imię. "Jakub" powtarzał sobie cały czas w głowie. Za każdym razem coraz bardziej mu się to imię podobało. Weszła wychowawczyni, niespotykanie wysoka Beta. Zaczęła swoją coroczną przemowę w stronę klasy

- Witam wszystkich w tym roku szkolnym. Mam nadzieję że dobrze wam minęły wakacje. Dzisiaj jest specjalny dzień, po raz pierwszy od połowy 1 klasy przeniosła się do naszej klasy nowa osoba. zapraszam cię na środek - powiedziała czulę zachęcając Jarka gestykulując rękoma na środek, aby się przedstawił.

Jarek wstał i poszedł na środek sali przed całą klasę - Nazywam się Jarek - Powiedział niepewnie wpatrując się w podłogę - i jestem omegą - powiedział jeszcze bardziej nie pewnie ze względu na strach przed reakcją innych osób z klasy. Pomimo że wszyscy na niego patrzyli, on czuł na sobie jeden szczególnie mocni wbijający się w niego wzrok ze strony Kuby. Wydawało mu się że przegląda go od góry do dołu.

- Dziękuję, możesz już wrócić na swoje miejsce - usłyszał głos wychowawczyni, który go wyciągną z rozmyślania.

Powolnym krokiem wrócił na swoje miejsce, lecz rozszalała Omega nie ułatwiała mu przejścia. Ciągle myślał tylko o swoim przeznaczonym. Słowa wychowawczyni jakby zanikały zanim do niego dotarły, jak gdyby kobieta była w szczelnym wyciszanym pudle, lecz zamiast pudła wygłuszającego, to myśli wszystko zagłuszały. Jedyne co zdołał jeszcze usłyszeć to słowa "mam nadzieję że bez względu na to że Jarek jest jedyną Omegą w klasie, będziecie i tak mili w stosunku do niego."

Nawet nie wiedział kiedy minęła pogawędka na rozpoczęcie. Wychowawczyni rozdała wszystkim plany lekcji. Wszyscy zaczęli wychodzić, ale Kuba siedział ciągle na miejscu. Zostali sami w klasie. Jarek nie mógł się ruszyć do puki jego Alfa dalej siedziała i swoim masywnym cudnym ciałem blokowała mu wyjście. Omega udawał że po prostu się zagapił w jeden punkt i nie zauważył jak wszyscy wyszli, lecz wtedy jego przeznaczony zaczął mówić.

- Czemu się tak ciągle we mnie wpatrywałeś? - Zapytał alfa kierując swój wzrok na Omegę

- J-Ja? nie, po prostu cała klasa jest dal mnie nowa i próbowałem ich zapamiętać wzrokowo.

- To dziwne że jakoś większość czasu patrzyłeś tylko na mnie.

- Po prostu nigdy nie siedziałem obok Alfy a z ostatniej szkoły musiałem się przenieść bo takowe zaczynały się agresywnie zachowywać.

- Mhm. Tak w ogóle to Kuba jestem. - wystawił rękę w jego stronę na przywitanie

- Jarek, tak jak już w sumie słyszałeś. - serce zaczęło bić jak szalone, sam się rozpływał w środku, a jego Omega wariowała już całkowicie.

- Uważaj na siebie, bo nie wiadomo co inne Alfy z naszej klasy będą chciały zrobić dzień po rui.

- B-Będę na siebie uważał. - zarumienił się lekko przez to, że jego przeznaczony się o niego martwi.

Kuba wyszedł z sali bez słowa pożegnania, Jarek nie wiedział jak to odebrać, z jednej strony się o niego, jak mu się wydawało, martwi, za to z drugiej strony nie przejmuje się nim za bardzo. Dosyć rozbieżne znaki. Wyszedł z sali i szybkim krokiem udał się od razu do domu. Jego Omega nadal nie przestawała wariować, a serce dalej waliło jak szalone.

***********************************************************************

Jeżeli ci się spodobało to możesz zostawić gwiazdkę pod moimi wypocinami, dziękuję <3

Kolejna część we wtorek (gwiazdki mogą mnie zachęcić do publikacji wcześniejszej)

Alfa i jego pupilWhere stories live. Discover now