Ciepłe dłonie dotknęły mojego czoła. Teraz już widziałam. Nie wiem czy miałam śmiać się czy płakać. Rożne emocje wywoływały mój wyraz twarzy.

Kobieta która dotknęła mojego czoła była moją babcią. Tak, tą babcią którą w moim dzieciństwie zabrano, na zawsze. Z jednej strony było mi przykro, ale bardziej dopadał mnie gniew czy złość. Jak mogła mi tak zrobić najbliższa osoba. Przecież była tak ważna. Natychmiast odrzuciłam jej rękę i wykrztusiłam z siebie łzy. Zakryłam swoją twarz w dłoniach

- Przepraszam - usłyszałam ten delikatny głos o którym marzyłam by usłyszeć od lat. Wstałam i spojrzałam w twarz Florencii. Moje serce zostało ukłute szpilką, a moje plecy zebrały nowy nóż do kolekcji, gratulacje

- Ale, dlaczego? - kobieta przez chwile nic nie odpowiedziała

- Choć, napijesz się czegoś, musisz ochłonąć. Wszystko ci wyjaśnię, tylko proszę nie protestuj - powiedziała spokojnie

Nie protestowałam bo chciałam jak najszybciej wyjaśnień. Poszłam za staruszką w głąb „jej" domu. Nie wiedziałam czy to dokonać był „jej" dom. Był cudny. Nie miał takiego klimatu nowoczesności. Usiadłam na miękkim i ciepłym fotelu, przykryta kocem przez Florencie. Na przeciwko palił się kominek. Panował taki piękny klimat. Szybko dostałam swoją herbatę. Kobieta usiadła obok mnie, w swoim fotelu biorąc do ręki włóczkę

- Zamieniam się w słuch - Florencia westchnęła, tak jakby nie chciała tego mówić

- Pamiętasz gdy jedząc szarlotkę zabrało mnie dwóch mężczyzn? - kiwnęłam głową przypominając sobie tą sytuację. Mówiła dalej - To był Thomas i Joe, pracowali oni dla.. znanego ci Macolma, ale jego ojca - moje oczy wyszły na wierzch, ale słuchałam dalej - Nazywał się Secan. Dał mi możliwość wyboru, w przeciwieństwie smierć. Macolm który miał z tego co pamiętam pięć lat, musiał wyjść za ciebie. Taka była decyzja już od małego - w mojej głowie się kotłowało

- Dlaczego na to pozwoliłaś?

- Wolałabyś żebym umarła? - skinęłam głową w dół, bawiąc się palcami. Nie chciałam tego - Wiem że tego nie chciałaś. W zamian za to poprosiłam Secan'a aby w każde twoje urodziny wysyłał mi zdjęcia, widziałam jak dorastasz, wiem że poznałaś Mie, poczekaj tutaj - chwilę później wróciła z tajemniczą skrzynką, otworzyła ją a następnie wyjęła zdjęcia które przedstawiały mnie - zobacz - wskazała na jedno ze zdjęć. Widać było mnie i Mie biegające po żłobku, zdjęcie było zrobione z ukrycia - byłaś taka szczęśliwa, nie chciałam by ci tego odebrano

- Wcale nie było tak szczęśliwie, to tylko urywki

- Wiem że źle zrobiłam i bardzo cię przepraszam, ale obiecuje że już nigdy cię nie opuszczę i będę chronić cię razem z dzieckiem - przytuliła mnie natomiast ja odwzajemniłam mocny uścisk

- Babciu co zamierzasz teraz?

- Właśnie to jest kluczowe słowo. Musisz tutaj się ukrywać. Przepowiadam ci że Macolm powróci i będzie chciał cię uwieść i odebrać wszystko, najpierw dziecko, ciebie, na końcu mnie. Będziemy się bronić. Narazie jesteś tu bezpieczna. Choć pokaże ci pokój

Poszłyśmy po drewnianych schodach które wydawały dźwięk skrzypienia. Brązowe drzwi uchyliły się a ja ujrzałam mały, przytulny pokoik. Duże łóżko a na przeciwko komoda z telewizorem. Szafa i dwie rzeczy które przykuły moją uwagę. Duże okna, coś co kocham. Dużo roślin czyli jestem w niebie

- Czuj się jak u siebie - zamknęła drzwi ale ją zatrzymałam

- Babciu - spojrzała na mnie - Dziękuje - byłam winna jej podziękować za wszystko nie potrzebnie miałam nerwy

Better TogetherWhere stories live. Discover now