Rozdział 3

57 2 1
                                    

Vivian

Obudziło mnie czyjeś szturchanie, przetarłam zaspane oczy po czym delikatnie je otworzyłam.

Na łóżku obok mnie siedział Chris który próbował mnie obudzić.

Podniosłam się do siadu, zmarszczyłam brwi.

- Po co mnie budzisz? przecież dzisiaj sobota- Odparłam posyłając mu pytające spojrzenie.

-No jak to po co a randka? Nie gadaj że zapomniałaś?- Zapytał o mnie dopiero teraz olśniło.

No tak idę na spotkanie z szefem do restauracji, ale przecież to nie jest randka.

-To NIE jest randka, zwykłe spotkanie związane w pracą- Odpowiedziałam wstając z łóżka.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam że to dopiero początek mojej znajomości z Damonem Andersonem...

Mężczyzna przewrócił oczami po czym podniósł się za mną.

-Ja i tak wiem że to spotkanie ma głębszy przekaz i tak idziemy na zakupy- posłał mi uśmiech kierując się do drzwi.

Gdy wyszedł podeszłam do szafy, otworzyłam ją a moim oczom ukazały się sukienki, spódniczki, koszule a najwięcej było bluz, spodni dresowych i topów.

Wyciągnęłam czarną bluzę i tego samego koloru spodnie dresowe.

Nie robiłam makijażu na codzień go nie nosiłam tylko jak gdzieś wychodziłam.

Otworzyłam drzwi wcześniej zamykając te od szafy, przeszłam przez próg.

Od razu zauważyłam że na kanapie siedział mój brat przeglądał coś na telefonie, za to mój przyjaciel zaparzał sobie kawę.

-Weź mi też kawę zrób- odezwałam się gdy już miał wlewać wodę do kubka.

Will przekierował na mnie wzrok z nad telefonu a Chris jakby nigdy nic wyciągnął kolejny kubek.

-Musimy porozmawiać siostra- zaczął po czym dodał- teraz.

Zmarszczyłam brwi siadając na wolnym miejscu obok niego.

Zapadła dość niezręczna cisza przy której było słychać kapanie wody z kranu.

Kap..

Kap...

Kap..

-Dzwoniła do mnie Sally mówiła że ojciec był bo chciał zdobyć twój adres- przerwał mi prosto w oczy jego tęczówki wydawały się dziwacznie puste.

Zamarłam przyglądając się prosto przed siebie.

Wspomnienia wróciły...

16 lat wcześniej
Vivian- 8 lat            Damon- 10 lat

Przymknęłam powieki słysząc trzask. Trzask otwieranych drzwi.

Otworzyłam oczy kierując wzrok w stronę schodów które kierowały prosto do drzwi, w których stał mój ojciec a obok niego Will.

Justin pchnął mojego brata a ten omal co nie zleciał ze schodów.

-Masz tu siedzieć gówniarzu dopóki nie przemyślisz swojego zachowania twoja siostrzyczka też- Mruknął trzaskając mocno drzwiami.

Wzdrygnęłam się, brunet powoli zszedł ze schodów udając się w moją stronę.

Przysiadł obok otaczając mnie ramieniem, bez jakich kolwiek wątliwości przytuliłam się do niego.

Black scams || +18  Bracia Anderson #1Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu