8. Nie wiedziałem, że tak na mnie lecisz.

Começar do início
                                    

- KURWA! CO ZA JEBANE HIENY NIE DADZĄ SPAĆ CZŁOWIEKOWI!- usłyszałam zdruzgotane bluzganie po drugiej stronie, więc mimowolnie się rozluźniłam. - Kogo, kurwa, niesie?!- wrzasnął, gdy w tym samym czasie przekręcał zamek w drzwiach.

Wyściubił odrobinę nos, mrużąc oczy i wodząc spojrzeniem podejrzliwym, jakby co najmniej spodziewał się jakiegoś ataku, lecz gdy tylko oczy zatrzymały się na mnie, rozszerzyły się w szoku. Wyprostował się jak w zwolnionym tempie, gdy jego ręka bezwiednie opadła na klamkę, która trzasnęła z hukiem. Nieśmiało uniosłam kącik ust, wyginając i wyłamując sobie palce niemal na wszystkie strony z poczuciem uścisku w klatce piersiowej, a jednocześnie niepewności, gdy spojrzałam w
oczy chłopaka.

- Hej... - mruknęłam cicho pod nosem, zerkając na niego z pod rzęs z lekką obawą, gdy mój kącik ust co chwile drżał, albo opadał w dół.

- Anastasia!- zawołał, tak jakby dopiero dotarło do niego że to byłam naprawdę ja.

Mój uśmiech odrobinę się poszerzył, gdy wyłapałam w głosie przyjaciela entuzjazm, a sekundę później zostałam zaatakowana i zamknięta w niedźwiedzim uścisku. Wciągnął mnie do wnętrza swojego mieszkania jak kukiełkę, sprawiając że prawie wywróciłam się o własne nogi, zaczepiając się obcasem o dywan w korytarzu. Zaraz po tym zamknął drzwi na wszystkie trzy istniejące spusty, wprawiając mnie w rozbawiony chichot. Uścisnął mnie ponownie, a przez to że był ode mnie sporo wyższy, moja twarz została wmiażdżona w pomiędzy jego ramię, a umięśnione ramiona, w które mnie porwał. Wtuliłam się w przyjaciela, chłonąc przyjemny zapach jego perfum, które przypominały mi jaką niegdyś był dla mnie bezpieczną przystanią, co sprawiło że jeszcze bardziej ścisnęło mnie w piersi na wspomnienie, iż przecież jego też zostawiłam na Sycylii.

Na dwa lata. Jamesa. Mojego przyjaciela.

Byłam okropna.

Zacisnęłam powieki, chcąc zdusić w sobie poczucie winy jakie zrodziło się w mojej głowie, mając ochotę wchłonąć w niego raz na zawsze i
nigdy więcej go nie zostawiać. Łzy cisnęły mi się do oczu, dlatego z trudem je powstrzymywałam, ściskając w palcach bluzę Reed'a, który zaczął nami bujać na boki, również mocno mnie przytulając. Oparł brodę
na czubku mojej głowy, całując mnie we włosy, a ja choć ledwo mogłam oddychać, to nie odlepiłam się od niego przez dobre pięć minut. Pocierał kojąco moje plecy, pozwalając nam obojgu stać na samym środku pustego korytarza i ściskać się tak, jakby rozłączono nas co najmniej na dekadę. Wcisnęłam nos w zagłębienie szyi chłopaka, chłonąc jego przyjemne ciepło, które wprawiało mnie w dobre wibracje i nostalgię.

- Przepraszam... - wykrztusiłam z trudem, wgniatając niemal policzek w jego bark, gdy obejmował mnie w talii. - ... przepraszam, że cię zostawiłam. Obiecuję, że już więcej tego nie zrobię. - wyszeptałam, pociągając mocno
nosem.

Bo chociaż nie wiedziałam jeszcze jak spełnię tą obietnicę... nie chciałam nigdy więcej go zostawiać.

- Moja małpeczko. - mruknął mnie we włosy, które pogładził po całe długości i również zaciągnął się moim zapachem. - Nie byłem i nie jestem zły, nie masz mnie za co przepraszać. - szepnął mi do ucha, przytulając mnie w talii. - Tak się za tobą stęskniłem!- zapłakał teatralnie.

- Ja za tobą też. - przyznałam zupełnie szczerze, pociągając nosem. James natychmiast mnie od siebie oderwał, a potem przytrzymał za ramiona, aby mnie zobaczyć.

- Nawet nie waż mi się tutaj teraz ryczeć!- zagroził mi śmiertelnie poważnie, ale widząc moją minę, ponownie zagarnął mnie w ramiona. - Uch... co do tego się nie zmieniło. Dalej doprowadzasz mnie do białej gorączki. -
burknął. - Dzwoniłaś na dzwonek, prawda? Cholera, nie wiedziałem, że to ty. Za chuja się nie spodziewałem, jakby, serio, myślałem że to
te cwele, które roznoszą ulotki! A ja dalej nie znalazłem kluczyka do skrzynki, więc jeżeli te skurczybyki nie przestaną wpychać mi tam ulotek, to wsadzę im je głęboko w dupę!- zawołał informacyjnie, wznosząc pouczająco palec wskazujący w górę.

Burned Layout [ZAWIESZONE]Onde histórias criam vida. Descubra agora