8. Adrenalina to lek na wszystko...

167 9 3
                                    

***********

Po nie przespanej nocy nastał ranek. Kiedy tylko próbowałam zasnąć, co chwilę budziły mnie koszmary. Koszmary gdzie byłam na pierwszym planie. Czyżby to zwiastowało kolejne problemy? W dalszym ciągu nie potrafię wymazać sobie z głowy widoku, gdzie nagi mężczyzna klękał przede mną a ja celowałam do niego z broni. Ale spokojnie to tylko sen. To tylko sen. To tylko pieprzony sen! Ciągle powtarzałam sobie w głowie że to tylko sen ale, tak jest to tylko sen. Na prawdziwe życie się to nie przełoży. Spokojnie Sophie, na prawdę nie ma co panikować. Noc była dla mnie na prawdę ciężka. Spanie w jednym łóżku z Aidenem po tym jak zabawił się ze mną w rosyjską ruletkę nie było łatwe ale, udało mi się. Wstając z łóżka okazało się że Aidena nie ma. W sumie może i dobrze że go nie ma. W szybkim tępię założyłam swoje ubrania i skierowałam się w kierunku schodów które prowadziły na dolne piętro. Schodząc po schodach natknęłam się na bawiącego się Lucyfera, a następnie mój wzrok zatrzymał się na chłopaku który siedział na krześle barowym i prawdopodobnie jadł śniadanie. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę chłopaka ale, to właśnie w tym momencie odwrócił swoją głowę i cały swój wzrok skupił na moich oczach.

-No proszę któż to się obudził. - powiedział z chrypą w głosie.

-Wypuść mnie, chce iść do domu! -krzyknęłam w kierunku chłopaka.

-Nie musisz krzyczeć. -odpowiedział uciszając mnie. -Proszę bardzo droga wolna. Poza tym jeszcze dzisiaj się zobaczymy! -uśmiechnął się zadziornie.

-Po co? Nie możesz mi dać spokoju?

-Spędzimy miło wieczór, i przynajmniej nie będziesz myśleć że chce cię zabić. -zlustrował mnie spojrzeniem.

-Nie będę z tobą spędzać wieczoru! -wykrzyczałam.

-O dziewiętnastej masz być gotowa. -powiedział stanowczym głosem. -Możesz iść drzwi masz otwarte. -zerknął na mnie.

On jest śmieszny! Jak on myśli że ja gdziekolwiek z nim pójdę to jest w ogromnym błędzie. W szybkim tępię udałam się do głównych drzwi, przy okazji trzaskając nimi z taką siłą że myślałam że zaraz wylecą z zawiasów. Nie przejmowałam się tym co mi na to powie. Skoro chce grać nie czysto to tak będzie. Jeszcze zobaczy jaką potrafię być lodowatą suką...

*********

10.07.2023r.

,, Staram się dosłownie wszystko zapisywać w moim pamiętniku, ale teraz jest tego tak dużo że ja sama się w tym wszystkim gubię. Poprzednią noc spędziłam u Aidena i z jednej strony żałuję swojego wyboru że zgodziłam się zostać, a znów z drugiej strony nie żałuję tego. Aiden działa na mnie w dziwny sposób, w jakimś sensie jak by mną manipulował ale nie jest to takie dosłowne. Jestem zmieszana tymi wszystkimi zdarzeniami które mnie ostatnio dotknęły. Brat Aidena, który próbował mnie zabić ale, na jego drodze stanął Aiden który był w stanie się z nim skonfrontować . Był w stanie go zabić za to jaką krzywdę mi wyrządził... Tak na prawdę życie Lucasa zależało tylko ode mnie. Gdybym nie usiłowała odciągnąć Aidena od niego prawdopodobnie by go zabił. Relacja między nimi jest niesamowicie napięta, co za niedługo może skutkować ich pojedynkiem? Właśnie w tamtym momencie ich relacja z braci zamieniła się w wrogów. Ja wcale nie dziwię się Aidenowi że nienawidzi brata skoro pojawił się znikąd, a w szczególności w jego mieszkaniu. No właśnie co on robił w jego mieszkaniu? Miał kluczę? Włamał się? Któraś z tych opcji musi być prawidłowa bo skąd niby Lucas miał by dostęp do mieszkania Aidena? Ale zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz . Dlaczego Aiden stanął w mojej obronie? Przecież jeszcze nie dawno chciał mnie zabić, a teraz nagle staje w mojej obronie. Już nawet nie wspominając o jego dziwnym zachowaniu kiedy zobaczył całe moje obolałe podbrzusze. Opatrzył je, a następnie zaniósł mnie na rękach do sypialni. I w samej rzeczy jego tekst ,,Gdyby nie twoje obolałe podbrzusze już dawno bym cię tutaj zerżnął", spowodowało zapalenie się jakiejś drobnej iskierki w moim wnętrzu. Czasami potrafił być normalny i pokazać prawdziwego siebie ale, większą część swojego życia skrywa pod przybraniem groźnego i niebezpiecznego mężczyzny. Dzisiejsze spotkanie z nim nie pomaga mi wcale. Za każdym razem nie wiem czego mam się spodziewać. Po mojej głowie dalej krążą jego słowa ,,Myślę że odpowiedź na to pytanie poznasz niebawem". On na prawdę może okazać się jakimś płatnym stalkerem bądź zabójcą, i tak na prawdę gra na czas. Chce owinąć sobie mnie wokół palca, zmanipulować, a następnie wykorzystać do jakiś swoich celów. To wszystko jak tak popierdolone! To jest jedna wielka układana, lub co gorsza szachownica, kto pierwszy pozbędzie się wszystkich pionków przeciwnika zwycięży. I to właśnie my stoimy na tej szachownicy. Rywalizacja może być równa ale, również może okazać się porażką... "

Don't ever follow meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz