Lodowisko (Zukka)

80 9 19
                                    

"Chcesz spróbować?" Usłyszałem od swojego przyjaciela Sokki, nawet nie wiedziałem o czym mówimy. Do tej pory obserwowałem jak poruszał się na lodzie.

"Yyy... tak!" Powiedziałem, nie myśląc za dużo.

W ten oto sposób przypadkiem zgodziłem się wejść na lodowisko. Póki co zawsze obserwowałam jak inni to robią, ja ostatnio łyżwy na nogach miałem w podstawówce.

Wybraliśmy dla mnie łyżwy, Sokka zadbał aby pasowały do jego niebieskich z brokatowymi zdobieniami, moje były czerwone, również ozdobione brokatem.

Chodzenie w łyżwach było dość łatwe, bo prawdziwy problem pojawił się przy wejściu na lodowisko. Mój przyjaciel pewnym ruchem stanął na lodzie i ruszył o pół metra do przodu, a ja nerwowo trzymałem bramkę.

"Jeździłeś kiedyś na łyżwach?"

"Raz. W podstawówce"

"Nauczę cię wszystkiego." Uśmiechnął się. Ja również się uśmiechnąłem.

Złapał mnie za rękę i poprowadził na lodowisko, a ja czując jak moje serce bije szybciej przyciągnąłem go bliżej. Sokka tylko zaśmiał się, a ja razem z nim.

Przysięgam, że gdyby nie on miałbym wtedy już cztery złamania.

"Dobrze ci idzie.." Mogłem wyczuć że kłamie, ale nie chciał sprawiać mi przykrości. Zawsze tak robił, uznaję to za bardzo miłe, że nigdy nie chce nikogo zranić.

"Cóż... Lodowisko nie jest dla mnie."

"Nie! Nie... Po prostu musisz poćwiczyć. I przede wszystkim musisz się zdeklasować. Popatrz" mówiąc to chłopak w niemal rekordowym tempie przyjechał przez całe lodowisko, robiąc przy tym piruet. "To nie takie trudne jak się wydaje."

Wracając do mnie pociągnął mnie bardziej w stronę środka. Mogłem się zarumienić, ale gdyby ktoś pytał, to była wina zimna.

"Po pierwsze musisz stanąć i złapać równowagę." Tak też zrobiłem, Sokka spojrzał na mnie z błyskiem w oku. "Jesteś zbyt spięty. Zrelaksuj się, pozwól, żeby to łyżwy cię prowadziły."

"Jeśli łyżwy będą mnie prowadzić, zaraz wlecę w bramkę."

"Nie wlecisz zaufaj mi. Musisz się odprężyć, zaufaj mi wiem co mówię. Pozwól, żeby łyżwy cię prowadziły, ale nie pozwól, aby przejęły kontrole nad tobą."

"To nie ma najmniejszego sensu."

Sokka oczywiście sądził inaczej, głupek.

Więc w końcu, zacząłem faktycznie jeździć. Dobra, może początkowo to wyglądało, jak pingwin ze złamanymi nogami, ale hej, nawet się nie przewróciłem! Po paru sekundach nawet puściłem bramkę.

Niespodziewanie pociągnął mnie bardziej na środek, co sprawiło że trochę poleciałem w jego stronę. Mogłem przysiąc że się zarumieniłem. Przynajmniej Sokka zdawał się nie zwracać uwagi.

Trzymał mnie mocno, a ja mogłem poczuć mrowienie w żołądku, próbowałem słuchać jak tłumaczy w jaki sposób powinienem się poruszać, ale nie mogłem się skupić.

"Haha, okej... Może trochę za daleko od bramki." Uznał, prowadząc mnie do barierki, którą automatycznie złapałem. ''Po pierwsze, musisz stanąć prosto i złapać równowagę.'' Tak też zrobiłem.

Po paru sekundach znowu puściłem poręcz. Mój przyjaciel uśmiechnął się ''Super! Teraz możesz się ruszyć.'' Powiedział wyciągając ręce w moją stronę, gdyby musiał mnie złapać.

Ruszyłem jedną nogą do przodu, potem drugą i jechałem, powoli, ale jednak. Nie było to takie trudne jak myślałem, chociaż czułem jak nogi mi się chwieją i mój oddech stał się szybszy. Sokka był przede mną i jechał tyłem, trzymając moje tempo.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 26 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Trust I seek and I find in you | Avatar oneshotsWhere stories live. Discover now