1. starbucks

95 10 3
                                    


Zniesmaczony zacząłem rozpakowywać swoje rzeczy. Naprawdę nie chciałem tu być. Powolnymi ruchami odkładałem ubrania do szafek. Lekko przerażała mnie myśl, że od jutra, codziennie będę widywał się z tak dużą ilością osób. Nie wiedziałem czy sobie poradzę. Na ogół nie lubię ludzi. Czuję, że od dzisiaj moim najlepszym przyjacielem zostanie kaptur od bluzy.

~

Wieczorem, zmęczony po całym dniu roboty, ucieszyłem się, że mogłem już odpocząć. Jednak stres dawał o sobie znać, w postaci bólu brzucha. Zdecydowałem się wziąć tabletkę i pójść spać.

Długo nie mogłem zasnąć myśląc o jutrzejszym dniu. Wszystko jutro może się stać. Poprostu za dużo o tym myślę. Gdy znów zamknąłem oczy podniosłem się jak oparzony.

Czy ja wogóle mam plecak?

Kurwa. Kompletnie o tym zapomniałem. No trudno, jakoś będę musiał przeboleć jego brak. Nic złego nie może się stać.

~

-Michał wstawaj, zaraz 8:00, spóźnisz się!- słysząc krzyk mojej rodzicielki zorientowałem się, że faktycznie mogę się spóźnić.

A nie chcę wejść do klasy gdy wszyscy już w niej będą. Strasznie to niezręczne. Dlatego zaraz po tym jak wyszła, zacząłem doprowadzać się do porządku.

Już gotowy, wsuwając telefon razem z słuchawkami do kieszeni spodni, zbiegłem po schodach na dół. Nie miałem ochoty nic dzisiaj jeść. Więc przyszedłem do kuchni tylko po to żeby się pożegnać.
Po tym kierowałem się do korytarza ale coś mnie zatrzymało.

- michał, idziesz do szkoły bez plecaka?

- nie mam, obiecuję, że dzisiaj kupię, a w szkole jakoś przeżyję.

Na moją odpowiedź tylko podniosła jedną brew i wróciła do tego co robiła.

Jak codziennie, założyłem swoje ricki i wyszedłem z domu.
Teraz mogę przyznać, że posiadanie własnego auta i prawa jazdy się przydaje. Nie wiem co bym zrobił gdybym miał teraz jechać autobusem.
Nienawidzę publicznych miejsc.

Szczerze? Bardzo bałem się zostawiać auto pod szkołą. Nigdy nie wiadomo co tym debilom przyjdzie do głowy. Mam tylko nadzieję, że nikt nawet na nie, nie spojrzy. Bo zabiję gołymi rękami.

~

Po pięciu minutach już parkowałem na szkolnym parkingu. Szybkim krokiem się do niej skierowałem. Dzień wcześniej moja mama była tu po klucz do szafki i plan lekcji. Pamiętam, że rano chowałem go do kieszeni. Niestety magicznie się kurwa ulotnił. Musiałem wjeść na stronę z ocenami itp. żeby dowiedzieć się jaką mam teraz lekcję. Wychodzi na to, że matematyka. Nie no lepiej się tego dnia nie dało rozpocząć. Wbiegłem na drugie piętro zaczynając szukać sali z numerkiem 220. Gdy mi się to udało, stanąłem przed nią uspokajając oddech. Dwa razy zapukałem w drzwi, nałożyłem kaptur na dredy i otworzyłem je, wchodząc starałem się nie rozglądać po klasie. Nauczyciel odrazu przestał prowadzić zajęcia.

- oo witamy pana spóźnialskiego, dobrze się spało?

- wyśmienicie.- z cwanym uśmieszkiem mu odpowiedziałem.

Szepty w klasie ucichły i teraz pewnie każdy spoglądał w naszą stronę.

- no i co się cieszysz! Co za niewychowany dzieciak.
Klaso, od dzisiaj....jak ci tam?

-Michał.

- od dzisiaj michał będzie chodził z wami do klasy. To nowy uczeń naszej szkoły. Traktujmy go jak normalnego chłopaka.

Bez Serca ~|~ Young Multi Where stories live. Discover now