- Kurwa? - zapytał chłopczyk.
Rick obrócił się w jego stronę.
- Po prostu twój tata jest ujemny - zaśmiał się.
Słysząc to odpiąłem pasy i wyszedłem z samochodu nie zwracając uwagi czy światło zmieniło się na zielone. Samochody zaczęły trąbić, a ja podszedłem pod drzwi od strony pasażera i je otworzyłem łapiąc niebiesko włosego za rękę i wyrzuciłem ze środka.
- Hej! To moje auto! - krzyknął wywracając się, a ja za ten czas wróciłem na swoje miejsce.
Rick szybko wsiadł do samochodu i zapiął pasy.
Na zielone światło ruszyłem szybko na przód.
- Obrażalska księżniczka - mężczyzna mruknął cicho zakładając ręce na pierś.
- Co ty kurwa powiedziałeś?! - spojrzałem na niego wrogo nie zatrzymując się.
- Dziecko z nami jedzie! - wybronił się.
Przeklnąłem cicho wracając wzrokiem na drogę.
W jednej chwili mój telefon zaczął dzwonić. Nie patrząc kto dzwoni od razu odebrałem skręcając w prawo.
- N-niech pan pomoże Noesiowi! - usłyszałem zapłakany głos dziecka.
Noe? Szybko spojrzałem kto dzwoni i był to numer Akio.
Cholera jasna!
- Gdzie jesteście?! - zapytałem szybko hamując.
- Co się dzieję? - przejął się Rick.
- Tato..?
- T-taki jasno niebieski domek..! - mówiła łapiąc powietrze.
Od razu nawróciłem i skręciłem w drugą stronę przekraczając stówkę na liczniku.
- Nie ruszaj się nigdzie, a najlepiej się gdzieś schowaj, zaraz tam będę! - rozłączyłem się i rzuciłem gdzieś telefon.
- O co chodzi?
- Jest gorzej niż myślałem - mówiłem zestresowany. - Jak tylko zaparkuję biegniesz do bagażnika i wyciągasz gaśnicę.
- Skąd wiesz, że tam jest?
- Bo nie jestem ułomny, kurwo - warknąłem ledwo wyrabiając się na kolejnym z zakrętów.
Oby tylko nie było za późno...
- Dzwoń po karetkę, szybko! - krzyknąłem do Ricka i zaparkowałem pod domem.
- Najpierw gaśnica?
- Sam wyciągnę, a ty dzwoń! - wybiegłem jak najszybciej.
Otworzyłem bagażnik i wyciągnąłem gaśnicę. Wbiegłem przez otwarte drzwi i najgorsze co mogłem kiedykolwiek sobie wyobrazić malowało się przede mną. Nathan leżał na Akio dociskając go do podłogi, a za nimi wykrwawiał się Noe... Nie umiałem opanować emocji i szybko pobiegłem do Nathana i z zamachu przyjebałem mu gaśnicą w głowę. Nie jest możliwe, by po tym przeżył.
Blondyn zemdlał, a z jego głowy zaczęła się lać krew. Rzuciłem gaśnicę na bok i od razu przyklęknąłem przy Akio.
Chłopak zaczął kaszleć i powoli się podnosić.
- Jacob..? - uśmiechnął się lekko. - Tak bardzo... bardzo.. przepraszam... - westchnął opierając się o mnie.
- Wszystko będzie dobrze, tak? - powiedziałem wiedząc, że i tak nie będzie. - Dasz radę wstać?
- Myślę, że tak...
Pomogłem szatynowi się podnieść.
- Idź na zewnątrz do samochodu, bo Olivier na pewno się stęsknił.
- Olivier..?!
- Idź, idź. Zaraz będzie karetka.
- Ale...
Spojrzałem na Akio, a on przytaknął i wyszedł z domu.
Podszedłem do Noe i padłem na kolana.
- Noe... - powiedziałem cicho kładąc swoją ciepłą dłoń na jego zimnym policzku. - Dlaczego? - zapytałem sam siebie.
Widziałem jak jedna z moich najbliższych osób właśnie traci życie albo już straciła... Nawet nie mogłem nic zrobić oprócz czekania na pomoc.
Na całe szczęście po chwili usłyszałem odgłos karetki.
/Myślicie, że jakimś cudem Noe przeżyje? I co się stanie z tą całą miłością pomiędzy Akio i Jacobem... Wygaśnie?/
CZYTASZ
Kulka
FanfictionCo, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...
2️⃣6️⃣
Zacznij od początku