🪶1🪶

51 3 3
                                    


//Rachel//

Słońce chyliło się ku zachodowi, po obu stronach mojego czarnego motocykla pędzącego na złamanie karku rozprzestrzeniały się hektary lasów zaś asfaltowa, pusta droga ciągnąca się zarówno za mną jak i przedemną. Zdawała się nie mieć końca. W lusterku kontem oka
dostrzegłam swoje różowe włosy sięgające mi do pasa wystające spod kasku oraz zielone, podkrążone od zmęczenia oczy.
Mam na sobie za dużą, czarną skórzaną
kurtkę z czerwonym okiem na plecach pod spodem biała gładka koszulka, czarne podziurawione dżinsy oraz czarne adidasy z grubą podeszwą.

Moje długie palce coraz mocniej oplatają kierownicę, przycisnęłam gazu, a parę metrów dalej przed koła wyskoczył mi mały jelonek w ostatniej chwili go wymijając i o włos się nie rozbijając, półgodziny później przy pomocy szwankującej nawigacji minęłam tablicę z napisem "Witamy w Duskwood" poniżej pisała ilość mieszkańców. Skręciłam w stronę stronę motelu zaparkowałam i zgasiłam silnik, zdjęłam kask który pozostawiłam przy motocyklu. Zabrałam torbę z bagażnika czym udałam się do recepcji mijając po drodze chłopca bawiącego się plastikowymi samochodzikami. Kucnąłem i podałam mu zapakowanego lizaka po chwili podchodząc do recepcji, w której stała kobieta po około czterdziestce gdy się wystarczająco zbliżyłam postawiłam torbę u stup.- Dobry miałam rezerwacje na na nazwisko MacCall.

- Dobrze, po proszę o dowód osobisty.- Podałam jej dowód, a tak naprawdę to zwykły kawałek plastiku o marnej wartości.

- Pokój 20 proszę to pani klucze życzę miłego pobytu.- Uśmiechnęłam się do niej ciepło zabrałam wszystkie moje rzeczy i udałam się na piętro w drodze mijając dozorcę, z którym serdecznie się przywitałam.

Gdy wkońcu zniknęłam za drzwiami małego pokoju odetchnęłam z ulgą, wyciągnęłam z torby dopiero co zakupionego laptopa na, którego wgrałam wzmocnione zabezpieczenie z mojego telefonu oraz wszystkie pliki z ostatniego miesiąca zamknięte w jednym folderze. Obok jednak znajdywał się całkiem nowy folder niemal pusty znajdywała się tam narazie tylko jedna wskazówka dotycząca miejsca pobytu Jake'a. Przesłane mi dwa dni wcześniej.

Po kilku godzinach poszukiwania portalów społecznościowy w celu znalezienia jakikolwiek po szlag na temat Jake'a zmęczona odłożyłam laptopa i przetarłam twarz dłońmi. Mój wzrok spoczął na złotym sygnecie z wygrawerowanym sercem i napisem w środku "Na Zawsze Twój ;)" pierścień dumnie zdobił mój serdeczny palec u prawej ręki, uśmiechnąłem się pod nosem na wspomnienie o małej paczuszce, którą otrzymałam wraz z wskazówką zapisaną na małej karteczce mikroskopinymi literarami, jej zdjęcie wyświetlało się na ekranie mojego laptopa.

"Nasza miłość jest tak samo długowieczna co woda spływająca z szczytów gór"

Wyłączyłam laptopa i schowałam go pod poluzowany mi deskami. Przed wyjściem pod skórzaną kurtkę ubrałam bluzę, od której kaptur odrazu wylądował na mojej głowie naciągnęłam na twarz maskę do worka (wiecie  taki jak na wf do szkoły się bierze) z butelkę wody i dwie kanapki z serem i szynką, latarkę na czoło, zwykłą latarkę, baterie. Ostatnią rzeczą jaką pochwyciłam przed wyjściem była broń, którą schowałam pod ubraniami za psem oraz zawiesiłam fałszywy identyfikator na na szyi.

Opuściłam pokój zamykając go na klucz i chowając go do wewnętrznej kieszeni kurtki, ustawiałam nawigacje na Grimrock i nacisnęłam gaz. Droga była dłuższa niż przypuszczałam mijałam domy, które niegdyś pokazywała mi Jessy. Sądząc, że Duskwood zrobiło na mnie złe pierwsze wrażenie, a miasteczko nawet po zmroku wydało mi się nadzwyczaj urocze. Przyspieszyłam chcąc znaleźć się na miejscu jeszcze przed wschodem słońca.

Gdy do jechałam pod, zamkniętą na gruby łańcuch i ogromną kłódkę, bramę zostałam zmuszona do porzucenia swojego transportu. Wzięłam głęboki wdech i wspięłam się po metalowej siatce już po chwili przeskakując na drugą stronę. Chowając lęk głęboko w środku stawiałam kolejne kroki, a każdy kolejny stawał się tylko pewniejszy po około 30 minach pieszej wędrówki, świecąc sobie latarką pod nogi, znalazłam się nieopodal szumiącego choć wciąż pięknego wodospadu, a w szczególności gdy odbijał światło księżyca padające na moje plecy.

Spędziłam tam kilka godzin, a mimo to nie byłam wstanie zlokalizować kolejnej wskazówki westchnęłam zrezygnowana stanęłam na krawędzi przepaści tuż przy wodospadzie. Wzięłam głęboki wdech, zamykając przy tym oczy, po kilku minutach wypuściłam powietrze otwierając oczy, które zatrzymały się na rozgwieżdżonym, ciemnogranatowym niebie. Chwilę spokoju przerwał mi ciepły oddech na karku, natychmiastowo odwróciłam się zwinnym ruchem powalając go na ziemię, siadając na nim okrakiem i przykładając w tedy jeszcz nieznajomemu broń do skroni i zaświeciła latarką mu na twarz.

- Alan?- Spytałam zaskoczona.

- Proszę odłożyć broń, powiedzieć skąd znasz moje imię. Nigdy cię tu nie widziałem po za tym w ogóle nie powinno tu pani być to obszar zamknięty.- Wywróciłam oczami i schowałam broń za pas wstałam z niego i wyciągnęłam do niego rękę częściowo od niechcenia.

- Wstajesz czy nie?- Nie pewnie przyjął moja pomoc. Rzuciłam na niego szybkie spojrzenie od góry do dołu, miał na sobie cywilne ubrania.- Nie jesteś tu służbowo, czyli też ciebie nie powinno tu być.

- Jakiś dziwny gość kazał mi dać coś pewnej osobie, a pani co tu robi?

- Szukam inforcji na temat można powiedzieć, że znajomego.- Nie mogłam mu powiedzieć prawdy o Jake'u i o mnie. Nie teraz to zbyt nie bezpieczne.

- Musi być wyjątkowy skoro specjalnie dla niego przyjeżdżasz to tego miasteczka.

- Jest równie wyjątkowy co Duskwood i jego mieszkańcy.- Oznajmiłam.

- Ten identyfikator nie jest nie jest prawdziwy, mam rację?

- Wyłączysz ten dyktafon czy mam sama to zrobić?- Rzekłam lekko rozbawionym głosem, mężczyzna rzucił mi zdziwione spojrzenie, które po kilku minutach zmieniło w zmieszano-rozbawione. Wyciągnął przedmiot z kieszeni i nacisnąłem przycisk.- Wzór pobrany z internetu, podmieniłam tylko zdjęcie.- Wzruszyłam ramionami.

- Skąd wiedziałaś?

- Wystawał ci z kieszeni.- Oznajmiłam

- No tak..

- Rachel.- Wyciągnęłam do niego rękę.

- Czyli w końcu poznaje cię osobiście.- Uścisnął moją dłoń trochę wyższy mężczyzna.- Przyjechałaś odwiedzić przyjaciół czy śledztwo, które teraz prowadzisz wymagało przyjazdu.

- Trochę oba. Co i komu miałeś dać?- Spytałam unosząc jedną brew.

- Miałem dać to tobie, ten pendrive był na klawiaturze od mojego laptopa na pulpicie były rozpisane instrukcje komu i gdzie mam go dać. Nie wiem co na nim jest,został porządnie zaszyfrowany. Nikt też o nim nie wie, więc możesz być spokojna.- Podał mi pendrive z czerwonym okiem po jednej stronie i uśmieszkiem charakterystycznym dla Jake'a po drugiej. Uśmiechnęłam się pod nosem i schowałam pendrive do wewnętrznej kieszeni kurtki.

- Dzięki. To co Kawa? Odrazu mówię nie odpowiem na pytania dotyczące Hakera.

- No tak. Dobrze tak właściwie nim dojedziemy spowrotem do miasta powinno być już jasno.- Zeszliśmy z góry następnie ruszając w stronę miasta on jechał samochodem z przodu, a ja za nim.

DUSKWOOD Biały KrukWhere stories live. Discover now