Rozdział trzydziesty dziewiąty

Start from the beginning
                                    

– Co wiesz o moim ojcu? – Ponawiam pytanie i odwracam wzrok, by nie widzieć kropel krwi na podłodze. – Dlaczego kazano ci przeszukiwać moje mieszkanie?

– Mam w dupie twojego ojca i ciebie. Byłaś tylko zadaniem. Ceną za życie mojego chłopca. To ciebie powinni zabić! Ciebie, słyszysz?! To ty powinnaś umrzeć, nie on! Nie mój Tim!

Czuję jak w moim brzuchu zalęga się wielki głaz, który przyprawia mnie o mdłości. Za wszelką cenę usiłuję pozostać niewzruszona, ale pełne jadu słowa kobiety są jak kolce, wbijające się w moje serce. Jest mi przykro, tak niewyobrażalnie przykro, że straciła swoje dziecko. Żaden rodzic nie powinien przez to przechodzić lecz z drugiej strony odczuwam żal i gniew, za to, że obarcza mnie winą. Jak może to robić? Nie miałam pojęcia o planach wspólnoty!

– Morda! – Thoren celowo nadeptuje na jej dłoń, a gdy kobieta krzyczy tylko się uśmiecha.

Jezu, to przerażające.

– Tony chciał pozbyć się jakiś dowodów, wspomniał, że osoba, która tam mieszkała przynosi hańbę nawet po śmierci i trzeba z tym skończyć. Poszłam pod wskazany adres i znalazłam pudło z listem i bronią. Jeśli ten facet rzeczywiście był twoim ojcem, to planował cię sprzedać. – Pociąga nosem. – Tak wynikało z tego listu. Chciał cię sprzedać wspólnocie, żeby nie wysyłano po niego jakiegoś Ezkiela.

– Ezekiela. – Poprawiam wyparnym z emocji głosem. – Gdzie masz ten list?

– Wepchnęłam go sobie w cycki.

– Grzeczniej! – Thoren znowu uderza ją w twarz.

– Przekazałam wszystko Tony'mu. Nie wiem co z tym zrobił.

– A co ja mam z tym wspólnego? – Muszę się tego dowiedzieć.

– Jesteś córką tamtego faceta, nie?

– Tak, ale...

– Ale? Tutaj nie ma żadnego „ale". Więzy krwi są wystarczającym powodem, by dokonać morderstwa. Chcą cię zabić, tylko dlatego, że jesteś jego córką. Dość smutne, przez chwilę nawet było mi cię żal, ale potem...

– Potem wybrałaś swojego syna.

– Spaliłabym świat za jego życie.

Wiem. Wiem to doskonale. Tina jest zdesperowana, nie ma nic do stracenia, a to robi z niej bardzo nieprzewidywalną i niebezpieczną osobę. Nagle przypominam sobie o sejfie w pokoju, teczkach i bolesnej przeszłości Thorena, która doprowadziła go aż na Alaskę. Nie mam złudzeń, że oboje napędzani są tą samą siłą-zemstą.

– Wszystko w porządku, Lu? – Mężczyzna musi mi czytać w myślach, skoro zadał to pytanie.

Czy jest w porządku? W końcu dostałam potwierdzenie, tego jakim podłym człowiekiem był mój ojciec. Prawda jednak nie pozbawiła mnie oddechu, a moje serce wciąż było w jednym kawałku. Może jeszcze nie przyswoiłam wszystkich informacji? A może Thoren przygotowywał mnie na ten moment? Ezekiel również. Od samego początku był ze mną szczery. Wszystkie słowa, które wypowiedział były czyste jak łza.

– Tak. – Ze zdziwieniem odkrywam, że mam spokojny głos.

– Przykro mi.

– Mnie też, ale to nieważne. Ten ból jest przeszłością.

– Podejdź do regału z książkami, weź Folwark Zwierzęcy i otwórz na czterdziestej stronie.

– Co?

– Zrób to.

Idąc w stronę regału przypadkowo nadeptuje na psią zabawkę, która rozbrzmiewa głośnym piskiem. Shadow podbiega do mnie machając ogonem i szczeka z nadzieją, że rzucę piłkę. Nie teraz, kolego. Drapię go za uszami, a potem delikatnie klepię po grzbiecie, by choć trochę osłodzić to rozczarowanie. Nie wiedząc czego mogę się spodziewać, sięgam po książkę i szybko przewracam strony, aż w pewnej chwili zauważam pożółkłą kartkę z zaznaczonymi różnymi punktami.

Till the Last Breath / ZOSTANIE WYDANE  2025 /Where stories live. Discover now