Rozdział 1

16 3 0
                                    

06.05.1990r. USA, Floryda, Monticello

Zanurzona w głębokim śnie, poczułam delikatne światło promieniujące przez zasłony. Przewróciłam się na drugi bok, bo promienie drażniły moje oczy. Zdecydowałam, że jeszcze chwile sobie poleże, ale niestety ta chwila nie trwała zbyt długo.

- Sarah wstawaj do szkoły! Na pewno nie chcesz się spóźnić, a ja nie będę znowu pisać ci usprawiedliwienia dlaczego się spóźniłaś!

To moja mama, jak zawsze krzyczy na mnie, że się spóźnię chociaż nie robię tego często, raz na jakiś czas mi się zdarzy.

- Już wstaję! - Odkrzyknęłam z niechęcią i otworzyłam oczy, żeby wstać do tej powalonej szkoły. Jedyna rzecz, która mnie cieszyła to grupka moich przyjaciół którzy zawsze są w przy mnie, niezależnie od tego co bym zrobiła.

Powoli zaczęłam siadać na łóżku rozciągając się przy świetle słońca. Mamy wiosnę, czyli moją drugą ulubioną pore roku, a pierwsze miejsce zajmuje jesień. Kocham to, że jest tak kolorowo, a nie szaro i ponuro jak w zimę, chociaż jesień też czasami tak wygląda.

Przetarłam oczy i spojrzałam na zegar jest punkt ósma. Uświadomiłam sobie, że naprawdę się spóźnię, a nie chciałabym tego. Wreszcie wstałam, podeszłam do lustra i przejrzałam się w nim. Moje jasne brązowe włosy opadały mi na ramiona, są w nieładzie, bo kto by się spodziewał, że jak wstanę to będę mieć je wystylizowane. Mam na sobie zwykłą szarą piżame z bluzką na ramiączkach i krótkimi spodenkami.

Poszłam do łazienki umyć zęby i nałożyć tonik na twarz. Usłyszałam jak ktoś idzie w stronę łazienki.

- W kuchni masz uszykowane śniadanie ja lecę do pracy. Miłego dnia w szkole. Jak wrócę coś dostaniesz.

Odeszłam od umywalki i otworzyłam drzwi. - Co takiego? - Spytałam zdziwiona.

- Jak ci powiem to nie będzie niespodzianki. - Uśmiechnęła się.

Pokiwałam głową i wróciłam do łazienki. Dlaczego dostanę niespodziankę? - pomyślałam. Dzisiaj przecież nie ma żadnego specjalnego dnia. Nieważne.

Skończyłam się myć i nałożyłam tonik. Wróciłam do pokoju i podeszłam do szafy, na szybko wybrałam coś do ubrania. Coś czyli luźny czarny t-shirt oraz sportowe spodenki przed kolano przylegające do mojej sylwetki. Nie miałam zbyt dużo czasu na kombinowanie, więc wybrałam pierwsze lepsze.

Szybko ubrałam się w wybrany na dzisiaj strój. Z mojej biżuterii wybrałam naszyjnik z literką B jak imię mojego psa, był na wierzchu, więc go wzięłam. Pomalowałam rzęsy, dodałam dużo różu na policzki oraz konturówkę na usta w odcieniu burgundowym. Kątem oka spojrzałam na zegar zostało mi 15 minut na wystylizowanie włosów. Dzisiaj przyjedzie po mnie moja przyjaciółka muszę się pospieszyć, bo zaraz będzie a ona jest bardzo niecierpliwa. Wzięłam prostownicę w rękę i zaczęłam włosy lekko nakręcać w stronę wewnętrzna na końcówkach. Codziennie takie robię, uwielbiam je.

Po 5 minutach skończyłam. Jak zawsze moje włosy wyglądały pięknie w takim okazaniu. Szybko zabrałam spakowany już wczoraj wieczorem plecak. Dobrze, że już wcześniej to zrobiłam, bo pewno gdybym miała zrobić to teraz spóźniłabym się.

Zbiegam na dół po schodach.

- Bary! Gdzie jesteś? - Wołam mojego psiego przyjaciela. Po chwili słyszę kroki czworonoga zbliżające się w moją stronę. - Hej kochany. - przytulam go, a on na ten gest merda ogonem. Puszczam go i otwieram szafkę z której wyciągam karmę dla niego.

- Chyba dzisiaj jeszcze nie jadłeś co? - Usmiecham się i szeleszczę workiem z karmą. Bary szczeka na mnie, bo się nie może doczekać. Biorę miskę, która jest obok mnie i nasypuje jedzenia dla mojego przyjaciela.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

,,Poszukiwacze Duchów: Tajemnica Willi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz