Dzień kobiet cz.2

40 3 20
                                    

Patrzyłem, jak brunetka odchodzi, od wczoraj była jakaś... inna? z tego co wiem wyszła w połowie lekcji i już nie wróciła również nie pojawiła się na treningu

W tamtej chwili nic się dla mnie nie liczyło,byłem załamany... lecz to długo nie trwało, po chwili
Aliszja wyjeżdża, a nawet się, że mną nie pożegnała.

Więc nic dla niej nie znaczyłem.
dała mi to wyraźnie do zrozumienia, okej.Skoro nie chce mnie w swoim życiu, to ja nie chce jej w moim.
Chociaż zastanawia mnie czemu to zrobiła?

Ohh ile dał bym by znać jej myśli.
lecz nie było mi to dane.
W tamtym momencie cała moja miłość do niej zniknęła, wyparowała, już jej nie było. jedyne co teraz czułem pustkę i nienawiść do ciemnej blondynki.

Nienawidziłem to za mało powiedziane

gdy drużyna była zajęta opłakiwaniem dziewczyny wszedłem po schodkach i ukryłem się za latarnią.

~~~~~~~~
następnego dnia cała drużyna próbowała jakoś funkcjonować na boisku co na pierwszy rzut oka przynosiło sporo trudu

w końcu nie codziennie tak ważna dla nich osoba odchodzi. Dla całej drużyny to były istne męki,katusze

-Ej Axel! twoja!- krzyknął Kevin

jako jedyny nie pozwalał złym emocjom zawładnąć nad jego ciałem. przechwyciłem piłkę. kątem oka zauważyłem
jak celia gdzieś odeszla
co było nie powiem dziwne. postanowiłem dla pewnosci sprawdzić gdzie idzie. W końcu lepiej dmuchać na zimne kopnąłem piłkę na aut
-zaraz wracam

~~~~~~~~~

Jude I celia rozmawiali sobie nad rzeką  na scieszcze tuż przy schodach na boisko
"Proszę porozmawiaj z nim"
 
Ciągle słyszalem słowa dziewczyny w głowie zrobię to tylko dla niej chociaż jej już nie ma doskonale wiem co chciała. by Jude wrócił do piłki.  w rękach trzymałem piłkę I bez chwili zawahania kopnąłem piłkę w stronę goglowatego.
który odkopał strzał na most

-Kto mógł tak mocno kopnąć piłkę!?- krzyknął swoim mocnym głosem

piłką uderzyła w most I poleciała do góry trafiając w moje ręce.

-Wiedziałem- rzekł zirytowany chłopak.

zeskanowałem chłopaka wzrokiem a potem dziewczynę która próbowała się wytłumaczyć
-a więc to twój brat.

-chodź- rzekłem spokojnym głosem
Jude przez chwilę stal w miejscu. w końcu odpowiedział "dobrze" I ruszył za mną. i zaczelismy naszą "rozmowę" poprzez kopanie piłki

-Przestań się nad sobą użalać Sharp!- krzyknąłem kopiąc kulę w chłopaka

-Nie użalam się! Chce tylko odwetu na szkole Zeusa!

-To w czym problem?

- Nie moge!- krzyknął podając  piłkę do mnie.  chłopak dyszał że zmęczenia
-Akademia Królewska została już wyeliminowana z turnieju- powiedział z żalem
ten chłopak działa mi na nerwy

-Tak łatwo godzisz się na porażkę? naprawdę?- zapytałem lecąc  z piłką na Juda. chłopak lekko zdziwił się na moje słowa.

Wzbiłem  się w powietrze I wykonałem technikę hisatssu "ogniste tornado" celowo nie trafiłem w niego i piłką przeleciałam koło niego, chwilę powirowala na trawie robiac przy tym duże wgniecenie  I wybuchła
  zeskoczyłem naprzeciw niego

-Wiem jak mógł byś się oderwać ,zawsze traktowałeś marka  jako swojego przeciwnika, prawda? może teraz staniesz po jego stronie?

tylko dla niej gadałem z Judem. W końcu jutro gramy mecz z Technikum Rolniczym a za 7 Z moją dawną szkołą... Liceum Kirkwood...

dołączył do naszej drużyny na co się zgodził. szkoda ze Aliszji z nami nie będzie.

---

Po tej jakże interesującej rozmowie wróciłem na trening i to co tam ujrzałem, osłupiło mnie. cała drużyna nic nie robiła byli załamani. jedynie Mark próbował ich podnieść na duchu

-No dalej chłopaki! wtajemy! nie ma co się załamywać! Za niedługo do nas wróci!- gadał kapitan

-No dalej- poparłem kapitana

😻😻😻😻😻

571
Witajcie kochani! macie tutaj smutny rozdzialik i niestety króciutki:<<< moja wena delikatnie umiera:/ a mam nadzieję że ożyje i nie oczekujcie za szybko rozdziału bo może pojawi się za tydzień bajo;>>

Demony przeszłości || Inazuma Eleven||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz