– Tak! – Wykrzykuję z nadzieją, że jeśli się zgodzę, to uda mi się poszukać rodzinę. – Pokaż ten swój durny film!
Wuj prycha pod nosem, kładzie swoje dłonie po obu stronach moich ramion jednocześnie mówiąc „zaczynamy" Nadal nie wiem o co chodzi. Jestem przekonany, że wuj zwariował, bo przecież nikogo poza nami tutaj nie ma lecz ku mojemu zdumieniu zza ściany wyłaniają się potężni mężczyźni w białych farmaceutycznych fartuchach.
– Mads! – Krzyczę widząc zapłakaną siostrę w towarzystwie jednego z facetów. – Mads!
– Thoren! – Odkrzykuje szlochając. – Thoren, tak się boję!
Chcę do niej podbiec, ale wuj Edgar wzmacnia chwyt.
Facet sadza siostrę na krześle i przywiązuje sznurami.
– Co jej robi?! Niech ją wypuści!
– Zamknij się. – Warczy, a potem uderza mnie otwartą dłonią w twarz. – Patrz, co dla ciebie przygotowałem.
Niedługo potem w pokoju pojawia się Eliana i podobnie jak Mads jest od razu przywiązana do krzesła. Na końcu facet przyprowadza rodziców. Tata ma zapłakaną bladą twarz, a mama ranę na ramieniu, z której sączy się krew.
– Rodzina w komplecie. – Wuj przekazuje mnie temu gorylowi, zaś sam staje naprzeciwko krzeseł i przez chwilę bawi się nożem. – Wiecie, że mogliście tego uniknąć? Naprawdę nie musiało do tego dojść, ale wasz opór i zadzieranie nosa...ach, niech stracę. Dam wam jeszcze jedną szansę. Gdzie są próbki?
– Nie wiem! – Tata krzyczy z taką mocą, że dudni mi w uszach. – Powtarzałem to milion razy! Nie wiem gdzie są te kurewskie próbki! Przekazałem je policji!
– A policja gdzie je trzyma? – Wuj robi krok w stronę mojej mamy. – No chyba nagle się nie rozpłynęły, co?! Jestem współtwórcą! Jak wy mnie do cholery traktujecie!? To powinna być moja decyzja!
– Chciałeś sprzedać leki na czarny rynek! – Mama wierci się na krześle. – Nie mogliśmy ci na to pozwolić, to wbrew prawu!
– Wbrew prawu? – Wuj uśmiecha się szeroko. – A gdzie teraz jest to wasze prawo? Nawet mi was nie żal, jesteście durniami, a za głupotę się płaci.
Jeszcze nie opadły ostatnie słowa, jeszcze wszystko tętni życiem, gdy wuj robi zamach i wbija ostrze noża w brzuch mojej mamy. Jej gorąca krew spływa po drewnianej ramie krzesła tworząc plamę, w której widzę swoje przerażone odbicie.
– Mamusiu! – Jęczę upadając na kolana. – Mamusiu!
– Czego od nas chcesz?! – Tata szamocze się ze sznurem. – Pieniędzy?! Dam ci wszystko!
– Próbki. – Cedzi wuj. – Daj mi próbki.
–Nie mam! Oddałem im!
– Bez mojej zgody! – pełen wściekłości ton roznosi się po pomieszczeniu, a potem nóż znowu zatapia się w ciele mojej krztuszącej się z bólu mamy.
– Zostaw ją!
– O nie, bracie. Nie zostawię! Będziesz patrzył jak cierpi! – Wrzeszcząc wymierza kolejny cios. – Każda kropla krwi, która dziś wypłynie będzie z twojej winy!
Nie mogę znieść tego widoku, zamykam powieki, ale rozdzierający krzyk mamy każe mi je unieść. Serce wali mi jak młotem, odwracam głowę i gryzę w rękę faceta, który mnie trzyma. Sądzę, że mnie wypuści ale on zamiast tego uderza mnie mocno w plecy. Nie wiem jak pomóc mamie, która blednie coraz bardziej i bardziej. Już nawet się nie odzywa, a plama czerwonej substancji stale się powiększa. Mama potrzebuje pomocy inaczej się wykrwawi!
YOU ARE READING
Till the Last Breath / ZOSTANIE WYDANE 2025 /
RandomW powieści występują brutalne sceny przemocy seksualnej, przemocy fizycznej oraz plastyczne opisy morderstw. Jeśli nie lubisz mocnych książek, to proszę, nie czytaj. Lucille Mccarthy to dziewiętnastoletnia dziewczyna zamieszkująca niewielkie miaste...
Rozdział trzydziesty piąty
Start from the beginning