Prolog | Młodsza siostra

428 39 8
                                    

Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest. — William Wharton, Tato

Ambroży Kleks

Kiedy wszyscy opuścili Akademię, na miejscu zostaliśmy ja, moja córka, Serdel i Mateusz, który nie miał dokąd pójść, więc zaproponowałem, został przynajmniej na jakiś czas. Czekała mnie odbudowa szkoły. Miałem również okazję nadrobić czas z Arianą. Całe dziesięć lat nie widziałem jej... Tyle czasu byliśmy rozdzieleni przez moje niewłaściwe decyzję... Cały czas się zastanawiałem, dlaczego pokłóciłem się z Amelią o to, że chciała przenieść się do świata realnego. Znaleźlibyśmy rozwiązania. Na pewno.

Przeszłości nie szło zmienić, można z niej wyciągnąć lekcję na przyszłość. Więc tym sposobem, gdy odzyskałem swojego kochanego karmellka, obiecałem sobie, że już nigdy nie będę pozbawiony empatii.

W końcu ja nauczyłem swoją córkę tego, czym jest empatia. Sam o niej dużo mówiłem....

Jeszcze tego samego dnia, kiedy dzieci udały się do swoich domów, postanowiłem odwiedzić Ari. Ruszyłem w stronę drugiego piętra, gdzie były moje Sekrety i również przebywała dziewczynka.

Kiedy dotarłem do jej pokoju, usłyszałem rozmowę Ariany i Serdel. Zaciekawiony, stanąłem przy drzwiach i nasłuchiwałem.

— Chciałabym mieć takiego ojca jak profesor Kleks.

— Nie masz rodziców? — zadała pytanie moja córka. W jej głosie słyszałem zmartwienie.

— Nigdy nie poznałam swoich prawdziwych rodziców — odpowiedziała smutnym tonem Serdel. — Nie mam rodziców, Wilkusy mną się zajmowały.

— Nie jesteś sama, Serdelku — powiedziała Ariana do dziewczynki. — Może nie jestem twoją starszą siostrą, ale czuję się za ciebie odpowiedzialna.

Byłem dumny z tego, jak moja córka potrafiła dzielić się empatią i zrozumieniem z innymi. W moim sercu zrodziła się potrzeba opieki nad ośmiolatką, dlatego zdecydowałem się na pewien krok. Serdel nie miała prawdziwych rodziców, więc pragnąłem uzupełnić tę pustkę w jej wilczym serduszku.

Delikatnie zapukałem w drzwi, po czym wszedłem do pokoju. Obie spojrzały na mnie zaskoczone, ale szybko uśmiechnęły się.

— Przepraszam, czy przeszkadzam? — zapytałem, choć wiedziałem, że moja obecność była mile widziana.

— Oczywiście, tato! Wejdź! — Ariana chciała wstać z łóżka, ale powstrzymałem ją. Nie mogła się przemęczać po walce z Wiktorią.

Usiadłem na łóżku obok wilczej dziewczynki. Popatrzyłem najpierw na nią. Wpatrywała się we mnie z nadzieją w oczach. W jej oczach dostrzegałem pragnienie miłości i akceptacji. Po chwili zerknąłem niebieskowłosą.

— Słyszałem waszą rozmowę — wyznałem — dlatego coś zdecydowałem. Coś, co na pewno odmieni na życie.

Spojrzały na mnie z zainteresowaniem i ciekawością.

— Coś, co odmieni nasze życie? Co masz na myśli, tato? — zapytała jedenastolatka, starając się odczytać moje zamiary z wyrazu mojej twarzy.

Uśmiechnąłem się lekko, czując się pewnym swojej decyzji.

— Serdel, od teraz jesteś częścią naszej rodziny. — Powiedziałem, kładąc delikatnie dłoń na ramieniu pół wilczki i pół dziewczynki. — Chcemy, abyś czuła się u nas jak w domu i żebyś wiedziała, że zawsze możesz na nas liczyć.

Z początku niedowierzała, a potem jej oczy zalśniły łzami wzruszenia.

— Naprawdę? Czy to znaczy, że jestem teraz twoją córką? — zapytała, ledwo powstrzymując wzruszenie.

Moja bajka | Akademia pana KleksaWhere stories live. Discover now