Rozdział 3

21 0 1
                                    

~'

Dałem znak Aizu i innym dziewczynom, lecz Aizu po chwili coś powstrzymało tak, że nie mogła się ruszyć, a później jeden z tych gości przyciągnął ją do siebie i zaczął mówić :

- Czyżbyś nie wiedziała maleńka, że nie należy tak odbiegać w trakcie rozmowy prowadzonej przez innych ludzi?

- To dotyczy też wszystkie inne dziewczyny. Jeżeli nie chcecie skończyć tak jak ona za chwile, to lepiej stójcie grzecznie w miejscu. - dodał Tokato, a kolejny szarowłosy koleś powiedział, przykładając jej nóż do gardła :

- A teraz patrzcie na nas. Radzę wam lepiej nie ruszać się z miejsca, bo inaczej ona zginie – mówiąc to, uśmiechał się psychopatycznie, a ona zamknęła oczy nie mogąc się ruszyć, a wtedy Tokato podszedł do niej i zaczął dźgać ją w różne miejsca ciała, a gdy krzyczała z bólu, tylko się zaśmiał i spytał :

- Widzicie? Raczej nie chcecie skończyć tak jak ona, prawda? - uśmiechnął się złowieszczo do nas, a potem odwrócił się i wrócił do roboty. Aizu nadal wrzeszczała z bólu, który odczuwała podczas cięcia nożem jej ciała i na ile na początku było jeszcze „ łagodnie '', to później zaczął trafiać w jej niedawno co zaszyte rany i uleczone poparzenia, z których wylało się mnóstwo krwi. Miałem niezwykłą ochotę dusić ich tyle czasu ile się da oraz szczerze życzyłem im, aby zginęli w najgorszym na świecie bólu. Jeszcze gorszym niż tym, którym męczą Aizu. Byłem wku*wiony jak jeszcze nigdy w życiu i czułem się z tym dziwnie, ale nie zwracałem teraz na to uwagi. Teraz jedyne co chciałem zrobić, to zatłuc tych kolesi najmocniej jak tylko umiem.

~'

Powoli czułam, że zaraznie wytrzymam i musiałam walczyć z samą sobą o to, by nie zemdleć albo przypadkiem nie zginać przy tym. To był ból nie do zniesienia. Czułam, że już tracę swoje siły i zaraz zemdleję, ale gdy byłam na skraju wyczerpania Shota zaatakował ich od tyłu i swoją wodna techniką sprawiła, że tamten brązowowłosy chłopak, który mnie trzymał, puścił mnie i cofnął swoją technikę, a ja upadłam. Wtedy słyszałam już tylko odgłosy innych, ale ich nie widziałam. Z tego co słyszałam, to chyba Tokato walczył przeciwko Yagurze razem z Hitoro, a tamci dwaj razem z Shotą i Yumą oraz niektórymi dziewczynami. W pewnym momencie usłyszałam, jak Shota krzyknął :

- Nie pozwolę na to, by ktokolwiek zabił przyszłą żonę Czwartego Mizukage! - na te słowa przypomniałam sobie o Yagurze.

- Shota... Ya... gura – powiedziałam prawie niesłyszalnie, po czym straciłam przytomność, a obudziłam się kolejny raz w łóżku szpitalnym i znowu zobaczyłam nad sobą płaczącą Asami, której łzy skapywały mi na twarz, a ja zauważyłam, że już nie czuję aż takiego mocnego bólu. Powiedziałam cichym i bardzo słabym głosem :

- Nie płacz. Jeszcze nie umarłam – gdy to powiedziałam spojrzała na mnie, a jej oczy przepełniała jeszcze większa radość niż wtedy, gdy pierwszy raz się obudziłam w tym świecie i rozpłakała się już na dobre. Przytuliła mnie i powiedziała :

- Aizu! Ty naprawdę żyjesz! Tym razem było o wiele większe prawdopodobieństwo, że nie przeżyjesz niż za pierwszym razem! - przytuliła mnie mocniej, a wtedy syknęłam głośno z bólu, a ona się odsunęła.

- Przepraszam, ale po prostu tak się ucieszyłam, że nie mogłam wytrzymać.

- Spokojnie. Już wszystko dobrze. Żyję i się trzymam, ale ty powiedz mi lepiej, jak oni niby pokonali Tokato i jego wspólników? - spytałam, ale ona tylko pokręciła głową i odpowiedziała :

- Akurat teraz to nie ma znaczenia. Teraz lepiej odpoczywaj w spokoju i nie przejmuj się niczym.

~'

Stracona MiłośćWhere stories live. Discover now