rozdział 1

30 2 2
                                    

~•Naomi Wood•~

To był bardzo ponury marcowy dzień w New Jersey od samego rana padało ,a ja siedziałam małej kawiarence w ktòrej, pracowałam, już od pòł roku. Ten dzień nie ròżnił się od żadnych innych, ale napewno było tu zazywyczaj dużo ludzi. A dziś Obsłużyłam może z pięciu klijętòw ,a to było o siòdmej rano, a teraz jest dziesiąta. Siedzie więc przy ladzie czytając książke, nie jest ona jakoś ciekawa, bo za bardzo nie lubie cztać książek przygodowych. Bardziej lubie czytać młodzierzòwki lub romanse. Choć nie wierze w miłość, to lubie o niej cztać, lub oglądać, a najbardziej lubie oglądać bajki o ksieżniczkach disney'a.

Nalgle wibrujący telefon przerywał moje czytanie. Gdy zobaczyłam ekran to widniał tam numer alarmowy.
Nie wiedziałam o co chodzi, więc odebrałam:

-Dzień dobry czy przy telefonie jest Naomi Wood-zptała kobieta po drugiej stronie telefonu.

-tak, to ja-odparłam

-dzwonimy do pani ze szpitala.-powiedziała- Musimy powiadomić że pańska babcia nie żyje, zsłabła w sklepnie. Niestey nie dało się jej uratować

Mòwiła kobieta lecz ja już jej suchałam w moje głowe leciały tylko trzy słowa

Bacia nie żyje

Moja kochana babcia zmarła

Kobieta ktòra mnie wychowała nie żyje

Kobieta ktòra zastąpiła mi matke nie żyje

Wpadłam w ogromny płacz, ktòry przywołał on mojego przyjaciela ktòry tez tu pracuje z kantorka. Oliver Garcia wysoki szatyn, ktòrego znam od dwòch lat . Spotkałam go, gdy przyszłam tutaj kupić sobie kawe i poczytać książke. Od razu udało nam się załapać ten sam vibe.

Oliver mòwił coś do mnie ale ja go słuchałam . Maiłam w głowie tylko głosik ktòry mòwił mi że moja babci nie żyję

***

Gdy wkońcu się uspokoiłam opowiedziałam wszysto Oliver'owi co się się stało . Chłopak bardzo mi wspułszuł ,bo wiedziała jak dla mnie jest ważna moja babcia.

A teraz siędze właśnie z nim w szpitalu w poczekali źeby dowiedzieć się na co zmarła babcia. Zadzwoniłam tez do mojej przyjaciòłki Lili, z ktòrą znam się od zawsze żeby wiedziała o tym że moja babcia zmarła. Dla niej tez to była ważna osoba, bo była dla niej jak babcia. Mòwiłam lily że nie musi przyjeżdzać do szpitala ale się uparła I za jakieś dziesięć minut tu będzie

Po chwili lekarz wyszedł z pomieszczenia a ja razem z oliver'em wstałam I podeszliśmy do niego .

-Więc co było przyczyną zgonu ?-spytałam się lekarza

-Wylew serca niestety nie udało się uratować. Przykro mi-odparł-Tu są wszystkie papieru

-Dziękuje

Podał mi białą teczke piapiermi .

W tym czasie też przez drzwi weszła niska piękna blondynka z smukłą sylwetką. To Liliy moja jedyna prawdziwa przyjaciòłka z dzieciństwa z ktorą przeżyłam swszystkie załamania I te też te dobre chwile . Pocieszała mnie, tez wtedy kiedy moje życie się zawaliło . Była przy mnie w każdym możliwm czasie, a ja przyniej . I teraz tez tu jest żeby mnie spierać bo to Lili Aster . Dziewczyna, ktòra zawsze mnie ratowała.

Gdy dziewczyna zauważyła nas podeszła do nas I od razu się na mnie rzuciła

-Wszystko dobrze-szpneła tak żebym tylko ja to usłyszała

-Tak, chyba tak -odpowiedziałam tez szeptem

Trwaliśmy tak jeszcze w uścisku pare chwill, aż wkoncu mnie puściła . Trwaliśmy w ciszy, aż wkońcu Oliver ją przerwał

Fall in love with me againWhere stories live. Discover now