Herbatka w Wieży Północnej

15 3 7
                                    

Teatrzyk „Zielona Iguana"

ma zaszczyt przedstawić sztukę o wartkiej akcji przy minimum dialogów pt.:

„Herbatka w Wieży Północnej"

Dramatis personae:

- Horacy Slughorn

- Gilderoy Lockhart

- Sybilla Trelawney

- Parszywek vel Peter Pettigrew

Scena 1

Korytarze Hogwartu. Horacy Slughorn spieszy gdzieś, ściskając w dłoni małą buteleczkę. Z przeciwka nadchodzi Gilderoy Lockhart, jakby potykając się o coś malutkiego, co przebiegło mu pod nogami. Obaj panowie kiwają sobie głowami i dalej idą obok siebie, jednak nie rozmawiają ze sobą. Robią zdziwione miny dopiero gdy dochodzą pod schody na Wieżę Północną i każdy z nich zauważa, że ten drugi też wybiera się w tym samym kierunku.

Scena 2

Pokój Sybilli Trelawney w Wieży Północnej. Gospodyni krząta się wokół stolika zastawionego słodyczami, przygotowując herbatę. Stawia na stoliku czajnik i dwie filiżanki. Słychać pukanie do drzwi.

TRELAWNEY

Proszę!

Po drabince z wysiłkiem gramoli się do środka Slughorn. Za nim, nieoczekiwanie, wpycha się także Lockhart. Trelawney wygląda na zaskoczoną.

TRELAWNEY

Proszę, proszę! Gilderoy... a ty...?

LOCKHART

Sybillo, no jak to? Przecież obiecałaś mi powróżyć. Muszę się w końcu dowiedzieć, czy mam zamówić dodruk ostatniej książki, czy nie.

TRELAWNEY

(dostawiając trzecią filiżankę)

Ach, tak! Oczywiście! Proszę do stołu, napijmy się najpierw herbaty.

Lockhart zauważa na półce komplet szklanych kul do wróżenia i nie może się oprzeć, by nie przejrzeć się w jednej z nich jak w lustrze. Slughorn, korzystając z nieuwagi pozostałych, podchodzi do stołu, zajmuje miejsce, wyciąga buteleczkę i kapie z niej kilka kropel bezbarwnej cieczy do filiżanki, z której – jak przypuszcza – będzie pić gospodyni. Posiadacz olśniewającego uśmiechu odrywa się w końcu od podziwiania własnego odbicia i siada przy stole, mając przed sobą filiżankę, do której mistrz eliksirów przed chwilą czegoś nakapał. Trelawney podchodzi do gości i kolejno nalewa herbatę im, a potem sobie, po czym siada przy stole. Slughorn zauważa, co się święci, ale jest już za późno. W dodatku teraz on ma wrażenie, że coś malutkiego przebiegło mu po stopie pod stołem. Zaczyna wiercić się niespokojnie na krześle.

TRELAWNEY

A ty, Horacy, jak się ostatnio miewasz? Jesteś jakiś blady... ręce ci się trzęsą... pokaż no!

(bierze go za rękę, przygląda się uważnie)

...Wkrótce staniesz przed wyzwaniem, które na chwilę cię przerośnie, przynosząc niespodziewany wstrząs...

Tymczasem Lockhart upija łyk herbaty i oczy zaczynają mu dziwnie błyszczeć. Slughorn obserwuje go z niepokojem, zaś Trelawney, wpatrzona w jego dłoń, początkowo tego nie zauważa. Lockhart wypija kolejny łyk, oczy tym razem mu mętnieją. Trelawney dopiero w tym momencie zauważa, że coś się dzieje i patrzy nań w osłupieniu. Nagle nieszczęsny autor bestsellerów zrywa się i gwałtownie obejmuje Slughorna.

SLUGHORN

O Merlinie!...

(zrywa się od stołu, rozlewa swoją herbatę i pod naporem Lockharta traci równowagę)

Obaj przewracają się na podłogę i zaczynają się po niej bezładnie tarzać. Trelawney również się zrywa i łapie się za głowę z przerażeniem, niezdolna do żadnej innej reakcji. Tymczasem Slughorn i Lockhart niebezpiecznie zbliżają się do klapy w podłodze, którą jakby ktoś w międzyczasie otworzył. Wkrótce jest za późno na ratunek – obaj z okrzykami przerażenia wpadają w otwór, po chwili z dołu dobiega łoskot i jęki. Trelawney nadal stoi, zszokowana i nieruchoma. Wtem zza otwartej klapy wyślizguje się Parszywek i niemal natychmiast przemienia się w Petera Pettigrew.

PETTIGREW

Chciałem ci pomóc, kochanie, dopóki nie zdemolowali całego pokoju...

Trelawney, w jeszcze większym szoku, zaczyna się słaniać na nogach. Pettigrew podbiega, chwyta ją w ostatniej chwili i oboje osuwają się łagodnie na pobliską kanapę. Pettigrew machnięciem różdżki zamyka klapę, jęki z dołu cichną.

KURTYNA

(zapada dyskretnie)


Zielona IguanaWhere stories live. Discover now