osaczenie nieśmiertelnego

Start from the beginning
                                    

Wampir czekał cierpliwie na moment, w którym Este zacznie prać ubrania w pobliskiej rzeczce i doczekał się tej chwili, choć wyglądała ona inaczej niż zwykle. Z małego domku nie wyszła sama, a w towarzystwie starszego mężczyzny i małej dziewczynki. Este pożegnała się z nimi i wzięła w końcu kosz pełen ubrań tuż po tym jak pomachała tym dwojgu na pożegnanie.

Selene widząc jej uśmiech, sytuację, w której spędzała czas z innymi ludźmi odczuł pewnego rodzaju ulgę, lecz jednocześnie... zapragnął być na miejscu mężczyzny, który spoglądał na kobietę z życzliwością i uczuciem. Este była inna. Jej wzrok przypominał bardziej troskę niż emocje, która mogła by ją pchnąć w stronę miłości. Selene odczuł ulgę widząc jak kobieta z dużym pokładem energii, nucąc ludową pieśń pod nosem zaczęła prać ubrania. Wampir się uśmiechnął, jednak tylko na moment, ponieważ... nie chciał dla niej takiego życia. Nie chciał, aby samotnie spędzała tu lata czekając na niego w nieskończoność. Nie chciał, aby zaczęła się starzeć, nie mając u boku męża.

On nie mógł do niej wrócić. Nie mógł podbiec do kobiety, którą kochał; uścisnąć jej i złożyć na ustach pocałunku. Był obcym, był wrogiem ludzi i Vesos, dlatego musiał się powstrzymać i wycofać, choć kosztowało go to mnóstwa energii i samokontroli. Jego oczy błysnęły, wyobraźnia przeniosła go na miejsce tamtego mężczyzny i pomyślał o tym, że tworzyli rodzinę. On, Este i mała dziewczynka biegająca na polanie. Selene wyczarowałby dla niej łodyżkę, a mała znalazłaby pąk kwiatu, który z pewnością dopasowałby się do nasady.

Było to jednak nieuchwytnym marzeniem.

— Wasza Wysokość — Aris i Messele przekroczyli próg sali niezwłocznie po powrocie z Vesos.

Selene przyjrzał się im i nie mógł nie zapytać:

— A gdzie Azriel?

— Nie wrócił? — Aris zaskoczony zmarszczył brwi, lecz nie uznał tego za coś podejrzanego i wartego uwagi. — Nie sądzę, abyśmy się powinni martwić, panie. Azriel jest waleczny i niezwykle silny, z pewnością niedługo wróci.

— W każdym razie to nie może czekać — Messele spojrzała na swego władcę . — Alessander poczynił duże kroki. Nie mamy wyboru, musimy zaatakować Vesos. To jedyna szansa, aby zwyciężyć.

— Messele — Aris stanął przy wampirzycy i ze stoickim spokojem dodał: — Po kolei. Musimy zdać raport.

— Aris ma rację. Najpierw muszę się wszystkiego dowiedzieć — powiedział, a wampir spojrzał na władcę i zauważył coś, co wyraźnie mu się nie spodobało.

— Nie ma z nami Azriela, twej prawej ręki, ale to chyba nie oznacza, że Wasza Wysokość może występować przed nami nie mając korony — Aris zwrócił uwagę na srebrno-złoty atrybut królewski, a następnie spojrzał w oczy jak kryształ. — Wampiry ze Wschodu potrzebują króla. Jeszcze nigdy w życiu nie potrzebowały go tak bardzo jak teraz. Wasza Wysokość musi okazywać nam szacunek, w innym wypadku ten szacunek straci.

Selene przyjrzał się swemu poddanemu, trzeciemu z linii krwi i spuścił głowę patrząc na koronę, która leżała tuż przy jego czarnych szponach.

— Nie zasługuje na to, aby ją nosić.

— Panie! — Messele uniosła ton głosu i z niedowierzaniem popatrzyła na protoplastę. — Bez króla jesteśmy skończeni!

Wampir&Czarodziej (bxb)Where stories live. Discover now