Prolog

80 13 2
                                    

Na widok pokrytego krwią ludzkiego ucha wewnątrz listu zebrało jej się na mdłości.

Odwróciła wzrok by wziąć głębszy oddech. Nie mogła sobie pozwolić na okazanie słabości, nie w obecności doradców oraz wojskowych zebranych przy stole w sali narad. Musiała wziąć się w garść, nawet w obliczu tak namacalnego dowodu na to, że wróg trzymał w niewoli jej brata. Była pewna, że to właśnie jego ucho zostało dołączone do pisma, drobna blizna na nim była zbyt charakterystyczna by pozostawiać jakiekolwiek wątpliwości.

– Cóż...teraz już nie możemy wątpić w autentyczność gróźb jakie wysunięto pod adresem generała.

Podeszła do mapy, na której zaznaczono czarną plamę, z dnia na dzień rozszerzającą się coraz bardziej. Gdy kilka miesięcy wcześniej, tuż po swojej koronacji, usłyszała o grupie buntowników panoszącej się na podbitych przez jej ojca terenach, nie przywiązała do tego zbyt dużej wagi. Bunty nie były niczym nowym ani zaskakującym, zazwyczaj interwencja zbrojnego oddziału wystarczała by ostudzić zapędy wichrzycieli lub ewentualnie skłonić ich do podjęcia rozmów z koroną.

Zbyt późno zorientowała się, że zignorowała wszelkie znaki ostrzegawcze, świadczące o tym, że tym razem sytuacja była inna. Nie chodziło jedynie o to, że buntownicy byli liczniejsi i lepiej wyposażeni. Otwarcie posługiwali się herbem oraz nazwiskiem pokonanego królewskiego rodu, a na dodatek działali przerażająco skutecznie. Ktoś zdecydowanie wykształcony, majętny oraz przekonujący stał za poczynaniami rebeliantów, zdobywał dla nich kolejnych popleczników, poszerzał zasięg ich wpływów.

W obliczu tak poważnego zagrożenia, na południe ruszył sam starszy brat władczyni, generał armii królewskiej. Raporty od niego przestały przychodzić dwa tygodnie później. Ostatni z nich został dostarczony przez rannego żołnierza, który przywiózł również wiadomość od przywódcy buntowników. Królewskie siły zostały rozbite. Ci, którzy przeżyli, trafili do niewoli. Generał stał się zakładnikiem i miał zginąć jeśli jego siostra odmówi spotkania oraz podjęcia negocjacji.

Na początku nie chciała w to wszystko uwierzyć, podobnie jak jej doradcy. Podpowiadali jej, że list może być jedynie przynętą, mającą zwabić ją w zasadzkę. Nikt nie przyjmował do wiadomości, że dotąd niepokonany generał mógł zostać pojmany, na dodatek przez pospolitych wichrzycieli. Teraz jednak, na stole leżał niepodważalny dowód na prawdziwość ich gróźb.

– Ponownie żądają spotkania. Tutaj. – wbiła szpilkę w materiał mapy. Na miejsce rozmów przywódca buntowników wyznaczył punkt na granicy zajętych przez niego ziem. Z tego co pamiętała, znajdował się tam dworek, który w przeszłości należał do władcy podbitego królestwa. Tak, to z całą pewnością była pułapka. Problem polegał na tym, że młoda władczyni nie miała wyboru. Musiała pójść prosto w zasadzkę, bo na szali znalazło się życie Aidana. Brata, dla którego bez wahania by zginęła, i dla którego zabiłaby bez mrugnięcia okiem.

– Wasza wysokość, z pewnością wysuną żądania wobec korony. – odezwał się jeden z doradców, wstając ze swojego miejsca. – Być może zechcą uzyskać pozwolenie na odłączenie swoich ziem i odbudowę państwa.

– A więc tak się stanie. – odparła spokojnie, odwracając się twarzą do stołu.

– Wasza wysokość...

– Utrata tych ziem nie jest wygórowaną ceną za życie jeńców oraz uniknięcie osłabienia naszej pozycji na arenie międzynarodowej przez prowadzenie wojny we własnych granicach. – stwierdziła stanowczo. W tej chwili nie zamierzała z nimi dyskutować, decyzja już została podjęta.
– Ślijcie gońca, niech zaniesie powstańcom wiadomość. Zjawię się we wskazanym miejscu i będę rozmawiać z ich przywódcą. Lecz jeśli spróbuje mnie oszukać lub skrzywdzą jeńców, zaleję ich ogniem.

Tortured by marriage Where stories live. Discover now