1.1 (18+)

87 0 0
                                    

Jechałem z nim do jego domu. Bałem się i to cholernie, że zrobię coś nie tak. Serce chciało mi wyskoczyć przez gardło!
-Zawsze jesteś taki cichy?
-Przepraszam Pana...
-Nie lubię jak ktoś mówi mi per Pan, Mirvis. Nazywam się Leo.
-Dobrze, Leo.
Chyba wyczuł, że jestem spięty.
-Możesz się wyluzować.
Miał automatyczną skrzynie biegów, więc dał mi swoją rękę. Położyłem swoją dłoń, a on splótł palece razem. Trochę to mnie odprężyło.

Kiedy byłem przed apartamentem podziwiałem budynek, który był nowocześnie zrobiony.
Mnie za cholerę nie byłoby stać na taki luksus.
-Podoba się?
Usłyszałem jego głęboki głos, który był przy moim uchu.
Odskoczyłem w bok, rumieniejąc się.
Zaśmiał się.
-Widzisz? Dlatego cię wybrałem.
Trochę denerwowało mnie, że tak łatwo się ze mnie droczył.

Weszliśmy do środka. Widziałem schody pewnie do sypialni. Dom był bardzo duży, moim zdaniem za duży jak na jedną osobę.
A za oknem był basen.
-Idź na górę, ja zaraz przyjdę.
Zrobiłem tak i szczerze? Mało się bałem. Leo jest spoko, ale pewnie to tylko pozory.
Łóżko było duże, a nad nim wielkie lustro. Takie łóżko było wygodne i chciało mi się spać. Jednak wiedziałem co zaraz będzie.

Kiedy usłyszałem kroki na schodach, podniosłem się i patrzyłem w jego stronę.
Zobaczyłem go. W jednej ręce miał jakieś paski, linki itd.
Już rozumiałem, że ten typ lubi seks na ostro.
-Rozbierz się.
Powoli rozbierałem się patrząc mu pewnie w jego oczy, aby bardziej go podniecić.
Potem zawiązał opaską mi oczy.
Zaprowadził mnie na łóżko i zaczął przypinać moje kończyny do tych pasków. Dał w moje usta knebel, taką kuleczkę. Nigdy nie lubiłem tej rzeczy, bo śliniłem się strasznie.
Bez ostrzeżenia zaczął moją dziurkę rozciągać.
Jęczałem, choć było to trudne z tym gównem.
Potem słyszałem jak zakładał prezerwatywę, zaczynał we mnie wchodzić, ale to agresywnie.
Lubiłem zawsze seks na ostro. Dlatego nie stawiałem oporu. Jestem cholernym masochistą, cóż... Trudno.
Gdy doszliśmy nie dał mi wytchnienia i znowu wszedł we mnie. Pięć razy we mnie wchodził.
Potem mnie uwolnił. Masowałem moje nadgarstki, niestety ale przez otarcia zawsze zostawały mi te ślady. Miałem bardzo delikatną skórę i goiło się to przez dwa tygodnie.
Musiałem ukrywać to przed Noah. Właśnie Noah... Kochałem się w nim, ale seks z obcymi facetami pozwalał mi o nim zapomnieć. Prawie...

-Co tak posmutniałeś?
Podniosłem głowę, kurwa skup się!
-Nic nic.
Podałem kwotę, jednak gdy przeliczyłem pieniądze. Wyszło 5 tysięcy.
-Leo, ale to za dużo.
-Jest wystarczająco. Musisz zmienić styl.
Czy on właśnie powiedział, że moje ubrania są do dupy?!
Uśmiechnąłem się do niego z rosnącym wkurwem.
-A jaki sobie życzysz?
-Hmm, taki z pazurem. Wiesz, czarna skóra, poszarpane jeansy itd. Myślę, że tobie będzie pasować. Plus będę cię potrzebował na jednym z przyjęć, jako osoba towarzyszącą, więc kup też dopasowany garnitur.
Robiło się poważnie, ale dobrze. Więcej kasy dla mnie.
-Dobrze, będziesz zadowolony.
-A i jeszcze jedno.
Spojrzałem na niego.
-Załóż czerwone soczewki, będzie mniej ludzi cię rozpoznawać. W końcu... Tą pracę chcesz zachować w tajemnicy.
Zdziwiłem się, ale również podobał ten pomysł. Że też wcześniej na niego nie wpadłem?!
-Rozumiem, dzięki.
Złapałem za kasę, ubrałem się i wyszedłem. Cieszyłem się z tej kasy.
Mogłem w końcu iść na porządne zakupy.

Będziesz Mój [Yaoi] One ShotsWhere stories live. Discover now